REKLAMA

Sprzątacz wyłączył zamrażalnik i zniszczył 20 lat badań

Pozew o wielomilionowe odszkodowanie, przynajmniej milion dolarów strat i utrata 20 lat dorobku naukowego. To nie efekt powodzi, pożaru, ani innego kataklizmu, a nieuwagi pracownika sprzątającego, który wyłączył zamrażalnik z biologicznymi materiałami badawczymi. Powód? "Irytujący dźwięk alarmu".

Sprzątacz wyłączył zamrażalnik i zniszczył 20 lat badań
REKLAMA

Różne eksperymenty naukowe czasami po prostu nie wypalają. Czasami jest to spowodowane złymi założeniami, czasami błędami podczas poszczególnych etapów badania, czasami po prostu nauka jeszcze nie doszła do poziomu, w którym dany eksperyment można przeprowadzić.

Jednak przykład ze Stanów Zjednoczonych pokazuje, że czasami po prostu ktoś niezwiązany z badaniami może wejść i odłączyć od zasilania zamrażalnik, obracając w pył 20 lat badań.

REKLAMA

Nigdy nie wyłączaj bez pytania zamrażalnika. Nigdy niee wiesz, czy właśnie nie rujnujesz 20 lat prac naukowych

Nietypowa, lecz tragiczna dla nauki sytuacja miała miejsce niemalże trzy lata temu, a wczoraj do sądu w Nowym Jorku wpłynął pozew w tej sprawie. Prywatna jednostka badawcza Instytut Politechniczny Rensselaer (Rensselaer Polytechnic Institute, RPI) mieszcząca się w Troy w stanie Nowy Jork pozywa wynajętą przez siebie firmę sprzątającą. Firma oskarżana jest o to, że ze względu na zaniedbania jeden ze sprzątaczy, Joe Herrington, dopuścił się zniszczenia wieloletniego dorobku naukowego.

14 września 2020 roku zamrażarka stanowiąca część biochemicznego centrum badawczego uległa awarii. W normalnych warunkach kultury komórkowe, próbki i inne materiały badawcze przechowywane były w temperaturze -80 stopni Celsjusza. Zamrażarka została ustawiona tak, aby alarmować o zmianach temperatury powyżej -78 stopni i poniżej -82 stopni Celsjusza, gdyż przekroczenie tych wartości może skończyć się uszkodzeniem lub całkowitym zniszczeniem materiału biologicznego przechowywanego w urządzeniu.

14 września włączył się alarm informujący o wzroście temperatury do -78 stopni, na który niezwłocznie zareagował zespół badawczy pod przewodnictwem profesor K. V. Lakshmi. Uczeni nie stwierdzili uszkodzenia materiałów, jednak niezwłocznie zamówiono części zamienne do zamrażarki. Ze względu na panującą ówcześnie pandemię, dostawy części spodziewano się dopiero 21 września.

Po godzinach pracy laboratorium jest ono sprzątane przez pracowników Daigle Cleaning Services - firmy sprzątającej, z którą RPI ma podpisaną umowę na wykonywanie usług. W oczekiwaniu na części zamienne oraz mając świadomość, że pomieszczenie z urządzeniem będzie sprzątane, Lakshmi zostawiła sprzątaczom informację przyklejoną do zamrażalnika.

TA ZAMRAŻARKA WYDAJE SYGNAŁ DŹWIĘKOWY, PONIEWAŻ JEST W NAPRAWIE. NIE NALEŻY JEJ PRZENOSIĆ ANI ODŁĄCZAĆ. W TYM OBSZARZE NIE JEST WYMAGANE CZYSZCZENIE. JEŚLI CHCESZ WYCISZYĆ DŹWIĘK, MOŻESZ NACISNĄĆ PRZYCISK WYCISZANIA ALARMU/TESTU NA 5-10 SEKUND.

- cytuje treść informacji amerykański Times Union

Mimo to jeden ze sprzątaczy, Joe Herrington, zignorował informację i odłączył zamrażalnik od prądu. Jak przekazuje stacja NBC, powołując się na wypowiedź obrońcy mężczyzny, Herrington odłączył zasilanie zamrażalnika, gdyż alarm urządzenia był "irytujący", a pracownik nie miał złych zamiarów i "chciał pomóc".

Kiedy następnego dnia badacze powrócili do laboratorium, temperatura we wnętrzu zamrażalnika wzrosła do -32 stopni, powodując nieodwracalne zniszczenia w materiale badawczym.

Personel badawczy odkrył, że zamrażarka była wyłączona, a temperatura wzrosła do punktu zniszczenia zawartych w niej badań, […] większość okazów została naruszona, zniszczona i stała się nie do uratowania, niszcząc ponad 20 lat badań

- czytamy w treści pozwu przytaczanej przez amerykańską stację
REKLAMA

W związku z tym Instytut Politechniczny Rensselaer pozwał firmę świadczącą usługi sprzątania. Jak informuje prawnik reprezentujący instytucję badawczą, Michael Ginsberg, naukowcy nie obwiniają za sytuację Herringtona, a Daigle Cleaning Services, gdyż Herrington jest osobą niepełnosprawną i to na barkach jego pracodawcy spoczywało odpowiednie przeszkolenie go.

RPI oczekuje od firmy wielomilionowego odszkodowania, gdyż zniszczony materiał badawczy był częścią przełomowego, wieloletniego badania prowadzonego przez zespół Lakshmi. Nie określono sumy żądanych pieniędzy, lecz straty oceniono na około milion dolarów. Według informacji przekazanym mediom przez Ginsberga, prace badawcze na zniszczonych próbkach dotyczyły "konwersji energii słonecznej w systemach fotosyntezy; przechwytywania i przekształcania jej w energię użytkową".

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA