REKLAMA

To grzyby uratują świat przed katastrofą. Ale jest jeden warunek

O grzybach ciągle wiemy stosunkowo niewiele, a to one mogą zmienić to, jak będzie wyglądało nasze życie na Ziemi. W sposób, którego nawet się nie spodziewamy.

grzyby właściwości
REKLAMA

W okolicach domu moich rodziców w tym roku wyjątkowo obrodziło w kanie. Tata je usmażył i smakowały lepiej, niż jakiekolwiek schabowe, które kiedyś jadłem. Słowiański Beyond Burger, jak nazwała go autorka „Jadłonomii” Marta Dymek, królował nawet w mięsnej diecie moich dziadków.

REKLAMA

Zachwycając się smakiem kani jakoś naturalnie rozmowa zeszła na to, że grzyb ten bardzo często mylony jest z muchomorem plamistym oraz muchomorem sromotnikowym. Ten drugi nazywany jest „najbardziej trującym grzybem w polskich lasach” i według szacunków odpowiada za 90 proc. zatruć grzybami w Polsce. C

hociaż pierwsze objawy występują dopiero po 12 godzinach, miałem wrażenie, że zaczyna dziać się ze mną coś niepokojącego. Zacząłem analizować resztki zebranego grzyba upewniając się, czy tata na pewno jest dobrym grzybiarzem, mając do siebie pretensje, że zrobiłem to chyba nieco za późno. Oczywiście zakończenie tej historii znacie, bo piszę ten tekst, więc nie ma sensu więcej trzymać was w niepewności: przeżyłem.

To fascynujące, że ten niepozorny grzyb, którego walory smakowe mogą zachwycić nawet mięsożerców – wspomniana wcześniej Marta Dymek pisała, że ci mogą stroić żarty z tofu czy seitana, ale na kanię nigdy ręki nie podniosą – kosztuje niewiele (na miejscowym ryneczku jedną kanię sprzedawano za 3 zł – oto chodzi w cenowej alternatywie dla mięsa!), jednocześnie zbliżony jest wyglądem do czegoś, co może nas zabić. Grzyby są niesamowite, parafrazując klasyka.

Zresztą wystarczy przejść się do lasu, nawet jeśli grzybów nie chce się zbierać, by je później spałaszować. Zakątki podbite przez przeróżne okazy wyglądają jak fragmenty obcych planet. Skojarzenie z kosmosem jest zresztą właściwe, skoro o grzybach wciąż wiemy bardzo niewiele. Ponad 90 proc. gatunków pozostaje ciągle nieodkrytych. Czy to nie najlepszy dowód na ludzką pychę, że człowiek śni o podboju kosmosu i kolonizacji planet, na których jeszcze nie postawił stopy, a nie zajął się dobrze tym, co ma wokół siebie?

Ignorancja boli tym bardziej, bo grzyby mogą uratować świat. Hasło wyświechtane, banalne i odpychające, ale Merlin Sheldrake w książce „Strzępki życia” pokazuje m.in. ten ratunkowy potencjał grzybów. One sobie bez nas poradzą, my bez nich raczej niekoniecznie.

Grzyby są weteranami katastrof ekologicznych – pisze Sheldrake

Przedstawiciele królestwa Fungi przetrwali pięć wielkich wymierań, a przecież każde z nich wykończyło 75-95 proc. gatunków. Jak dodaje autor „Strzępków życia” niektóre grzyby kryzys na planecie wykorzystały do swojego rozkwitu. Dość powiedzieć, że pierwszym organizmem, który pojawił się w strefie zero po zniszczeniu Hiroszimy była gąska sosnowa. Te w Czarnobylu wręcz karmiły się promieniowaniem.

Grzyby są pomysłowe i elastyczne, potrafią dostosować się do wielu warunków, w tym tych najbardziej skrajnych i trudnych. Nie da się ukryć, że działalność człowieka wystawia je na próbę. A skoro wiadomo, że sobie dadzą radę, to czy może człowiek z tych właściwości nie mógłby skorzystać?

Może i korzysta. Udało się laboratoryjnie przekonać grzyba, by ten za swoje źródło pożywienia obrał niedopalony filtr papierosowy, doprowadzając do tego, że zanieczyszczenie – rocznie przybywa 750 tys. ton takich niedopałków, przypomina Sheldrake – zostało naturalnie przetrawione.

W innych badaniach grzyby nauczyły się rozkładać DMMP – jeden ze śmiercionośnych składników gazu VX, uznawanego za jeden z najniebezpieczniejszych gazów bojowych.

Właściwie trudno znaleźć coś, z czym grzyby poradzić sobie nie potrafią

Grzyby umieją rozkładać wiele powszechnie występujących w glebie czy w wodzie polutantów, które zagrażają życiu człowieka i innych organizmów. Potrafią rozkładać pestycydy, barwniki syntetyczne, materiały wybuchowe TNT i RDX, ropę naftową, niektóre plastiki oraz całą gamę leków ludzkich i weterynaryjnych, którym nie dają rady oczyszczalnie ścieków.

- pisze autor "Strzępków życia".

Gęstych sieci grzybni da się używać nawet do filtrowania wody czy odzyskiwania złota z odpadów elektronicznych. Skoro są tak niesamowite, to dlaczego nie wykorzystuje się ich na większą skalę, na całym świecie? Problem polega na tym, że nie da się zrobić tak, aby zrobić pożytek z grzybów w każdych warunkach. Coś, co funkcjonuje w laboratorium niekoniecznie musi działać w środowisku. Praca grzybów i ich właściwości są zbyt skomplikowane, a często nawet tajemnicze. Mają swoje potrzeby, muszą mieć odpowiednie warunki. Wiedza na ich temat jest ciągle w powijakach, a firmy nie zawsze chcą inwestować w rozwiązania eksperymentalne, nieznane, które na dodatek mogą później w terenie się nie sprawdzić.

Sheldrake zauważa, że człowiek grzyby hoduje na własne potrzeby od raptem ok. 2 tys. lat. Podczas gdy rośliny udomawiane są od 12 tys. Nasza wspólna droga z grzybami jest więc dosyć krótka. Co gorsza, zamiast czerpać z ich potencjału – co oczywiście też się dzieje – równie powszechne jest utrudnianie.

Autor „Strzępków życia” cytuje badania, z których wynikało, że pogorszenie stanu zdrowia drzew w Europie zostało spowodowane przez „zakłócenie relacji mykoryzowych w związku z zanieczyszczeniem azotem”. Od efektywności mykrozy zależy zdrowie i dobrostan ludzkości – pisał Albert Howard, prekursor rolnictwa ekologicznego. Zmieniając jedną rzecz wpływamy na masę organizmów. Człowiek nie rozumie bądź też nawet nie chce zdawać sobie sprawy z tej olbrzymiej sieci połączeń. Zanieczyszczanie gleby pociąga za sobą lawinę katastrofalnych zdarzeń. Np. grzybnia mykoryzowa sprawia, że grunt nie ulega wypłukaniu, zwiększa chłonność gleby. Usuwając ją wyrządza się ziemi krzywdę.

Jak polepszyć sytuację grzybów? Nie stosować nawozów sztucznych i odejść od upraw monokultorowych

Każda roślina zwabia inne mikroorganizmy, więc jeżeli hodujemy tylko rośliny jednego gatunku czy odmiany, sami pozbawiamy się bezcennej bioróżnorodności. W Polsce uprawia się tak na przykład kukurydzę. Jest to co prawda roślina mykoryzowa, czyli silnie związana z grzybami, jednak wysiewana przez wiele lat z rzędu w jednym miejscu, również zaburza równowagę mikroorganizmów w glebie — zwyczajnie będziemy mieli tych grzybów za dużo. Ale nawet w takich przypadkach suplementowanie odpowiednich gatunków grzybów może mieć zbawienne skutki. W ten niezwykle prosty sposób możemy nawet przywracać gatunki roślin, które wymierają lub wręcz występują już wyłącznie w laboratorium.

– mówiła w rozmowie z „Onetem” prof. nauk biologicznych Katarzyna Turnau, członkini PAN.

Grzyby mogą uleczyć nas, rośliny, glebę, ale też inne stworzenia – np. pszczoły. Po dodaniu zaledwie jednego procenta ekstraktu z hubiaka pospolitego i lakownicy żółtawej do posłodzonej wody aż o 80 razy spadły ryzyko występowania choroby powodowanej przez wirus zdeformowanych skrzydeł.

Zostało to odkryte przez przypadek – po prostu przypomniano sobie, że pszczoły na jednej z pasiek same z siebie obsiadały stos gnijącego drewna, by dobrać się do grzyba znajdującego się pod spodem. Nie da się więc właściwie powiedzieć, że było to ludzkie odkrycie – raczej skojarzono fakty. Pszczoły same nauczyły się leczyć w ten sposób, wykorzystując zależności funkcjonujące w przyrodzie.

Na Spider's Web więcej piszemy o wyjątkowych właściwościach grzybów:

I w sumie to powinna być lekcja dla ludzi. Nasza relacja z grzybami i całym środowiskiem pokazuje, że wydaje nam się, że wiemy wszystko lepiej, że sami sobie poradzimy z problemami, że nie potrzebujemy czegoś, co funkcjonowało w zasadzie od zawsze, bo mamy np. właśnie nawozy sztuczne i inne wynalazki. Powinniśmy jednak otworzyć się na nieznane – bardziej zrozumieć występujące zależności, związki przyczynowo skutkowe, co z czego wynika.

Autor „Strzępków życia” w swoich rozmyślaniach o grzybach przytoczył filozoficzną zagwozdkę – czy laska osoby niewidomej to tylko przedmiot w jego rękach, czy już przedłużenie zmysłów? Strzępki potrafią ciągnąć się głęboko pod ziemią, rozszerzać się, podążać w swoje strony tak bardzo, że nie wiadomo, gdzie zaczyna i gdzie kończy się organizm. Grzyby stawiają na głowie pytania o inteligencję organizmów – są niezbite dowody na ich zdolność choćby do podejmowania decyzji, ale przecież nie mają mózgów!  

REKLAMA

W tych zawiłościach i jakże ciekawych komplikacjach Sheldrake widzi szansę na zmianę nastawienia do świata, w którym myślimy wyłącznie znanymi ludzkimi kategoriami. A natury bardzo często nie da się w ten sposób pojmować, bo wiele organizmów to nie autonomiczne jednostki, lecz bazujące na symbiozie. „Grzyby zmuszają do porzucenia utartych schematów” – pisał autor „Strzępków życia”. I właśnie może w tym kryje się ich największy ratunkowy potencjał.

Zdjęcia grzybów (poza otwierającym): archiwum prywatne

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA