REKLAMA

Leksykon wiedzy w Final Fantasy XVI to cudo. Twórcy gier, uczcie się

Final Fantasy XVI flirtuje z politycznymi intrygami jak żadna inna odsłona serii. Produkcja zalatuje Grą o tron już od samego prologu, a by gracz nie pogubił się w fabularnych meandrach, producenci zaimplementowali do tytułu rewelacyjne interaktywne kompendium wiedzy. Jestem zachwycony tym jak działa.

Leksykon wiedzy w Final Fantasy XVI to cudo. Twórcy gier, uczcie się
REKLAMA

Dwa kontynenty. Kilka rywalizujących królestw. Kilkanaście kluczowych bohaterów i kilkadziesiąt istotnych fabularnie postaci. Final Fantasy XVI flirtuje z Grą o tron, kładąc tak silny nacisk na polityczne intrygi i zdrady, jak żadna wcześniejsza odsłona. Aby gracz nie poczuł się przytłoczony, do gry zaimplementowano interaktywne kompendium wiedzy, rozwijane wraz z postępami gracza. Rozwiązanie jest tak kapitalne, że muszę je wam pokazać.

REKLAMA

Kompendium wiedzy w Final Fantasy XVI to absolutny wzór do naśladowania dla innych producentów gier.

Wystarczą dwie - trzy godziny z FFXVI aby niektórzy gracze mogli czuć się przytłoczeni liczbą stronnictw, rodów i postaci pojawiających się w grze. Tutaj z pomocą pojawia się postać Harpocratesa - zaprzyjaźnionego mędrca, skryby i bibliotekarza pielęgnującego historię świata przy pomocy opasłych tomisk.

Harpocrates umożliwia graczowi zajrzenie do jego zbioru Tysiąca ksiąg - interaktywnego kompendium z publikacjami na temat kluczowych postaci, wydarzeń oraz miejsc. W Tysiącu ksiąg znajdziemy opisy istotnych bitew wpływających na los kontynentów oraz historię najważniejszych rodów. Swoista Wikipedia, rozwijana o nowe artykuły wraz z postępami gracza. Do tego wyposażona w wyszukiwarkę haseł.

Wzorem Wikipedii, każda publikacja - na przykład dotycząca jakiejś postaci - posiada kilka odnośników do powiązanych treści. Przykładowo, wybierając "Gobliny" możemy szybko przeskoczyć do publikacji "Zwierzoludy", "Pustkowia", "Bagna Stillwindu" oraz "Gigas". Ten ostatni to szczególnie wielki, silny i paskudny rodzaj goblina, z którym kilka razy będziecie się musieli zmierzyć.

Tego typu sieć połączonych informacji rozciąga się na całą bazę wiedzy Tysiąca ksiąg. Wybierając głównego bohatera, możemy przeczytać o jego rodzie, królestwie czy unikalnej mocy. Wybierając jedno z królestw, możemy szybko przenieść się do zakładki o jego stolicy, jego władcy czy lokalnym kulcie religijnym. Kapitalna sprawa. Zwłaszcza na konsolach, gdzie nie wykonamy szybkiego Alt + Tab, przeskakując do Wikipedii w oknie przeglądarki.

Teraz najlepsze: sama treść artykułów Tysiąca ksiąg również rozwija się kontekstowo, w oparciu o postępy gracza.

Każdy artykuł w zbiorze ma swoje wersje, odblokowywane wraz z rozwojem wątku fabularnego. Im więcej dowiaduje się gracz, tym bogatsze stają się artykuły i tym więcej elementów i wątków zawierają. Dzięki temu gracz nie tylko zawsze wie dokładnie tyle, ile powinien, ale jednocześnie nie musi się obawiać, że zaglądając do kompendium natrafi na jakiś spoiler. Dobrze to przemyśleli.

Wiele kluczowych artykułów - na przykład te poświęcone głównemu bohaterowi czy jego bezwzględnym rywalom - posiadają po kilkanaście (!) wersji. Nawet wcześniej wspomniane "Gobliny" są aktualizowane o nową treść, jeśli zrealizujemy opcjonalne zadanie poboczne powiązane z naturą tych bestii.

To dopiero początek. Poza Tysiącem ksiąg mamy też mapę relacji oraz mapę świata z ruchem wojsk!

Drugą istotną postacią w zakresie wiedzy o świecie jest uczona Vivian. Rozmawiając z nią, zyskujemy dostęp do dwóch nowych elementów kompendium: Głównej obsady pokazującej relacje między postaciami, również uwzględniające zmiany pod wpływem czasu, a także Mapę orientacyjną.

Główna obsada do wykaz kluczowych postaci i panujących między nimi relacji. Widzimy kto z kim zawarł małżeństwo, kto kogo nienawidzi i kto należy do jakiego stronnictwa. Wszystko to zarysowane za pomocą linii oraz teł oznaczających zróżnicowane powiązania. Po kliknięciu na dowolną postać, jesteśmy przenoszeni do jej artykułu - wraz z odblokowanymi wersjami - w Tysiącu ksiąg.

Tak jak w przypadku wersji artykułów, również relacje w Głównej obsadzie zmieniają się z czasem. Dlatego gracz ma do dyspozycji oś czasu. Przesuwając suwak, widzimy jak relacje między kluczowymi postaciami ewoluują: jeden aktor ginie, podczas gdy drugi pojawia się na scenie. Trzeci modyfikuje nastawienie względem głównego bohatera, a czwarty zmienia stronnictwo.

Jeszcze bardziej efektowna jest Mapa orientacyjna. Widzimy na niej kluczowe wydarzenia na obu kontynentach, również w oparciu o oś czasu. Mapa przedstawia ruch drużyny bohatera, ale również przemarsze wojsk zróżnicowanych państw.

Mapa orientacyjna jest szczególnie przydatna. Dzięki niej jesteśmy w stanie dobrze zrozumieć co działo się na świecie, gdy akurat siekaliśmy mieczem na lewo i prawo. Główne siły w Final Fantasy XVI nie pozostają bowiem bierne. Gdy my ubijamy orki i gobliny, one cały czas działają. Zarówno politycznie, jak i militarnie. Dlatego nie zdziwcie się, gdy po powrocie do bazy wypadowej dowiecie się, że właśnie upadło jakieś miasto albo została zdobyta dana twierdza.

Świetna perełka kompendium: kontekstowe menu wiedzy podczas misji

Vivian i Harpocrates to postaci chroniące się w bezpiecznej bazie. Na szczęście podczas wypadów na misje także mamy dostęp do kluczowych informacji. Dzieje się tak na skutek kontekstowego menu wiedzy, wywoływanego wciśniętym i przytrzymanym touchpadem kontrolera DualSense.

Tego typu menu wyświetla się podczas swobodnej eksploracji. Zawartość interfejsu jest zawsze dobierana w oparciu o aktualne zadanie, region w którym przebywamy oraz osoby nam towarzyszące. Przykładowo, mając za zadanie dostarczyć pakunek dla właścicielki zajazdu, kontekstowe menu pokazuje mi artykuły na temat tego majątku ziemskiego, działającej w regionie gildii oraz towarzyszącej mi postaci. Sztos.

Wzorem Tysiąca ksiąg, również kontekstowa baza wiedzy jest pozbawiona treści uznawanych za spoilery i zapoznaje gracza wyłącznie z tymi informacjami, które mógł zdobyć rozwijając główny wątek fabularny oraz z domeny wiedzy ogólnej.

Po co mi Wiki. Final Fantasy XVI to wzór do naśladowania dla innych producentów cRPG.

REKLAMA

Dziennik, interaktywna mapa, leksykon wiedzy czy nawet bestiariusz to w grach cRPG nic nowego. Rzadko kiedy zdarza się jednak, by wszystkie te systemy były tak rozwinięte i tak dobrze połączone jak w Final Fantasy XVI. Złapałem się na tym, że zamiast ratować świat spędzam mnóstwo czasu w bibliotece Harpocratesa, zaczytując się o królestwach i postaciach.

Tutaj nie bez znaczenia jest fakt, że Final Fantasy XVI otrzymało polską wersję językową, w postaci napisów. Przetłumaczone zostały nie tylko dialogi ale również cały leksykon wiedzy. Jest więc co czytać, do tego komfortowo, bo w ojczystym języku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA