REKLAMA

Bałtyk ogrzewa się szybciej niż inne wody. To nie jest zapowiedź udanych wakacji

Mamy spory problem. Chociaż nie będzie brakowało śmieszków-ignorantów (choć mam wrażenie, że przydałoby się ostrzejsze określenie) sugerujących przyjemniejsze wczasy nad Bałtykiem, to większa temperatura morza będzie miała swoje poważne konsekwencje.

09.08.2023 12.15
morze baltyckie
REKLAMA

Wzrost temperatury w zlewisku Morza Bałtyckiego wynoszący 0,08 stopni Celsjusza na dekadę jest wyższy od średniego wzrostu na całej Ziemi szacowanego na 0,05 stopni Celsjusza – wynika z raportu Instytutu Ochrony Środowiska-Państwowego Instytutu Badawczego.

REKLAMA

Według przewidywań autorów analizy, temperatura wody wzrośnie latem o około 2 stopnie Celsjusza na południu akwenu, a w jego północnej części nawet o około 4 stopnie. Z kolei zimą spodziewane jest zmniejszanie się grubości pokrywy śnieżnej i krótsze jej występowanie. Odpowiedzialni za raport twierdzą, że zmiany temperatury będą dotyczyły przede wszystkim przypowierzchniowej warstwy wody. Oznacza to, że proces wpłynie na wzrost stratyfikacji termicznej morza.

Co to oznacza? Woda jest podzielona na warstwy. Ta cieplejsza znajduje się na górze, zimna na dole, a do przemieszania nie dochodzi. Dolna warstwa pozbawiona jest tlenu, co oznacza, że trudno stworzeniom znaleźć pożywienie. Taki stan niekorzystnie wpływa np. na dorsza. Niemieccy naukowcy wcześniej zdążyli stwierdzić, że dorsz w zachodnim Bałtyku będzie wspomnieniem.

Morze Bałtyckie ma być też mniej zasolone

Kolejną poważną zmianą do wyparcie organizmów zimnowodnych przez gatunki ciepłowodne. Sami badacze przyznają jednak, że trudno jednoznacznie określić, co się stanie, kiedy i dokładnie z jakiego powodu.

Niejednokrotnie wyniki modeli matematycznych dają bardzo zróżnicowane wyniki, w zależności od przyjętych założeń. Wynika to ze wzajemnych powiązań szeregu procesów zachodzących nie tylko w samym morzu, ale w całym jego zlewisku

- podkreślają autorzy raportu.

Pewne natomiast jest to, że "konieczne jest dalsze ograniczanie antropopresji związanej z urbanizacją, rozwojem intensywnego rolnictwa oraz przemysłu". Ekologiczne organizacje od dawna zauważają, że Bałtyk zanieczyszczają rzeki. A niestety tutaj Polska ma wiele na sumieniu.

Na to samo uwagę zwrócił ostatnio w rozmowie z PAP prof. Lech Kotwicki z PAN.

Jakiś czas temu wydawało mi się, że idziemy w bardzo dobrym kierunku. Po latach 70. i 80., kiedy z Bałtykiem było bardzo źle, gdy zamykano plaże ze względu na jakość wód kąpieliskowych - zaczęliśmy obserwować redukcję dopływu zanieczyszczeń, w tym - powodujących przeżyźnienie, tzw. biogenów. Duże znaczenie miała transformacja ustrojowa takich krajów, jak Polska.

- stwierdził prof. Kotwicki.

To właśnie w tym czasie doszło do odrodzenia podwodnych łąk czy powrót niektórych gatunków. Niestety proces znacząco spowolnił. Obecnie głównym problemem Bałtyku są wspomniane zanieczyszczenia, coraz więcej inwestycji blisko morza, turystyka (a już branża zauważa, że przez wysokie temperatury na południu coraz więcej osób wybiera Morze Bałtyckie jako destynację na lato, co dla przyrody jest niekoniecznie dobrą wiadomością), a także globalny wzrost temperatur. Im jest cieplej, tym lepsze warunki mają sinice. I tu powinien szyderczy uśmiech z twarzy wspomnianych na początku śmieszków zniknąć. Może i woda będzie cieplejsza, to i tak nie będziecie się kąpać, bo kąpieliska będą zamykane.

Zachodzące już teraz w Bałtyku zmiany trudno będzie szybko wyhamować, więc życie w nim będzie trwało, ale się na pewno zmieni. Pojawi się więcej organizmów lepiej przystosowanych do wyższej temperatury i niższego zasolenia, bo ono będzie spadało.

– podsumowuje prof. Kotwicki.
REKLAMA

Dodaje jednak, że wciąż człowiek ma wpływ na to, co stanie się z Bałtykiem. Jak sugeruje naukowiec, wystarczyłoby oddać naturze 30 proc. przestrzeni, aby zauważyć w morzu pozytywne zmiany. Niezwykle istotne są rzeki, bo to, co się w nich znajduje, trafia później do morza. W tej sytuacji trudno jednak o optymizm, biorąc pod uwagę choćby to, że sytuacja Odry ciągle jest ciężka. A przecież Odra nie jest wyjątkiem, a raczej regułą.  

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA