Samsung tworzy system totalny. Do wszystkiego
Na targach IFA zwiedziłem wystawę Samsunga i zobaczyłem jak w praktyce działa ekosystem, który buduje koreański producent. Wyszedłem zdumiony jego rozmachem.
Każdy duży producent stawia na rozbudowę swojego ekosystemu, żeby klient, który zdecydował się na jeden sprzęt dobrał kilka kolejnych. Dla producenta to czysty zysk, a dla klienta to wygoda i łatwiejsza obsługa.
Większość użytkowników, gdy słyszy hasło ekosystem, to podświadomie myśli o oprogramowaniu na smartfony, tablety i komputery, ale to tak naprawdę tylko jedna z gałęzi ekosystemu z prawdziwego zdarzenia. Gdy zwiedzałem wystawę krążąc po niej jak wolny elektron, to nie widziałem jeszcze, że poszczególne sekcje dążą do stworzenia jednego organizmu.
Smartfony i smartwatche to tylko przedsmak
Większość ludzi skupia się na tych dwóch urządzeniach, bo nie wyobraża sobie bez nich życia. Uzupełniają się, mamy je ze sobą praktycznie całą dobę. Jeżeli jesteśmy z nich zadowoleni, to przy wyborze innych produktów łaskawszym okiem patrzymy na te, które stworzył producent, którego wybraliśmy. Przecież skoro Samsung stworzył tak dobry telefon jak Galaxy S23 Ultra, to na pewno można mu zaufać również w innych kwestiach. I tym sposobem zaczynamy wchodzić do ekosystemu. Tam już czekają następne produkty, które chcą stworzyć jedną całość.
Chodź do mnie, mam ciasteczka
Moim podstawowym urządzeniem do pracy na targach był Samsung Galaxy S23 Ultra. I to dzięki niemu udało mi się wychwycić, że mogłem próbować połączyć się z praktycznie każdym urządzeniem, które było wystawiane w hali. Mój telefon automatycznie wyszukiwał pobliskie urządzenia Samsunga i podsuwał propozycje połączeń. Lodówka, pralka, suszarka, a nawet dzwonek do drzwi z kamerą - to wszystko czekało, żeby się połączyć i budować nowy organizm, za którego pomocą można zarządzać całym domem.
Trzecim typem urządzenia, bez którego nie wyobrażamy sobie życia jest telewizor
Z racji tego, że Samsung od kilkunastu lat z rzędu jest liderem sprzedaży tego segmentu, to mogę założyć, że duża część czytelników ma telewizor koreańskiego producenta (łącznie z autorem, ale to szczegół). Wobec tego zdążyli zaobserwować, że telewizor chwilę po podłączeniu do internetu jest już gotowy do połączenia ze smartfonem Samsunga, To jest wręcz momentalne - kilka kliknięć i kolejny element ekosystemu zaczyna działać.
W tę strategię doskonale wpisuje się streaming gier, na który w tym roku Samsung położył akcent. Żeby zacząć grać potrzebujesz tylko pada i telewizor Samsunga, na którym włączasz jedną z usług streamingowych. Znika potrzeba posiadania konsoli, bo po nam Xbox, skoro Game Pass działa świetnie na telewizorze.
Sprawdziłem to podczas targów i nawet w tamtejszych trudnych dla elektroniki warunkach streaming działał bardzo dobrze. Oprócz usług Microsoftu są dostępne również inne popularne chmurowe rozwiązania. Widzę w tym sens i sprytny sposób na zwiększenie zainteresowania swoimi telewizorami. Gdybym stał przed wyborem - konsola i słabszy telewizor, a lepszy odbiornik i brak konsoli, to dopłacałbym do telewizora.
Oczywiście jeżeli ktoś jest fanem PlayStation, to taki dylemat nie występuje - konsola jest obowiązkowa, żeby grać w exy. Urzekła mnie druga generacja projektora The Freestyle, która wymaga tylko pada i dostępu do internetu, żeby grać z dowolnego miejsca.
Podobna sytuacja jest z typowym AGD jak lodówki, pralki, suszarki, piekarniki
Na własne oczy widziałem, że można je tak połączyć, żeby zarządzać nimi z jednego miejsca, a jednocześnie, żeby dane z nich wysyłane były wyświetlane na innych urządzeniach. Mogłem zobaczyć powiadomienia na telewizorze, że pralka skończyła swoje zadanie, mogłem dowiedzieć się, że robot sprzątający wraca do stacji. Świetne wrażenie zrobił na mnie moment, gdy kamera umieszczona przy drzwiach domu zareagowała na dzwonek do drzwi - w ułamki sekund przekazała obraz z kamery na włączone urządzenia - lodówkę z ekranem i telewizor. Coś wspaniałego.
Takich rozwiązań jest więcej, o części nawet nie zdawałem sobie sprawy - wystarczy wymienić chociażby okap, który włącza się wtedy, gdy korzystamy z płyty indukcyjnej i wyłącza, gdy przestajemy.
Chcecie zrobić zakupy, ale nie pamiętacie co macie w lodówce? Otwieracie aplikację SmartThings i zaglądacie do swojej lodówki zdalnie. Samsung kładzie nacisk na wykorzystanie sztucznej inteligencji, którą niedługo znajdziemy dosłownie wszędzie - lodówki, piekarniki, roboty sprzątające - to tylko przykłady gdzie zaimplementowano algorytmy, które mają ułatwić korzystanie z ekosystemu Samsunga. Nawet pomyślano o macie do ćwiczeń, żeby nad naszą formą i relaksem czuwała aplikacja koreańskiego producenta.
Ekosystem z naciskiem na eko
W tym roku mocno podkreślano ekologiczność rozwiązań Samsunga, zwłaszcza tych, nad którymi czuwa sztuczna inteligencja. Dowiedziałem się o powszechności stosowania materiałów pochodzących z recyklingu, że porzucono plastikowe opakowania na rzecz papierowych, a także o rozwiązaniach, które mają zmniejszyć wytwarzanie mikrowłókien podczas prania. Jednak największe wrażenie zrobiły na mnie schematy pokazujące jak algorytmy optymalizują pracę domowych urządzeń, żeby jak najbardziej oszczędzać energię.
W połączeniu z pompą ciepła Samsunga (tak, Samsung tworzy pompy ciepła i jest w tym naprawdę dobry w tym roku odnotował 97 proc. wzrost sprzedaży w stosunku do 2022 r.) mamy domowy system, który czuwa nad niskimi rachunkami. Z poziomu aplikacji może zarządzać zużyciem energii przez poszczególne urządzenia, planować ich włączanie i wyłączanie tak, żeby jak najlepiej wykorzystać energię. A w przyszłości ma dojść zarządzanie instalacjami fotowoltaicznymi i opracowanie schematów działania urządzeń w oparciu o produkcję energii elektrycznej przez te instalacje. Za kilka lat klient będzie mógł mieć praktycznie cały dom od Samsunga.
Mam nieodparte wrażenie, że właśnie tak będzie wyglądać przyszłość
Wybór jednego producenta będzie oznaczać rozpoczęcie integracji z pełnym przekrojem jego produktów. Mieszanie urządzeń stanie się fanaberią i rozwiązaniem preferowanym przez masochistów. Doszliśmy do takiego poziomu rozwoju produktów, że to oprogramowanie gra pierwsze skrzypce. Tym samym im bardziej jest kompletne, tym większa szansa, że skusi klienta do wejścia w ekosystem, a gdy już tak się stanie, to nie będzie sensu zmieniać producenta. Jednocześnie oznacza to, że będziemy wybierać pomiędzy gigantami, a mniejsze firmy będą miały większy problem z przebiciem się do naszych domów.
Dla jednych to poważna wada, a dla innych wygoda. Sam mam trochę obaw, ale z drugiej strony uwielbiam bezproblemowość takiego rozwiązania i to, że to po prostu działa.
Wszyscy cenimy wygodę, więc dobrze przyjrzyjcie się zdjęciom, bo tak będzie wyglądać przyszłość.
Więcej relacji z targów IFA: