REKLAMA

Wielka księżycowa rakieta Space Launch System wystartowała w stronę Księżyca!

W środę, 16 listopada o godzinie 7:49 polskiego czasu z Centrum Kosmicznego im. Johna F. Kennedy’ego na Florydzie wystartowała rakieta Space Launch System ze statkiem Orion. W ten sposób rozpoczęła się pierwsza misja programu Artemis, w ramach którego człowiek ma na stałe wrócić na powierzchnię Księżyca.

Amerykański program księżycowy to jedna wielka katastrofa
REKLAMA

Mierząca 93 metry rakieta przygotowywana była do tego celu od ponad dekady. Lata opóźnień sprawiały, że wiele osób zastanawiało się, czy niezwykle kosztowna rakieta w ogóle wystartuje kiedykolwiek. Komponenty rakiety powstawały na przestrzeni lat we wszystkich 50 stanach Stanów Zjednoczonych i dopiero na końcu zostały zintegrowane i połączone ze sobą w jedną rakietę.

REKLAMA

Pierwszą próbę startu rakiety podjęto w sierpniu 2022 r. Przez trzy kolejne próby jednak odliczanie do startu przerywano ze względu na usterki i nieprawidłowe odczyty parametrów rakiety jeszcze przed startem. Dzisiaj także pojawiały się drobne problemy w trakcie odliczania. Ostatecznie jednak udało się wszystkie problemy wyeliminować na bieżąco i rakieta była w stanie wystartować.

Start rakiety księżycowej SLS na żywo

Pół wieku bez lotów na Księżyc

Ponad pół wieku temu cały świat obserwował jak potężne rakiety Saturn V wynosiły w kosmos astronautów lecących na powierzchnię Księżyca. Po raz ostatni Saturn V wzbił się w maju 1973 roku. Od tego czasu całe pokolenia nie miały okazji zobaczyć startu tak potężnej rakiety.

Fakt, że od zakończenia misji Apollo 17 pięćdziesiąt lat temu żaden człowiek nie wrócił na Księżyc sprawił, że coraz więcej osób sądzi, że tak naprawdę Amerykanie nigdy nie byli na Księżycu, a cały program Apollo był jedną wielką mistyfikacją.

Po części nawet rozumiem tę logikę. Jakby nie patrzeć dzisiejszy świat jest superzaawansowanym technologicznie światem w stosunku do poziomu rozwoju technologii z końca lat sześćdziesiątych. Jakim zatem cudem skoro wtedy udało się kilkukrotnie bezpiecznie dolecieć na Księżyc i z niego wrócić, teraz jest z tym jakikolwiek problem?

Można wręcz pomyśleć, że skoro wtedy udało się polecieć na Księżyc, to z dzisiejszą technologią powinniśmy już latać na Marsa jak taksówką. Tymczasem, nie dość, że wciąż na Marsa nie polecieliśmy, to mamy ogromny problem z… powtórzeniem wyczynu sprzed pół wieku.

Artemis I to dopiero test przed czymś większym

Misja Artemis I jest jednocześnie pierwszym lotem programu Artemis, ale też pierwszym w historii lotem rakiety SLS. Skoro jest to pierwszy lot zupełnie nowej rakiety, do samego końca istniało ryzyko, że coś pójdzie źle. Omawiając swoje rakiety Elon Musk wielokrotnie wskazywał, że wiele elementów lotu da się symulować i testować wirtualnie. Zawsze jednak istnieją pewne komponenty lotu, których nie da się przetestować nie uruchamiając rakiety. Istniało zatem ryzyko, że SLS zawiedzie podczas startu i ostatecznie nie wydostanie się poza ziemską atmosferę. Co wtedy?

W udzielonym w sierpniu portalowi Ars Technica wywiadzie była zastępczyni administratora NASA Lori Garver przyznała, że optymizm oraz zasłona PR-owa towarzysząca pierwszemu startowi rakiety to tylko część rzeczywistości. Według Garver jest to po prostu lot testowy, który może się skończyć niemal na każdym etapie misji.

Co ważne, NASA tak naprawdę nie ma żadnego planu awaryjnego na wypadek awarii podczas startu. Można zatem powiedzieć, że NASA idzie va banque. Aktualnie plan jest taki, że dwa lata po zakończeniu misji Artemis I, w taki sam lot poleci kolejny SLS, tym razem z astronautami na pokładzie.

Ryzyko nieudanego startu dzisiaj było całkiem spore. Co by się stało, gdyby start się nie udał? Garver przekonywała, że w NASA nikt takiego problemu nigdy nie rozważał. Mogło zatem być tak, że na skutek nieudanej misji Artemis I agencji posypie się cały program księżycowy. Rakieta przeznaczona do misji Artemis II musiałaby powtórzyć misję Artemis I, co z kolei sprawiałoby, że Artemis II opóźni się o kilka lat i o lądowaniu na powierzchni Księżyca będziemy w 2026-27 moglibyśmy zapomnieć.

Tutaj warto pamiętać, że Chińczycy już teraz mówią o potencjalnym chińskim załogowym lądowaniu na Księżycu w 2028 roku.

Skoro jednak rakieta wystartowała prawidłowo, przez najbliższe kilka tygodni NASA będzie miała pełne ręce roboty. Podczas lotu inżynierowie przetestują zdolność rakiety do dostarczenia statku Orion w okolice Księżyca oraz działanie samego Oriona w głębokiej przestrzeni kosmicznej.

Pod koniec misji natomiast przetestowana zostanie osłona termiczna statku Orion, która będzie musiała stawić czoła temperaturom rzędu 2800 stopni Celsjusza, gdy statek wtargnie w ziemską atmosferę z prędkością rzędu 40 000 km/h. Na pokładzie Oriona znajduje się ponad 1000 czujników, które będą monitorowały i zapisywały każdy komponent lotu. Jeżeli misja przebiegnie prawidłowo, naukowcy będą analizowali wszystkie dane z tych czujników zanim zdecydują się na jego pokładzie posadzić astronautów, którzy polecą w misję Artemis II.

REKLAMA

Cała misja Artemis I zaplanowana jest na 42 dni. W tym czasie statek doleci do Księżyca, przeleci 97 km nad jego powierzchnią, po czym wyleci aż 60 000 km za Księżyc i rozpocznie podróż w kierunku Ziemi. Całą misję będziemy dla Was relacjonować na bieżąco.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA