REKLAMA

Elon Musk udostępni algorytm Twittera. Tłumaczymy, co to znaczy i dlaczego nic to nie zmieni

Chif Twit ponownie stanął na wysokości zadania i zadeklarował realizację uczynienia Twittera świątynią wolności słowa. Algorytm Twittera stanie się kodem open source. Z tym, że o ile wolność słowa to wartość piękna i nadrzędna, to słowa Elona Muska są (ponownie) bez wartości.

24.02.2023 07.25
Elon Musk udostępni algorytm Twittera. Tłumaczymy, co to znaczy i dlaczego nic to nie zmieni
REKLAMA

Elon Musk od czasu przejęcia Twittera uczynił swój profil jednoosobowym działem PR-u. Miliarder ze swojego konta prowadzi tak ankiety, które decydowały o przyszłości serwisu społecznościowego, jak i publikuje memy, które w mniej lub bardziej prześmiewczy sposób nawiązują do obecnej sytuacji na platformie.

REKLAMA

Oprócz zmian w sposobie, w jaki platforma komunikuje się z użytkownikami, rządy Muska przyniosły jeszcze jedną zmianę: zmianę w algorytmie Twittera. Obecnie algorytm faworyzuje treści publikowane przez subskrybentów Twitter Blue, ale jak pokazała aktywność podczas amerykańskiego Super Bowl, miliarder jest w stanie dosłownie zmusić programistów, by ci spopularyzowali profil szefa. Jeżeli w poniedziałek 13 lutego tobie też wyświetliły się Tweety Elona Muska, choć nie masz z jego profilem żadnych powiązań - polubień czy znajomych obserwujących go - to nie był to ani przypadek, ani błąd.

Algorytm Twittera open source? To zmieni trochę bardzo nic

Jeszcze w marcu ubiegłego roku, na krótko przed ogłoszeniem przejęcia Twittera, sam Musk wyraził zaniepokojenie "uprzedzeniami algorytmu Twittera", które mają "duży wpływ na publiczny dyskurs".

Teraz, niemalże rok od pamiętnego Tweeta, Chif Twit opublikował wpis, w którym poinformował o tym, że już w przyszłym tygodniu algorytm Twittera zostanie udostępniony w ramach open source, czyli do jego kodu źródłowego będzie mógł zajrzeć każdy. Każdy będzie mógł też go modyfikować lub wykorzystać.

Uczynienie algorytmu otwartym nie oznacza, że każdy będzie mógł zmodyfikować sposób, w jaki wyświetlane są Tweety i dostosować swoją stronę główną do potrzeb lub napsocić i globalnie popsuć wszystkim dzień.

W praktyce upublicznienie algorytmu będzie oznaczać (najprawdopodobniej, gdyż właściciel Twittera nie udostępnił żadnych szczegółów poza rzuconym w eter hasłem "algorytm zostanie udostępniony jako open source") tyle, że kod źródłowy zostanie udostępniony jako repozytorium, najprawdopodobniej na GitHubie.

Każdy będzie mógł do niego zajrzeć tak, jak do kodu Mastodona i zobaczyć sposób, w jaki algorytm sugeruje mu treści.

Jednak warto tu zaznaczyć dwie rzeczy. Po pierwsze, kody źródłowe nie są pisane jako łatwo dostępne artykuły, dłuższe publikacje z przypisami wyjaśniającymi zagadnienia z zakresu programowania. Jeżeli Elon Musk rzeczywiście zdecyduje się upublicznić kod, to każdy będzie mógł w niego zajrzeć, ale liczba osób, która będzie w stanie go odczytać, będzie marginalna. Będzie to kod, który dla większości osób jest jedynie komputerowym bełkotem z pojedynczymi słowami w języku angielskim.

Zajrzyjmy w mózg i w przepis na ciasto.

Na tej samej zasadzie: gdyby otworzyć czaszkę drugiego człowieka (lub jakiejkolwiek innej, żywej istoty), każdy mógłby w nią zajrzeć. Bez odpowiedniej wiedzy z dziedziny neurologii i neurochirurgii przeciętny człowiek nie widzi w mózgu nic poza różowymi fałdami.

Po drugie, nawet mając odpowiednią wiedzę, upublicznienie algorytmu, nie oznacza, że automatycznie publiczna jest wiedza nt. tego jak działa Twitter. Brzmi paradoksalnie, ale już tłumaczę.

Wyobraź sobie, że masz przepis na ciasto, który wyjaśnia krok po kroku, jakich składników masz użyć i w jaki sposób, ale nie wspomina, jakie są to składniki i w jakich ilościach. "Czekolada" - kostka czy tabliczka? Gorzka czy mleczna? 100g stałej czy płynnej? Jaka zawartość kakao?

W przypadku algorytmu Twittera, algorytm jest przepisem, ale składniki są wartościami w bazie danych Twittera, do której nie mamy dostępu. W teorii na polecenie Elona treści z jego konta mogą mieć przypisaną taką wartość, jak Tweety pochodzące od osób, z którymi wchodzimy często w interakcje poprzez polubienie, komentowanie i podawanie dalej. Z kolei Tweety osób lub instytucji, których Elon z jakiegokolwiek powodu nie lubi, mogą mieć nadpisane wartości i być uznawane za śmieciowe pomimo zaangażowania użytkowników i subskrypcji Twitter Blue. A my się o tym nie dowiemy, bo znamy jedynie przepis, ale nie informacje o składnikach.

REKLAMA

Jeszcze inną kwestią jest fakt, że Elon Musk nie sprecyzował, jaki to będzie algorytm. Czy to będzie algorytm z dnia publikacji (w domyśle - 1 marca) czy może z początku lutego? Czy upubliczniony będzie stale aktualizowany, aby odzwierciedlić aktualnie działający algorytm na Twitterze?

Bez ujawnienia przez Elona Muska gdzie, jak i po co algorytm będzie udostępniony, zapowiedź uczynienia go open source jest warte tyle, co jego ankieta, w myśl której miał ustąpić ze stanowiska CEO Twittera.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA