REKLAMA

Mieszkańcy nie chcą masztu, bo ceny działek spadną. Tego jeszcze nie grali

Mieszkańcy Przeźmierowa w woj. wielkopolskim sprzeciwiają się budowie masztu komórkowego w swojej okolicy. Niby boją się wpływu na zdrowie, tak naprawdę chodzi o pieniądze. Ale nie to w tym jest najgorsze.

maszty komorkowe
REKLAMA

Kilkadziesiąt osób protestowało przeciwko wzniesieniu obiektu przy ulicy Zacisze, tuż obok domów – donosi Radio Poznań. Pojawiają się argumenty zdrowotne, ale tym razem na pierwszym miejscu jest strach przed tym, że maszt sprawi, że wartość działek spadnie. Skąd takie wyliczenia? Nie wiadomo, bo dotychczas nikt jeszcze takich nie przedstawił. Za to są dowody na coś zupełnie przeciwnego.

REKLAMA

Play - do którego maszt ma należeć - serwisowi Głos Wielopolski wyjaśniał, że wybrano lekką konstrukcję, która ma nie ingerować w otoczenie. Bo i takie głosy sprzeciwu się pojawiły – że maszt zrujnuje krajobraz.

W związku z tym, że planowana stacja będzie znajdowała się blisko zabudowy mieszkalnej, została wybrana lekka konstrukcja (monobot) o wysokości 30 metrów, która nie będzie tak bardzo ingerowała w otoczenie jak tradycyjny maszt kratowy

- podkreślił Play w oświadczeniu.

Dodano rzecz jasna, że każda z inwestycji spełnia wszelkie normy zawarte w obowiązujących aktach prawnych i kontrolowanych m.in. przez Urząd Komunikacji Elektronicznej.

Na Spider's Web piszemy, jak wyglądają protesty przeciwko masztom komórkowym:

Mieszkańcy – tu zgoda, słusznie – protestują, że nikt o inwestycji im nie powiedział

Tylko znając życie wcześniejsza informacja i tak skończyłaby się tym, co teraz, więc raczej nie o dialog tu chodzi. Przeciwnicy mówią wprost: nie chcemy masztu, bo boimy się, że wartość naszej działki spadnie. A dostęp do szybszego internetu, lepszych usług, a co za tym idzie większy komfort z mieszkania? Nieważne! Istotne jest to, że jeśli chciałoby się sprzedać ziemię to być może będzie ona kosztowała mniej niż gdy się ją kupowało.

Być może – to hasło klucz. Zresztą niewykluczone, że będzie to samospełniające się proroctwo. Osoby udające się na zakupy ziemi mogą chcieć wykorzystywać ten argument - "oj panie, ten maszt na widoku to trzeba zejść z ceny!" - wiedząc, że na ludzi tak to działa.

Co gorsza wójt zapewnia, że jest po stronie mieszkańców i zapewnił ich, że „wystosuje pismo do zarządu Play o wstrzymanie inwestycji”. Niewykluczone, że nie będzie takiej potrzeby, bo jak mówią protestujący właściciel działki jest w stanie wycofać się z podpisanej umowy z firmą Play. Może czytał, co działo się w Zakopanem i do czego są zdolni sprzeciwiający się takim inwestycjom?

 W kraju, gdzie planowanie przestrzenne nie istnieje i nikt nie przejmuje się tym, że chodnik może zająć automat do odbierania paczek, samochód (ba, ten może nawet wstrzymać budowę i nikomu nic do tego) nagle wszystkim przeszkadza maszt na prywatnej działce. Kiedy w tak cyniczny sposób szasta się troską o otoczenie, raczej nieprędko doczekamy się skutecznej dyskusji na temat tego, jak będą wyglądały nasze okolice.

REKLAMA

Najbardziej irytuje mnie jednak fakt, że okoliczne władze po raz kolejny kładą uszy po sobie i wolą nie ryzykować „starcia” z protestującymi. A że traci na tym cała miejscowość czy nawet gmina? Jak zwykle ci, którzy krzyczą, wygrywają.

Przykre.   

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA