Niceboy Watch GTR miły jest nie tylko z nazwy. Sprawdziłem niedrogi smartwatch z... Czech
Daleko mi do czechofilii spod znaku popularnego polskiego reportażysty, ale hasło "smartwatch od czeskiej firmy" przyciągnął moją uwagę. W końcu południowi sąsiedzi raczej nie kojarzą z nowymi technologiami. I chociaż modelowi Niceboy Watch GTR jeszcze dalej do Pragi czy Pilzna niż obecnej Skodzie, to jest to sprzęt zaskakujący tym, że… cóż, nie jest zły.
Marka Niceboy z siedzibą w Czechach skupia się raczej na Europie Wschodniej i Skandynawii, co czyni zeń prawdziwka. Niestety Watch GTR wygląda jak smartwatch jakich wiele, bo choć firma jest z Pragi, to model już "made in China".
Koperta jest minimalistyczna, prosta, schludna i gdyby nie zdecydowanie większy rozmiar, mógłbym porównać zegarek do mojego prywatnego Garmina Venu. Podejrzewam jednak, że gdybyście położyli przed sobą 10 różnych zegarków i wśród nich był Watch GTR, raczej trudno byłoby w ciemno wskazać Czecha - nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Watch GTR jest całkiem gruby, a do tego dochodzą dwa spore fizyczne przyciski, przywodzące na myśl klasyczny zegarek i dodawane do niego pokrętła. Mimo wszystko prezentuje się nieźle, choć w dotyku czuć, że nie jest to sprzęt klasy premium. Ale i cena przecież takich ambicji nie zgłaszała – za zegarek zapłacicie ok. 450 zł.
Z telefonem smartwatch łączy się i daje obsługiwać poprzez aplikację FitCloudPro. To program dla wszystkich mniej znanych producentów akcesoriów, którzy potrzebują apki, ale szkoda im czasu i pieniędzy na szykowanie własnej. I chociaż można się było tego spodziewać, to jednak żałowałem, że czeski zegarek stał się jeszcze bardziej anonimowy i taki jak wszyscy. No cóż, globalna wioska, te sprawy.
Dla kogo jest Niceboy Watch GTR?
Odpowiedź jest prosta: dla osób, które wcześniej nie miały zegarka i nie chcą wydawać dużych pieniędzy na inny model, bo boją się, że wyrzucą pieniądze w błoto. Czasami faktycznie okazuje się, że gadżet ląduje w szufladzie albo wiele funkcji okazuje się nieprzydatnych.
Pod względem możliwości Watch GTR prezentuje się... skromnie? Nie, raczej – w sam raz. Mierzy kroki, kontroluje nasz sen, ma nawet możliwość analizowania pulsu czy ciśnienia oraz natlenienia krwi. Klasyka.
Watch GTR na pewno nie jest zegarkiem sportowym. To znaczy pozwala śledzić takie aktywności jak jazda na rowerze, bieganie spacer, wspinaczkę, skakanie na skakance, siatkówkę, jogę czy baseball (!), ale jeżeli szukacie bardziej zaawansowanych dyscyplin (np. tutaj jest badminton i tenis stołowy, ale nie ma tenisa ziemnego – trochę dziwne, prawda?) to nie ten adres.
Dużym rozczarowaniem jest jakość ekranu. Rozumiem, że gdzieś trzeba było pójść na kompromisy, ale czcionka, ikony, ich wygląd i kolorystyka kojarzą się z czasami Windowsa 98. Mam wrażenie, że mniej więcej taka panowała wówczas pikseloza. Na szczęście lepiej rzecz ma się z tarczami, które są czytelne, a kolory nawet nieźle odwzorowane. W aplikacji wybór jest całkiem spory, więc pewnie każdy znajdzie dla siebie pasującą estetykę.
Odnotowałem też delikatny, acz przeszkadzający lag, gdy przesuwamy palcem po menu czy grzebiąc w ustawieniach. Pewnym pocieszeniem może być to, że jeżeli zależy nam na uruchomieniu aktywności, to możemy zrobić to szybko jednym przyciskiem, tym dolnym. Wtedy odpala się sportowe menu, a my tylko wybieramy dyscyplinę. Nie da się jednak ukryć, że jeżeli ktoś chciałby zerknąć w powiadomienia czy sprawdzić SMS-y, to opóźnienie będzie zauważalne.
Martwiłem się, że pasek będzie kiepskiej jakości. Jest dość sztywny, z nie do końca przyjemnego przy pierwszym kontakcie materiału. O dziwo nie miałem z nim żadnych problemów, a bałem się, że będzie obcierał bądź cisnął. Wprawdzie gdybym miał korzystać z Watch GTR przez kolejne miesiące raczej zdecydowałbym się na zmianę, ale nie jest to coś, o czym myślałem podczas noszenia. Jasne, czułem jego obecność, ale przynajmniej mnie nie irytował.
Moje największe zaskoczenie: ten zegarek po prostu działa
Wiem, że refleksja wydaje się banalna, ale naprawdę spodziewałem się najgorszego. Typowej tandety, która będzie niewygodna, nieprzyjazna w działaniu, ale za to pozwalająca się wyżyć w recenzji. Nic z tego – to rzecz jasna średniak, dostosowany do podstawowych potrzeb ludzi (powiadomienia, mierzenie prostych aktywności), ale wykonany co najmniej solidnie.
Można trochę żałować, że niczym się nie wyróżnia. Polityka producenta jest pewnie dość cyniczna – zegarek ma trafić do kogoś, kto stoi przed wyborem, patrzy na cenę i sięga po produkt, bo mieści się w zakładanym budżecie. W tym przypadku dobra wiadomość jest taka, że Niceboy Watch GTR nie jest nadzianiem się na minę.
Niceboy Watch GTR - specyfikacja
- Ekran: 1,35” AMOLED 390 x 390
- Wersja BT: 5.0
- Moc nadajnika radiowego: ≤ 2,5 mW
- Akumulator: 300 mAh
- Czas pracy na jednym naładowaniu: do 5 dni (czas pracy ulega skróceniu w przypadku włączenia AOD oraz korzystania z połączeń telefonicznych przez BT)
- Typ zapięcia: 22 mm Quick Release
- Ochrona: IP67