REKLAMA

Mobilna stacja serwisowa poleci na orbitę geostacjonarną. Będzie miała co tam robić

Zakończyły się właśnie testy robotycznych komponentów satelity RSGS, który wkrótce rozpocznie swoją misję na orbicie geostacjonarnej oddalonej od nas o 36 000 km. W końcu znajdujące się tam satelity będą mogły pójść do mechanika jak człowiek.

orbita geostacjonarna
REKLAMA

Już w nadchodzącym tygodniu temperatury przy gruncie w Polsce mają jasno pokazać, że bliżej nam do zimy niż do lata. W związku z tym przed warsztatami ustawiają się kolejki chętnych do wymiany opon z letnich na zimowe. Tymczasem na orbicie okołoziemskiej sytuacja jest dużo poważniejsza, nie ma tam bowiem ani jednego warsztatu dla satelitów.

REKLAMA

Naukowcy przygotowujący satelity geostacjonarne po raz ostatni mogą dotknąć i wprowadzić jakiekolwiek poprawki do satelitów przed zainstalowaniem satelity na szczycie rakiety. Od tego momentu do końca swojego życia satelita musi radzić sobie sam. Jeżeli dojdzie do nawet niewielkiej usterki na pokładzie satelity, nie ma żadnej możliwości, aby do takiego satelity polecieć i ocalić misję. Dziesiątki i setki milionów dolarów obracają się w pył. Tak przynajmniej było do niedawna.

Serwisowanie satelitów na orbicie

Od jakiegoś czasu naukowcy i inżynierowie intensywnie pracują nad tworzeniem osobnych satelitów, które można wysłać na orbitę i wykorzystywać tam jako swego rodzaju satelity serwisowe. Tego typu urządzenia mogą np. uzupełniać zapasy paliwa na pokładzie starzejących się, a wciąż dobrze pracujących satelitów, tym samym przedłużając im istotnie życie i zapobiegając generowaniu kolejnych śmieci kosmicznych. Satelity tego typu mogą także chwytać inne satelity i podnosić je na nieco wyższą orbitę.

Teraz jednak w Centrum Technologii Kosmicznych Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego realizowanego przez agencję rządową DARPA oraz firmę Northrop Grumman przygotowywany jest satelita, którego zadaniem będzie kontrolowanie i serwisowanie satelitów znajdujących się na orbicie geostacjonarnej. To tam znajdują się setki satelitów zapewniających łączność satelitarną, czy monitorujących warunki pogodowe na powierzchni Ziemi.

Jak przekonują pomysłodawcy, nowy satelita będzie umożliwiał prowadzenie diagnostyki wizualnej, poprawianie orbity oraz naprawy satelitów na orbicie GEO. Wszelkie prace będą wykonywane za pomocą dwóch specjalistycznych ramion robotycznych pracujących w siedmiu stopniach swobody, czyli dokładnie w takim samym zakresie jak ludzkie ramię.

REKLAMA

Jak przekonują twórcy satelity, trwające od siedmiu lat prace stanowią jeden z najbardziej skomplikowanych projektów realizowanych przez Centrum Technologii Kosmicznych Marynarki. Inżynierowie musieli od podstaw wynaleźć i zaprojektować systemy kontrolowania położenia w przestrzeni, unikania zderzeń z innymi satelitami, algorytmy sterujące robotem oraz system całkowicie autonomicznego chwytania innych satelitów.

Na przestrzeni kilku ostatnich tygodni testowano pierwsze z dwóch ramion robotycznych, a jeszcze w listopadzie rozpoczną się testy drugiego. W ciągu następnych miesięcy kolejne elementy wyposażenia będą testowane i montowane na pokładzie satelity. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, satelita poleci na orbitę w 2024 roku i już w 2025 roku zacznie odmładzać satelity, które już teraz powoli zaczynają się starzeć. Całe szczęście, nie mają zielonego pojęcia, że czeka je jeszcze druga młodość.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA