REKLAMA

MiG-15. Amerykanie płacili duże pieniądze za ten radziecki samolot. Uciekł nim Polak

Franciszek Jarecki był polskim pilotem, który w 1953 roku dokonał spektakularnej ucieczki z komunistycznej Polski do Danii samolotem MiG-15, jednym z najlepszych radzieckich myśliwców tamtych czasów. Jego czyn zelektryzował świat i dał Zachodowi szansę na dokładne zbadanie tajemniczej maszyny. Jarecki został przyjęty jak bohater w Stanach Zjednoczonych, gdzie otrzymał obywatelstwo i nagrodę 50 tysięcy dolarów.

MiG-15
REKLAMA

Jarecki urodził się 7 września 1931 roku w Gdowie, niedaleko Krakowa. Jego ojciec zmarł w 1939 roku, a po wojnie rodzina została deportowana przez Sowietów do Bytomia na Śląsku. Tam Jarecki zainteresował się lotnictwem i zapisał się na kurs szybowcowy. W 1950 roku dostał się do prestiżowej Szkoły Orląt w Dęblinie, gdzie uczył się pilotażu i taktyki powietrznej. Był prymusem swojej klasy i marzył o lataniu na zachodnich samolotach.

REKLAMA

W 1952 roku został przeniesiony do 31. pułku lotnictwa myśliwskiego na Bemowie, a następnie do 28. pułku lotnictwa myśliwskiego w Redzikowie koło Słupska. Tam latał na licencyjnych polskich samolotach LiM-1 i LiM-2 oraz oryginalnych radzieckich MiG-15. Te ostatnie były najnowocześniejszymi maszynami w arsenale ZSRR i stanowiły zagrożenie dla zachodnich sił powietrznych podczas wojny koreańskiej.

Ta jednostka, ze względu na jej bliskość do Bornholmu, była obsadzona tylko przez elitę i absolutnie politycznie niezawodny personel. Jarecki wyjaśnił podczas późniejszego przesłuchania, że jako student był prezesem lokalnego stowarzyszenia przyjaźni polsko-radzieckiej, został członkiem partii komunistycznej i został wybrany na oficera politycznego w swojej eskadrze. Propagował komunizm i miał obowiązek donosić o braku lojalności swoich towarzyszy broni. Na lotnisku w Słupsku był tak ceniony, że wywieszono tam hasło: "Piloci! Dążcie do tego, aby być tak oddanymi jak porucznik Jarecki". W tajemnicy jednak Jarecki nienawidził reżimu.

Karą za ucieczkę była śmierć

Jarecki, choć był żołnierzem Ludowego Wojska Polskiego, w głębi ducha nie zgadzał się z polityką komunistyczną i chciał uciec na Zachód. Nie było to łatwe, ponieważ polskie lotnictwo było pod ścisłą kontrolą radziecką i każda próba dezercji była bardzo surowo karana. W 1952 roku Edward Pytko, instruktor z Dęblina, próbował uciec do Niemiec Zachodnich samolotem Jak-18, ale został przechwycony przez radzieckie myśliwce nad NRD i wydany Polakom. Pytko został skazany za zdradę stanu i stracony.

Franciszek Jarecki

Jarecki postanowił spróbować szczęścia rankiem 5 marca 1953 roku, przypadkowo w dniu śmierci Stalina. Brał udział w ćwiczeniach w patrolu czterech MiG-15. Formacja podzieliła się na dwie pary i pierwsze dwa samoloty wystartowały, a za nimi Jarecki i jego skrzydłowy. Lecieli na wyższym pułapie.

Jarecki wykorzystał chmury i odbił od formacji, odrzucił dodatkowe zbiorniki paliwa, aby zmniejszyć opór powietrza, i zanurkował na wysokość 200 metrów, aby uniknąć radzieckich systemów radarowych. Początkowo jego przełożeni przypuszczali, że się rozbił, ale po krótkich poszukiwaniach odnaleźli zbiorniki i zdali sobie sprawę z ucieczki pilota.

Bez map nad morzem

Radzieckie dowództwo szybko zorientowało się, że Jarecki zniknął z radarów i wysłało za nim pościg. Cztery MiG-15 wystartowały z bazy w Gdańsku i próbowały dopaść uciekiniera. Jarecki jednak leciał nisko i szybko, unikając wykrycia. Nie dał się dogonić ani przechwycić przez radzieckich pilotów.

Polski pilot MiG-15 po wylądowaniu w Rønne. Franciszek Jarecki jest w czarnym kombinezonie lotniczym.

Czekało go jednak kolejne wyzwanie. Musiał trafić na Bornholm, mając na pokładzie mało paliwa, a pod sobą tylko morze. Jednak znalezienie wyspy nie było łatwym zadaniem. Piloci komunistycznego wojska otrzymywali niekompletne mapy. Miało im to utrudnić ucieczkę. Nie mając mapy ani radia, Jarecki musiał orientować się po rysunku ze "Sztandaru Młodych", na którym przedstawiono polskie wybrzeże, i na którym widniała duńska wyspa Bornholm. Była to karykatura, na której przedstawiono amerykańskiego żołnierza stojącego na wyspie Bornholm.

Jarecki miał nadzieję dotrzeć do bazy amerykańskiej na Bornholmie (której w ogóle tam nie było), gdzie liczył na azyl polityczny. Gdy jednak zbliżył się do Rønne, zobaczył tylko małe lotnisko cywilne. Był mocno rozczarowany, ale nie miał czasu ani paliwa na zmianę planu. Co gorsza, pas startowy miał zaledwie 1200 metrów i był dwa razy krótszy niż wymagały tego przepisy. Zaryzykował jednak i wylądował na Bornholmie, gdzie poprosił o pomoc Duńczyków. Jego ucieczka była krótka, trwała kilkanaście minut, ale pełna emocji i niebezpieczeństw.

Jarecki po lądowaniu wysiadł z samolotu i rozglądając się dookoła zobaczył napis w języku rosyjskim. Była to pozostałość po rosyjskiej okupacji wyspy. Obawiając się, że wylądował na rosyjskiej ziemi, Jarecki spanikował, chwycił pistolet i odbezpieczył go, myśląc "Rosjanie nie wezmą mnie żywcem". Pilot był zdecydowany popełnić samobójstwo, ale na szczęście sytuacja szybko się wyjaśniła.

Na wyspie Jarecki poprosił o azyl polityczny i przekazał swój samolot duńskim władzom. Duńczycy natychmiast odesłali go do Kopenhagi, gdzie poddano go dokładnej analizie. W stolicy Danii MiG-15 został rozebrany na części i sfotografowany z każdej strony. Łącznie wykonano 72 tysiące zdjęć, dokumentujących każdy szczegół konstrukcji. Niektóre elementy samolotu odlano w gipsie, aby zachować ich kształt i wymiary. Po zakończeniu badań Duńczycy zwrócili samolot Polsce, zgodnie z prawem międzynarodowym. 20 marca 1953 roku MiG-15 został przetransportowany drogą lądową do granicy polsko-niemieckiej.

MiG-15 Jareckiego rozbierany na części

Była to pierwsza w historii ucieczka pilota odrzutowego myśliwca z komunistycznego kraju na Zachód. Dla Amerykanów maszyna była bezcenną zdobyczą, która pozwoliła im poznać tajniki konstrukcji radzieckiego samolotu. Dla Jareckiego była to droga do wolności i nowego życia. W Polsce Franciszka Jareckiego zaocznie skazano na śmierć. 

Bohater w USA

Jarecki nie został na Bornholmie, ale udał się do Niemiec Zachodnich, do Monachium, gdzie zabrał głos w antykomunistycznej rozgłośni Radiu Wolna Europa. Następnie pojechał do Wielkiej Brytanii, gdzie odebrał odznaczenie Krzyż Zasługi od generała Władysława Andersa, dowódcy polskich sił zbrojnych na Zachodzie. Ostatecznie osiadł w Stanach Zjednoczonych, gdzie został nagrodzony 50 tysiącami dolarów (dzisiaj byłoby to blisko 600 tys. dolarów) za dostarczenie zachodnim aliantom MiG-15 do analizy. Otrzymał także amerykańskie obywatelstwo z rąk prezydenta Dwighta Eisenhowera.

Jego historia była szeroko nagłaśniana przez zachodnie media i służyła jako propaganda antykomunistyczna. Na jego podstawie przygotowano ulotki zachęcające północnokoreańskich pilotów do dezercji ze swoimi myśliwcami podczas wojny koreańskiej.

Jarecki osiadł w Pensylwanii, gdzie ukończył studia na Alliance College i prowadził własną firmę produkującą zawory oraz lokalny tor wyścigowy dla koni. Zmarł 24 października 2010 roku w Erie.

Jego kombinezon lotniczy można oglądać w National Air and Space Museum w Waszyngtonie.

MiG-15 Jareckiego na Bornholmie

MiG-15 - rewolucja w lotnictwie

MiG-15 był pierwszym radzieckim myśliwcem o skośnych skrzydłach, które zapewniały mu wysoką prędkość transoniczną i lepsze własności aerodynamiczne. Był również pierwszym radzieckim samolotem z fotelami wyrzucanymi, hermetyzowaną kabiną i silnikiem turboodrzutowym opartym na brytyjskim Rolls-Royce Nene. Zaprojektowany w 1946 roku przez biuro Mikojana i Guriewicza, MiG-15 stanowił przełom w radzieckim lotnictwie i był jednym z najszybszych i najskuteczniejszych myśliwców swojej epoki.

MiG-15 - groźny przeciwnik w Korei

MiG-15 zyskał sławę podczas wojny koreańskiej (1950-1953), gdzie stanowił poważne zagrożenie dla zachodnich sił powietrznych. W walce powietrznej MiG-15 przewyższał prostoskrzydłe myśliwce odrzutowe, takie jak F-80 Shooting Star czy F-84 Thunderjet, które musiały ograniczyć się do roli szturmowych. Jedynym godnym rywalem dla MiG-15 był amerykański F-86 Sabre, który miał podobne osiągi i uzbrojenie. Walki między tymi dwoma typami samolotów były częste i zacięte, a ich wynik zależał często od umiejętności pilotów.

REKLAMA

MiG-15 - pożądany łup wojenny

MiG-15 był tak zaawansowany technicznie, że Zachód chciał go zdobyć i zbadać. Amerykanie oferowali nawet nagrody pieniężne dla pilotów komunistycznych, którzy uciekną na Zachód ze swoimi samolotami. Jarecki był pierwszym, który to zrobił i otrzymał 50 tysięcy dolarów za dostarczenie nienaruszonego MiG-15 do Danii. Jego samolot został dokładnie sprawdzony przez amerykańskich specjalistów, którzy poznali jego tajemnice i słabe punkty. Dzięki temu Zachód mógł lepiej przygotować się do walki z radzieckimi myśliwcami.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA