Nie, Sony nie obniżyło produkcji PSVR2 o połowę. Premiera będzie jednak trudna
Redakcja Bloomberga opublikowała doniesienia o nowych estymacjach korporacji Sony, które rzekomo obniżyło produkcję PSVR2 w okresie premiery aż o połowę, z dwóch do jednego miliona. Podobna historia dotyczyła PS5 i nie była prawdziwa.
Redaktor Takashi Mochizuki opublikował artykuł, który obiegł szerokim echem świat konsol oraz wirtualnej rzeczywistości. Dziennikarz Bloomberga poinformował, że Sony znacząco zredukowało swoje sprzedażowe oczekiwania dla gogli PSVR2, na podstawie rozczarowującej liczby zamówień przedpremierowych. Z tego powodu w okresie premierowym na półkach wyląduje milion, zamiast dwóch milionów pudełek.
Mam złe wspomnienia z estymacjami z tego konkretnego źródła.
Mochizuki jest znany w środowisku graczy z podobnych publikacji na temat PlayStation 5. Redaktor Bloomberga pisał o ograniczeniu produkcji konsoli przez Sony, co zdementowała sama korporacja, chociaż nie ma w zwyczaju odnosić się do tego typu publikacji. Wtedy okres był jednak szczególny. PS5 znajdowało się na ostatniej prostej przed premierą, a publikacja Bloomberga mogła mieć przełożenie na debiut produktu.
We wrześniu 2020 roku Sony wprost nazwało publikację Bloomberga fałszem, deklarując brak jakichkolwiek zmian w oczekiwanej liczbie wyprodukowanych konsol PlayStation.
Teraz Mochizuki publikuje podobne doniesienia na temat PSVR2. Redaktor ponownie powołuje się na anonimowe źródła związane z Sony. Według nich Japończycy planowali wprowadzenie dwóch milionów egzemplarzy gogli w okresie premierowym. Jednak niski współczynnik zamówień przedpremierowych sprawił, że estymacje zostały obniżone aż o połowę, do jednego miliona sztuk.
Część internautów zarzuca redaktorowi Bloomberga, że najpierw bierze liczby z kosmosu, a następnie sam się z nimi rozprawia, tworząc własną narrację która nie pokrywa się ze stanem faktycznym. Czy tak jest w przypadku PSVR2? Sony wciąż nie odniosło się do materiału Bloomberga, ale liczba dwóch milionów czy jednego miliona nigdy oficjalnie nie pada z ust Japończyków.
PSVR2 ma jednak problemy. Dwa główne to cena oraz katalog gier na start.
PSVR2 nie jest najdroższym zestawem tego typu na rynku. Kiedy jednak weźmiemy pod uwagę, że gogle działają wyłącznie z PlayStation 5 i nie zapewniają wsparcia PC, cena zaczyna działać na niekorzyść Sony. Mówimy bowiem o sprzęcie, który kosztuje nieco więcej niż samo PS5 w sugerowanej cenie producenta. Akcesorium droższe od konsoli.
Gdy peryferyjny sprzęt do PlayStation 5 jest droższy od samego PlayStation 5, producent musi mieć potężne argumenty przemawiające za jego kupnem. W przypadku gogli VR są to oczywiście gry. Niestety, na ten moment biblioteka PSVR2 pozostawia nieco do życzenia. Chociaż katalog produkcji jest obfity, brakuje w nim rozbudowanych hitów na miarę Half Life Alyx.
Motorem napędowym PSVR2 jest pierwszoosobowy Horizon Call of the Mountain, ale zachowując wrodzony sceptycyzm, produkcja przypomina prosty - acz efektowny - tytuł na szynach. Z tego powodu najbardziej czekam na aktualizacje VR dla Resident Evil Village oraz Gran Turismo 7. Mówimy jednak o rozszerzeniach "zwykłych" i "płaskich" gier z PS5. Tworu projektowanego od początku z myślą o unikalnych możliwościach wirtualnej rzeczywistości, wielkiego w skali i rozmachu, nie widzę.
Dodatkowym problemem jest brak wstecznej kompatybilności. To dla mnie wielki cios. Mam pokaźną bibliotekę gier dla PSVR na PlayStation 4. Niestety, nie będę mógł ich uruchomić. Być może część wydawców zdecyduje się na darmowe aktualizacje dopasowujące tytuł do nowych gogli, ale znając życie, prędzej będę je musiał kupić po raz kolejny. Kapitalna sprawa, zwłaszcza w okresie globalnej inflacji oraz pensyjnego zubożania.
Powodem, dla którego Oculus Quest 2 odniósł sukces, było tanie granie. PSVR2 nie ma tej przewagi.
Oculus Quest 2 był przed swoją podwyżką niezwykle przystępnym urządzeniem. Do tego takim, które pokazywało jak wygląda poczucie wolności w wirtualnym świecie. Zero kabli. Zero zewnętrznych kamer i sensorów. Tylko ty i dobra zabawa. Quest 2 udowodnił, że sprzęt nie musi być ani niezwykle wydajny, ani wyposażony w najnowsze rozwiązania, by przekonać do siebie miliony konsumentów.
Tymczasem PSVR2 nie uruchomi biblioteki gier z PSVR, kosztuje prawie 3 tysiące złotych, ogranicza użytkownika kablem i wymaga PlayStation 5 do działania. To wszystko przesłanki, które stanowią bardzo dużą barierę wejścia dla wielu potencjalnych nabywców. O sukcesie hardware zazwyczaj decyduje software. Kluczem do sukcesu PSVR2 są gry, gry i jeszcze raz gry. Wśród tych na premierę brakuje odpowiednika Spider-Mana, The Last of Us czy God of War na miarę Half Life Alyx.
Dziwi mnie także kompletne wycofanie Sony w obszarze marketingu. Chociaż PSVR2 zadebiutuje na globalnym rynku już za kilka tygodni, nie widzę żadnych reklam, kampanii oraz bilbordów. Co innego spoty konsoli PS5 - te są dosłownie wszędzie. Dlatego, chociaż rozumiem podejrzliwość internautów wobec publikacji Bloomberga, niska liczba zamówień przedpremierowych na PSVR2 wcale by mnie nie zdziwiła.