Sony X90L to nowoczesny telewizor ze starszą technologią - recenzja
Telewizor X90L trudno nazwać sprzętem najnowszej generacji. Reprezentuje hipotetyczną sytuację, w której Mini LED i OLED nigdy nie zostały wynalezione. Po co? By w zamian zaoferować szczytowe osiągnięcie technologiczne danego kierunku firmy, która jest liderem innowacji na rynku telewizyjnym od dekad.
Sony to bez wątpienia jedna z najważniejszych firm na rynku RTV. Wprowadzała kolejne innowacje i rewolucje na telewizyjny rynek w czasach, gdy większość jej aktualnych konkurentów dopiero raczkowała w biznesie, lub wręcz nie istniała. I nigdy nie przestała: dziś jest jednym z liderów w kwestii procesorów obrazu, ma jedne z najlepszych telewizorów Mini LED na rynku, jest też jedną z dwóch firm na świecie, która sprzedaje przełomowe telewizory QD-OLED.
Tyle że Sony X90L nie jest w żaden sposób innowacyjny, a raczej nie w żaden oczywisty sposób W tym modelu nie ma żadnych większych eksperymentów, żadnych dopiero zyskujących dojrzałość technologii. To nie oznacza, że to nie jest sprzęt dla nowoczesnego klienta pod kątem funkcji czy możliwości - wręcz przeciwnie. Tym niemniej to sprzęt dojrzały. Wykorzystujący klasyczne podświetlenie, klasyczne LCD. Ale za to szlifowane przez dekady, w towarzystwie świetnego procesora obrazu i... w cenie, jak na Sony, nietypowo niskiej.
Interesują cię telewizory? Nie przegap:
Co to znaczy, że Sony X90L to nowoczesny przestarzały telewizor? Nic pejoratywnego.
Znaczy się, powiedzmy sobie jasno. To Mini LED, MicroLED i OLED to przyszłość telewizji, a klasycznie podświetlane LCD/LED istnieją tylko z uwagi na fakt, że nowe technologie są zbyt drogie, jeśli dodatkowym celem jest jakość i masowa dostępność. Tym niemniej X90L, choć nienowowoczesny, w żadnym razie nie jest zły. Czy nawet przeciętny. Kilka lat temu ten odbiornik byłby sprzedawany w kwocie znacznie, znacznie wyższej.
To telewizor typu QLED, a więc wykorzystujący matrycę z powłoką z nanokrzyształów, co teoretycznie powinno zapewniać wysoką jasność i świetne kolory. To również telewizor z FALD, czyli pełnym strefowym systemem wygaszania, co w teorii sugeruje dobry lub bardzo dobry - w zależności od liczby stref wygaszania - kontrast. No i nie można zapomnieć o Sony Cognitive Processor XR, czyli jednym z najlepszych procesorów obrazu na rynku, chwalony za skuteczność w inteligentnej rekonstrucji obrazu (upscalingu) ze źródeł o niższej rozdzielczości lub wysokiej kompresji.
Za warstwę aplikacyjną odpowiada Google TV, z istotnie zmodyfikowanym przez Sony interfejsem. W mojej ocenie jest on znacznie wygodniejszy i atrakcyjniejszy wizualnie od klasycznego UI od Google’a - głównie za sprawą wygodnych podręcznych pasków funkcyjnych, pozwalających ustawić co użytkownik chce bez zasłaniania większości ekranu. W system wbudowana jest usługa Bravia Core VOD pozwalająca na streaming w jakości nieodległej Blu-ray UHD. Telewizor współpracuje też z Alexą i HomeKitem.
X90L oferuje cztery złącza HDMI 2.1, z czego dwa o pełnej przepustowość, pozwalające na odbiór sygnału 4K nawet w odświeżaniu 120 Hz (i z czego jedno obsługujące eARC). Obsługiwane są też VRR i Dolby Vision, w tym dla gier wideo.
Telewizor X90L można też nazwać telewizorem eleganckim. Ma smukłą aluminiową obudowę i metalową stopę, którą można zainstalować na dwa sposoby - nisko i nieco wyżej, dla osób chcących postawić pod telewizorem soundbar.
X90L będzie też bardzo dobrym wyborem dla graczy. Tryb Gry wyłącza bardzo niewiele funkcji procesora i podświetlenia, a więc kompromisy w jakości obrazu są bardzo niewielkie. Opóźnienie sterowania wynosi około 19 ms, co powinno ustatysfakcjonować większość konsolowych graczy - choć konkurencja oferuje jeszcze lepszy wyniki, choć osobiście nie umiem poznać różnicy inaczej niż pomiarami.
Co lepsze - szczytowe osiągnięcie starej technologii, czy pierwsze etapy tych nowych? Sony X90L pozwala poznać odpowiedź na to pytanie.
Znaczy się, oczywiście że te nowe są lepsze. 65-calowy X90L kosztuje jednak 6300 zł, 55-calowy zaś 5200 zł, bo starsze technologie to również zoptymalizowane procesy technologiczne, a więc niższy koszt wprowadzenia sprzętu na rynek. A w ramach tych 5200 zł, jak się okazuje, użytkownik otrzymuje całkiem sporo.
Zacznijmy od jasności. W syntetycznych testach udało się osiągnąć wynik przekraczający 1220 nitów, co jest fantastycznym rezultatem. Maksymalna jasność w najtrudniejszych warunkach - utrzymująca się na ekranie pełnoekranowa biała plansza - to niecałe 650 nitów, co jest równie dobrym wynikiem jak na sprzęt tej klasy. To oznacza, że X90L oferuje świetny efekt HDR, przy założeniu, że z kontrastem wszystko w porządku.
Zmierzyliśmy też kolory, po wykonaniu kalibracji samego telewizora. Według pomiarów, nabywcy X90L mogą liczyć na 96-procentowe pokrycie palety barwnej DCI-P3 i 72-procentowe BT.2020. To nie są rewelacyjne wyniki, ale i tak bardzo dobre. A co z kontrastem? Wspomniany procesor obrazu w połączeniu z bardzo sprawnym mechanizmem FALD daje wiele do myślenia. X90L w niektórych scenach radzi sobie lepiej niż niejeden Mini LED. To kolejny telewizor z linii Bravia, który udowadnia, że inżynierowie Sony zajmujący się sterowaniem podświetleniem w telewizorach LED raczej nie mają sobie równych.
Niestety, po peanach trzeba też dorzucić garść krytyki. Ten sam procesor obrazu, który tak chwalimy w recenzjach telewizorów Sony z uwagi na to jak korzystnie wpływa na jakość obrazu, niezmiennie ma pewne problemy, gdy użytkownik zdecyduje się na upłynnienie obrazu. Artefakty z pikseli w dynamicznych scenach to nadal częsty widok, w tym i w innych telewizorach Sony. X90L dodatkowo można skrytykować za brak warstwy antyodblaskowej - nie należy kupować tego telewizora, jeżeli ma stanąć gdzieś naprzeciwko jasnego okna.
Rozczarowujący jest też system audio, choć proszę o doczytanie do końca. Rozczarowujący w tym znaczeniu, żę zazwyczaj w telewizorach Sony jest on na bardzo wysokim, jak na systemy wbudowane, poziomie. Tymczasem tu jest tylko przyzwoity - dialogi w filmach są wyraźne, a sam dźwięk cechuje całkiem spora dynamika jak na tej klasy system. Kupno soundbara, kolumn lub kina domowego jest jednak wskazane.
Dopracowana latami technologia zaowocowała produktem z klasą i wysokiej klasy. Który wcale nie jest taki drogi. Sony X90L - opinia.
Telewizor Sony X90L to sprzęt, który trudno się recenzuje. Niełatwo bowiem uwagę czytelnika przykuć produktem, który w kwestii zastosowanych technicznych rozwiązań jest tak bardzo zwyczajny. Ot kolejny LED/LCD TV, podczas gdy świat (w tym Sony!) już dawno patrzy na Mini LED i OLED. Tyle że X90L to produkt bardzo dobry, na przekór wszystkim. W tym w kwestii kontrastu, na co przecież Mini LED miało być recepturą.
X90L oferuje bardzo dobrą jakość obrazu, Google TV, obsługę nowoczesnych standardów, przyzwoity dźwięk i zgodność z systemami smart home Apple’a i Google’a. To telewizor klasy premium w cenie telewizora klasy średniej. To jedno z ostatnich tchnień starej technologii. Na szczęście nic nie straciło na świeżości, za to na skutek malejących cen coraz bardziej zyskuje na wartości. Relacja ceny do jakości jest tu na wiele sposobów wyjątkowa.