REKLAMA

Apple wmawia Unii, że ma nie jedną a trzy internetowe przeglądarki. Dobra ściema?

Firmy z grona Big Techu starają się jak tylko mogą, by ominąć nowe surowe europejskie prawo chroniące obywateli i rynek przed nadużyciami największych korporacji. Apple ma nowy plan. Taki sprytny, dotyczący przeglądarki Safari. Znaczy się, przepraszamy: przeglądarek Safari.

Apple wmawia Unii, że ma nie jedną a trzy internetowe przeglądarki. Dobra ściema?
REKLAMA

Digital Markets Act (DMA) to prawo UE mające na celu uczynienie rynków w sektorze cyfrowym bardziej uczciwymi i konkurencyjnymi. Aby to osiągnąć, DMA określa zbiór jasno zdefiniowanych, obiektywnych kryteriów do identyfikacji bramkarzy (ang. gatekeepers). Bramkarzami są duże platformy cyfrowe świadczące tzw. usługi platformy podstawowej, takie jak na przykład wyszukiwarki internetowe, sklepy z aplikacjami, usługi komunikatorów.

REKLAMA

DMA ma na celu zapobieganie nieuczciwym praktykom ze strony bramkarzy, które mogą znacząco podważać konkurencyjność usług platformy podstawowej, a także wpływać na uczciwość relacji handlowych między bramkarzami a ich użytkownikami biznesowymi i końcowymi. DMA ustanawia listę zobowiązań i zakazów, których muszą przestrzegać bramkarze. DMA jest jednym z pierwszych instrumentów regulacyjnych, które w sposób kompleksowy regulują moc bramkarzy wśród największych firm cyfrowych. DMA uzupełnia, ale nie zmienia unijnych przepisów dotyczących konkurencji, które nadal mają zastosowanie.

Na nieszczęście dla Apple’a, Europa umieściła firmę na aż trzech listach gatekeeperów: systemy operacyjne (za sprawą iOS-a), platformy pośredniczące (App Store) i przeglądarki internetowe (Safari). Firma ma czas do marca przyszłego roku by dostosować iOS-a, App Store i Safari do europejskiego prawa. Co to właściwie znaczy?

Prawdziwie dowolna przeglądarka dla iPhone’a i iPada. Apple nie chce do tego dopuścić

Na dziś użytkownicy iPhone’ów i iPadów mogą wybierać między dowolnymi przeglądarkami internetowymi, nawet wskazać inną niż systemowa jako domyślną - ale z istotnym ograniczeniem. Każda z przeglądarek musi wykorzystywać wbudowany w iOS-a bądź iPadOS-a mechanizm do renderowania stron i przetwarzania skryptów. W rzeczywistości więc na urządzeniach mobilnych Apple’a przeglądarki takie, jak Edge, Chrome czy Firefox różnią się od siebie interfejsem i dodatkowymi funkcjami - wszystkie bazują jednak na tym samym, kontrolowanym przez Apple’a najważniejszym mechanizmie. Nierzadko oferującym mniej niż ten wbudowany w Safari.

Jako bramkarz na rynku przeglądarek i systemów operacyjnych, Apple byłby zobowiązany do umożliwienia instalowania na iPadach i iPhone’ach przeglądarek internetowych z innych źródeł niż App Store i posiadających autorskie mechanizmy renderowania witryn i aplikacji webowych - takich jak Chromium czy Gecko. Apple za żadne skarby nie chce do tego dopuścić. I wykoncypował dość awangardową strategię obrony, jak wynika z opublikowanych przez Komisję Europejską dokumentów.

Okazuje się, że Apple utrzymuje, że ma nie jedną - a trzy przeglądarki internetowe. Safari dla iOS-a, Safari dla iPadOS-a i Safari dla macOS-a. Jako argumenty podała różnice w interfejsie. Dla przykładu, Safari na iPadOS i macOS zawiera funkcję bocznego panelu, która pozwala użytkownikom na podejrzenie otwartych kart, grup kart, zakładek i historii. Ta funkcja jest niedostępna na Safari dla iOS. Na szczęście dla użytkowników, europejscy urzędnicy okazali się nieprzejednani. Nie było to zresztą dla nich trudnym zadaniem: większość argumentów dostarczyły im marketingowe materiały Apple’a.

 class="wp-image-4144700"
Usunięty z witryn Apple'a wpis opisujący przeglądarkę Safari

Materiały ze strony Apple’a już zniknęły, ale łatwo je odzyskać przez Web Archive. Firma słusznie w nich zauważa, że za sprawą tego samego silnika renderującego i łączonych za sprawą Apple ID doświadczeń użytkownicy mają tę samą przeglądarkę na wszystkich urządzeniach użytkownika, zawsze wyświetlając tak samo witryny i aplikacje i oferując wszystkie dane użytkownika na każdym z jego urządzeń. Ups.

To dobre wieści. Oznaczają chociażby to, że Safari będzie jeszcze lepsze

Umożliwienie instalacji na iPhonie przeglądarki Edge z silnikiem Chromium czy przeglądarki Firefox z silnikiem Gecko będzie istotnym wyzwaniem dla wykorzystującej WebKita przeglądarki Safari. Konkurencja będzie bowiem rywalizować nie tylko na dodatkowe funkcje, ale też na bardziej fundamentalne cechy, jak bezpieczeństwo, wydajność czy zużycie energii. To w oczywisty sposób zmotywuje twórców Safari do jeszcze intensywniejszej pracy. A w najgorszym razie zapewni użytkownikom Apple’a dostęp do lepszych narzędzi.

Nie samym Safari internauta żyje. Najciekawsze wieści ze świata przeglądarek:

REKLAMA

Digital Markets Act jest częścią szerszej strategii UE dotyczącej cyfrowej transformacji Europy, która ma na celu zapewnienie, aby Europa była gotowa na erę cyfrową. DMA współdziała z innymi inicjatywami, takimi jak Digital Services Act (DSA), który ma na celu ustanowienie nowych zasad dotyczących odpowiedzialności i bezpieczeństwa usług cyfrowych w UE. DMA i DSA mają na celu stworzenie warunków sprzyjających innowacjom, wzrostowi i konkurencyjności w sektorze cyfrowym, a także ochronę praw i wartości obywateli UE.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA