REKLAMA

Prestiżowa uczelnia się ugięła i daje studentom czatbota. Zaskoczenie: tutaj bot zastąpi wykładowcę

Harvard to synonim prestiżu, wysokiej jakości nauczania i osiągających sukcesy absolwentów. I jak zapewnia jeden z jego profesorów, wprowadzenie chatbota inspirowanego ChatGPT jako pomocy naukowej będzie jedynie z korzyścią dla studentów. Choć ponownie akcja dzieje się za Oceanem, to jest niczym pierwszy szkolny dzwonek o wdzięcznym brzmieniu "Hej, AI w sektorze edukacji może być bardzo przydatna".

Prestiżowa uczelnia się ugięła i daje studentom czatbota. Zaskoczenie: tutaj bot zastąpi wykładowcę
REKLAMA

Minął nam pierwszy rok szkolny i akademicki, podczas którego uczniowie (ale i nauczyciele) mogli korzystać z generatywnej sztucznej inteligencji. Co prawda nie cały rok, a właściwie upłynął nam tak okres od początku grudnia aż do teraz, jednak był to wystarczająco długi czas, by artykuły zawierające zwroty "szkoła", "uczniowie", "ChatGPT" i "sztuczna inteligencja" trafiły na pierwsze strony gazet i serwisów internetowych.

REKLAMA

Na ogół słusznie, bowiem ChatGPT, GPT-3 i GPT-4, Bing czy Bard mogą z powodzeniem być wykorzystywane do pracy niesamodzielnej (co prawda zwykle na niższych szczeblach edukacji, im wyżej, tym większa szansa na generowanie głupot) w większości przedmiotów szkolnych i sporej części przedmiotów akademickich. Pół roku od wybuchu prawdziwego boomu na AI spodziewać by się można, że uczniowie wrócą do ławek, a studenci na uczelnie i pierwszego dnia przedstawi im się pełną listę systemów zakazanych oraz taryfikator kar za przyłapanie na użyciu.

Ale czy ktoś się spodziewał, że Harvard od nowego roku akademickiego da studentom chatbota jako pomoc naukową?

Harvard będzie miał własnego chatbota. Planowo stosunek nauczycieli do uczniów ma wynosić 1:1.

Co prawda nie wszystkim, bo jak podaje uczelniany tygodnik The Harvard Crimson, chatbot będzie dostępny jedynie dla studentów w ramach flagowego, darmowego kursu informatycznego Computer Science 50: Introduction to Computer Science (CS50), ale jednak. Informację przekazał sam profesor David J. Malan, wykładowca na Harvardzie i twórca kursu CS50.

Jak pisał Malan w oświadczeniu przekazanym studentom, od jesieni zyskają oni dostęp do sztucznej inteligencji, która pomoże im znaleźć błędy w kodzie, podpowie, jak zaprojektować i poprawić aplikacje czy po prostu odpowie im na pytania. Docelowo "Bot CS50" ma zostać oparty na modelach generatywnej AI GPT-3.5 (czyli ChatGPT) i GPT-4. Oparty, bowiem według uczonego ChatGPT i Copilot na GitHubie "są zbyt pomocne". Malan zapowiedział, że Bot CS50 będzie stworzony w podobnej konwencji co dobrze nam znane chatboty, jednak będzie nastawiony na pomaganie studentom niż podawanie im na tacy gotowej odpowiedzi.

"Mamy nadzieję, że dzięki sztucznej inteligencji uda nam się w końcu zbliżyć [podczas kursu] do stosunku 1:1 nauczyciel : student dla każdego uczestnika CS50, ponieważ zapewnimy im narzędzia oparte na oprogramowaniu, które 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, będą wspierać ich naukę w tempie i stylu, który będzie dla nich najlepszy"

- cytuje Malana, The Harvard Crimson.

Sprowadzamy generatywną AI w szkołach do generatorów wypracowań. To błąd

Malan uderzył w punkt, bo prawda jest taka, że sztuczna inteligencja - nawet w obecnej, prymitywnej, generatywnej, halucynującej formie - jest nieocenioną pomocą naukową. Mamy tendencję do demonizowania sztucznej inteligencji i wartościowania jej negatywnie. Jednak stale zapominamy o tym, że AI jako taka to nie zło ostateczne, które w parę minut napisze rozprawkę, czy sporządzi absolutnie błędne notatki dotyczące pierwszej prędkości kosmicznej. To narzędzie, które może mieć tak wiele złych, jak i dobrych zastosowań.

Jednocześnie nie oznacza to, że każdemu czwartoklasiście wraz z laptopem wpakowałabym do plecaka subskrypcję ChatGPT Plus. Bowiem jak powiedział Malan, nasze ulubione modele w czystej formie to prosta droga do nadużyć pod każdym możliwym względem. Ale połączenie dużego modelu językowego, przykręcenie śrubek by model dawał wędkę, a nie rybę i dostrojenie wiedzą książkową i wiedzą ekspercką? To może być świetna pomoc naukowa.

Staram się za każdym razem przypominać każdej osobie, że sztuczna inteligencja - wbrew temu co mówi nazwa - nie jest inteligentna, ale współcześnie jest to na tyle zaawansowany system, że w pewnych przypadkach po prostu mówię "Weź ten tekst, skopiuj sobie i wklej do ChatGPT lub Binga z dopiskiem «Wytłumacz w prosty sposób» to ci to uprości".

Generatywną sztuczną inteligencję można też wykorzystać w inny sposób: do wsparcia w samej nauce i wytyczenia ścieżek myślowych. Pisała o tym choćby Jill Walker Rettberg, jedna z przodujących badaczek social mediów i blogowania. Co prawda w kontekście pisania prac naukowych i z zastrzeżeniem, że ChatGPT nigdy nie zastąpi drugiego, myślącego człowieka, norweska badaczka zasugerowała wykorzystanie generatywnej AI do zadawania pytań na temat tego co sam napisałeś. Zapytanie AI o szybkie podsumowanie dotychczas napisanego tekstu, czy sformułowanie kilku pytań kluczowych wobec treści tekstu - to czynności, które mogą uratować niejedno wypracowanie lub sprowokować refleksję nad notatkami i treścią podręcznika podczas przygotowania do sprawdzianu, lub egzaminu. A te mogą okazać się bezcenne wobec limitowanego czasu, jaki nauczyciel może poświęcić jednej osobie.

I tu właśnie dochodzimy do kolejnej ważnej kwestii: stosunku ilości nauczycieli do liczby uczniów. W większości systemów oświatowych na jednego nauczyciela przypada od 10 do 30 uczniów, którzy mają około godziny na przekazanie pewnej porcji materiału. Dobrze przygotowany chatbot może stanowić uzupełnienie procesu edukacyjnego, w którym dostęp do nauczycieli w proporcji lepszej niż 1:10 jest jak na lekarstwo.

Tworzenie własnych, szkolnych modeli AI? Jeszcze nie. Ale nauka pisania promptów? Jak najbardziej

Oczywiście to wszystko to wizja dość utopijnego świata, bo choć mamy odpowiednią wiedzę i technologię, to żadnego kraju europejskiego, póki co nie stać na wdrożenie infrastruktury, która by hipotetycznego chatbota-asysteneta nauczyciela i ucznia utrzymała online 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. No i jeszcze pozostaje kwestia samych regulacji prawnych, które również nie schodzą z nagłówków największych tytułów prasowych.

REKLAMA

Jednak dość odważna decyzja Harvardu stanowi podwaliny pod refleksję: czy możemy dostępne nam rozwiązania przekuć w pomoc naukową? Czy możemy wytłumaczyć nauczycielom i wykładowcom, a następnie uczniom i studentom, że nasze ukochane chatboty mogą wykorzystać do nauki? Nie do spisywania gotowych odpowiedzi na kartkówkę z chemii, ale do zdobywania wiedzy lub do przetwarzania zasobu wiadomości wyniesionego ze szkoły.

To nie będzie łatwe, będzie wręcz upierdliwe, potrwa lata, ale w pewnym momencie zaakceptujemy sztuczną inteligencję jako brakujące ogniwo systemu edukacji. Tak jak już teraz myślimy o etyce AI, regulacji AI i silnej sztucznej inteligencji, tak już teraz musimy pomyśleć o generatywnej AI jako systemie będącym w stanie robić coś więcej niż jedynie masowo produkować kiepskiej jakości eseje.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA