REKLAMA

Apple’owi się coś odkleiło. Uznano, że aplikacja z AI jest jak używka. Tylko dla pełnoletnich

W sklepie App Store znajdziesz pierdyliard aplikacji wykorzystujących AI. Bardzo wiele z nich pozwala na tworzenie grafik i zmianę obrazu przechwytywanego przez kamerę, w celu dalszej modyfikacji go. Nierzadko młodzi zmieniają tak swoje twarze. To trochę niebezpieczne, ponieważ młodziaki patrzą potem na swoje wypięknione lica i mają problem, gdy spojrzą później nie do smartfona, a w lustro. Jeśli nie wyglądają w rzeczywistości tak atrakcyjnie, jak z filtrami AI na twarzy, to może prowadzić do braku samoakceptacji i poważnych problemów psychicznych. Apple nie uznał jednak tych apek za zagrożenie, a wojnę wypowiedział… aplikacji e-mail, która sama pisze maile.

06.03.2023 13.18
Apple’owi się coś odkleiło. Uznano, że aplikacja z AI jest jak używka. Tylko dla pełnoletnich
REKLAMA

Sytuacja w App Storze wygląda obecnie tak. Dzieciaki +4 mogą modyfikować swoje twarze za pomocą aplikacji AI takich jak Lensa, AI-Face czy ToonMe Carton Avatar. Również najmłodsi (+4) mogą korzystać z wielu aplikacji w stylu chata AI, gdzie bot odpowiada na pytania, a teraz, gdy ChatGPT udostępnił API, nastąpi wysyp tego typu programów.

Uznano jednak, że aplikacja mailowa, która wspiera pisanie maili z pomocą ChataGPT jest nieodpowiednia dla najmłodszych i nakazano twórcom BlueMail podniesienie kategorii wiekowej z dotychczasowego poziomu +4 na +17 lat. Identyczne ustawienia ma np. bot Replika, z którym można rozmawiać, a nawet flirtować i tworzyć coś na kształt związku.

REKLAMA

Podniesienie wymagań wiekowych odetnie twórców BlueMaila od grona młodych użytkowników, którzy jak gąbka chłoną nowe technologie i zapewne chętnie skorzystaliby ze wspomagania przy pisaniu maili.

Ben Volach, związany z BlueMail, komentuje sprawę w sposób następujący: Apple ma swój program do e-maili, my mamy swój program do e-maili, ale to Apple ma sklep z aplikacjami i terroryzuje, dyskryminuje i gnębi konkurencję - nie jest to ani trochę dosłowny cytat, ale streściłem wam kilka wypowiedzi tego pana w mediach i social mediach, aby najlepiej oddać jego narrację.

Niczego innego się nie spodziewałem. Było pewne, że facet, który stoi za programem pocztowym i próbuje przekonać użytkowników do zainstalowania na swoich iPhone’ach, iPadach i Macach kolejnego programu pocztowego, uderzy w znane tony o nieuczciwej konkurencji i monopolu Apple’a.

Pisząc powyższe nie bronię Apple’a. Sam jestem trochę rozdarty w tym miejscu. Bo przecież z jednej strony Apple to firma, która wymyśliła, stworzyła i wypromowała sprzęt oraz oprogramowanie, do którego udało jej się przekonać miliony klientów. Gdyby nie Apple i miliardy wpompowane w marketing pan Ben Volach ze swoim BlueMailem mógłby dzisiaj próbować sił na Symbianie, Windowsie Mobile czy innym Androidzie, gdzie jak wiemy, klienci nie byli i nie są tak skorzy do wydawania kasy na płatne oprogramowanie.

Jednak z drugiej strony taki ekosystem Apple'a składający się z iOS-a, macOS-a i App Store’u jest dzisiaj tym, czym jest Google, Facebook czy Twitter, czyli synonimem współczesnego internetu i cyfrowego świata.

I tak jak wkurza fakt, że jakoś niestabilny emocjonalnie miliarder kupił sobie Twittera i nakazuje programistom śpiącym na podłodze i sikającym do kuwety przepisywać po nocy kod Twittera tak, aby zasięgi jego wypocin były wyższe od zasięgów prezydenta największego mocarstwa na świecie. Tak samo wkurza , że Apple jest twórcą platformy iOS/App Store oraz jednym z graczy na rynku aplikacji mobilnych (Mail, Safari, iMessage, itp), a jednocześnie jest bogiem, który decyduje o tym, jakie aplikacje będą dostępne w jego sklepie i na jakich zasadach.

Mój wewnętrzny Mentzen krzyczy, że skoro firma zbudowała taką pozycję, to należy to uszanować i nie gnębić przedsiębiorcy. Jednak nie umiem go bezrefleksyjnie słuchać i potakiwać głową. Pewne regulacje, pewne rozbicie obecnej patologicznej sytuacji zdaje się być konieczne.

Apple’owi już teraz pali się zadek. Tim Cook jest ciągany po kongresach i innych salach pełnych panów w garniturach, gdzie musi udowadniać, że Apple jest otwarty, że stwarza możliwości, że tylko nieśmiało walczy o ochronę, chociaż odrobiny tego, co zbudował itd.

Afera z BlueMailem i Apple App Storem rzuca jednak światło na inny wątek: czy appki AI powinny być dla pełnoletnich?

Za co właściwie oberwał BlueMail? Firma wydała ostatnio aktualizację „BlueMail GEM AI - Generative Email”, która sprawia, że algorytmy skanują maile, dokonują ich podsumowań, wyciągają mięsko na wierzch, a jakby tego było mało, to apka teraz sama napisze za nas długie maile na podstawie skondensowanych danych wejściowych.

BlueMail chwali się zastosowaniem algorytmów przetwarzania języka naturalnego (NLP) oraz informuje, że opierając się na GPT-3 OpenAI przenosi możliwości znane z ChataGPT bezpośrednio do skrzynki mailowej.

Poczułem się teraz trochę jak w okolicach 2004 r, gdy zadebiutowała poczta mailowa Google’a, czyli popularny Gmail. Wtedy też było głośno o tym, że „Google czyta twoje maile”. Chodziło o to, że Google coś tam skanuje w poczcie, dzięki czemu lepiej ją kataloguje, wykrywa SPAM i - oczywiście - wyświetla spersonalizowane reklamy.

Rozmowy o tym, czy program pocztowy powinien „czytać maile” serio brzmią, jak dyskusja sprzed 20 lat. Dzisiaj takie praktyki nikogo nie dziwią, a nawet w większości przypadków są porządane. Chcemy wsparcia w codziennej pracy, chcemy, żeby wyszukiwarka internetowa rozumiała intencje użytkownika, chcemy, żeby strona internetowa lub program komputerowy umiały wyciągnąć na wierzch przydane informacje i podpowiedziały lub wręcz przewidziały nasze kolejne czynności.

REKLAMA

Jeśli za blokadą aktualizacji BlueMaila w App Storze rzeczywiście stoją jakieś dyrdymały o ochronie dzieci przed skanowaniem maili i wykorzystaniem AI, to Apple daje tutaj popis odklejenia. Sklep App Store jest pełny apek AI dostępnych dla dzieci oraz programów mailowych skanujących pocztę, które również mogą zainstalować najmłodsze osoby.

Na koniec postanowiłem zapytać sztuczną inteligencję: czy aplikacje wykorzystujące AI powinny być dostępne tylko dla pełnoletnich?

ChatGPT: Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ zależy to od specyfiki danej aplikacji i kontekstu jej wykorzystania. Jednakże, istnieją pewne aspekty, które należy rozważyć przy podejmowaniu decyzji, czy aplikacje wykorzystujące sztuczną inteligencję (AI) powinny być dostępne tylko dla pełnoletnich użytkowników.

Po pierwsze, wiele aplikacji wykorzystujących AI ma na celu zbieranie danych osobowych, które mogą być używane do profilowania użytkowników lub podejmowania decyzji dotyczących ich zachowania. W przypadku takich aplikacji szczególnie ważne jest, aby użytkownicy byli w pełni świadomi tego, co dzieje się z ich danymi, jak są wykorzystywane i dlaczego. Dlatego też, w niektórych przypadkach, aplikacje te mogą wymagać zgody rodziców lub opiekunów dla użytkowników, którzy są niepełnoletni.

Po drugie, niektóre aplikacje wykorzystujące AI mogą mieć wpływ na zdrowie psychiczne lub emocjonalne użytkowników, na przykład aplikacje, które stosują techniki manipulacji zachowań lub wprowadzają użytkowników w stan uzależnienia. W takich przypadkach ważne jest, aby użytkownicy byli wystarczająco dojrzali, aby zrozumieć, jak aplikacja wpływa na ich zachowanie i samopoczucie, a także, aby mogli podejmować świadome decyzje dotyczące korzystania z aplikacji.

Ostatecznie, decyzja o tym, czy aplikacja wykorzystująca AI powinna być dostępna tylko dla pełnoletnich, powinna być podejmowana indywidualnie dla każdej aplikacji. Należy wziąć pod uwagę zarówno specyfikę aplikacji, jak i jej potencjalne skutki dla użytkowników, a także określić, czy wymagana jest zgoda rodziców lub opiekunów dla niepełnoletnich użytkowników.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA