REKLAMA

Trzy nowe motorole z 5G są naprawdę dobre. Najbardziej podobała mi się wcale nie ta najdroższa

Oczywiście model motorola edge 30 pro działa najlepiej i cyka najlepsze fotki. Jest również elegancki, ale więcej urody i szaleństwa mają w sobie wersje edge 30 fusion i edge 30 neo.

motorola edge 30 neo
REKLAMA

Przyznaję – zauroczenie od pierwszego wejrzenia. Już przy wyciąganiu z pudełka wiedziałem, że to właśnie ten model spodoba mi się najbardziej. Edge 30 fusion ma lekko zaokrąglony wyświetlacz, jest niezwykle chudy i zgrabny. Wydaje się być bardzo cienki i pozornie kruchy, ale połóżcie go na plecach, a zobaczycie, że nie jest to sprzęt, który złoży się w kieszeni.

REKLAMA

Tęsknię za małymi telefonami, a fusion ma w sobie coś z czasów, kiedy smartfony mogły mieć mniej niż pięć cali i wszyscy byli szczęśliwi. To paradoks, bo mówimy przecież o urządzeniu, którego ekran ma 6,55 cala. Jest jednak świetnie zaprojektowany. Zaokrąglony ekran i smukła obudowa dają wrażenie, że jest lekki i poręczny. Spokojnie, to nie tylko wrażenie, bo telefon pewnie leży w dłoni i nie ma strachu, że wypadnie z ręki.

Motorola Edge 30 Fusion class="wp-image-2400009"
motorola edge 30 fusion 5G 8/128GB

Tani, a wygląda jak drogi

Dotarły do mnie trzy motorole, więc kiedy wyjmowałem je po kolei z pudełka, fusion miał ułatwione zadanie. Wyglądał inaczej niż pro oraz neo, które w zasadzie są do siebie bardzo podobne. Zaraz, jak to podobne? Neo jest dwa razy tańsze niż pro. A mimo to na pierwszy rzut oka oba wyglądają jak telefony z półki premium.

Podkreślmy to: to nie tak, że model pro czymś odstaje. Nie, to neo sprawia wrażenie telefonu droższego niż jest. Atrakcyjny wygląd to zasługa współpracy nawiązanej pomiędzy Motorolą a Pantone, czyli ekspertami od kolorów. Testowany przeze mnie model ma barwę Veri Peri, któremu najbliżej chyba do fioletu. Najlepsze jest jednak to, że obudowa przyjemnie się błyszczy i wygląda inaczej w zależności od tego, jak pada na nią światło i z jakiego kąta patrzymy. Na dodatek lepiej radzi sobie z ewentualnymi śladami palców niż model pro.

Ustawiając obok siebie neo i pro mamy wrażenie, że to dwa telefony z tej samej półki cenowej, choć ten drugi – mimo że bardzo ładny kolorystycznie – nie ma logo Pantone. Fusion już aż tak nie błyszczy, ale to wcale nie oznacza, że odstaje. Co to, to nie, bo dalej urzeka mnie pewien powab i gracja tego modelu.

 class="wp-image-2501895"
motorola edge 30 neo 5G 8/128GB

Gdybyście zapytali mnie, który jest najładniejszy, wybieram fusion, ale to nie było łatwe zadanie

To największa zaleta Motoroli – mamy trzy modele i po prostu każdy może się podobać. Szukasz zgrabnego kształtu? Fusion wygrywa. Wolisz, żeby obudowa miała to coś? Postawiłbym na neo, tym bardziej że jest lekki, co przy codziennym użytkowaniu jednak robi różnicę (a ja tęsknię za małymi telefonami). A jeżeli ma być ładnie i wydajnie, to pro jest rozsądnym wyborem.

Nie da się ukryć, że to model pro działa najlepiej, pod wieloma względami. Ma najprzyjemniejszy ekran (a przy tym największy - 6,7 cali) w dotyku i naprawdę wygodnie się na nim pisze, bo wyświetlacz "odbija". Ten w neo, czyli najtańszym modelu, jest bardziej płaski i kontakt nie jest tak przyjemny. Fusion to pośrodkuje: jest dobrze, ale nie aż tak wygodnie, jak w pro.

Pro musi działać lepiej, bo napędza go procesor Snapdragon 8 Gen 1 i ma 12 GB wbudowanej pamięci RAM, podczas gdy fusion i neo o 4 GB mniej. Neo działa na procesorze Snapdragon 695 5G, a fusion Snapdragon - 888+ 5G. Różnica pomiędzy pro a fusion nie była aż tak widoczna, ale już neo działało nieco wolniej. Co nie znaczy, że powoli. Mając pro w lewej dłoni, a neo w prawej dawało się odczuć inne parametry, ale kiedy korzystałem z neo przez kilka dni, jako podstawowego telefonu, nie narzekałem, że działa ociężale. Było w porządku.

W porządku jest też aparat, ale widać po zdjęciach, że sztuczna inteligencja daje sporo w neo od siebie, dorabiając co nieco tam, gdzie obiektyw nie dojeżdżał. Dużo bardziej podobały mi się zdjęcia w fusion i przede wszystkim pro.

Wszystkie modele obsługują ładowanie TurboPower, co znaczy, że ok. pół godziny wystarczy, aby naładować akumulator w 100 proc. Zabrałem telefony pro i fusion nad morze, więc kiedy jechałem w pociągu, doładowywałem oba modele po drodze i szybkie ładowanie faktycznie działa. Wystarczy chwila w kawiarni czy właśnie pociągu, by aparat dalej mógł pracować.

Motorole mają świetne, czytelne i wyraźne ekrany. Wrażenie robiły też głośniki. W kuchni przy gotowaniu odpalałem filmiki czy muzykę właśnie z telefonów, zamiast standardowo z laptopa podpiętego pod monitor. Nie było wielkiej przepaści – dźwięk był głośny i czysty. To zasługa dźwięku Dolby Atmos. To już jest taka jakość, że można darować sobie głośnik Bluetooth za 200 czy 300 zł, tylko odpalać muzykę bezpośrednio z telefonu. Jasne, znajomi audiofile was wyśmieją, ale jeżeli ma coś grać i być wyraźne, to obejdziecie się bez bezprzewodowego głośnika.

Bez 5G już nie wyobrażam sobie życia

W każdym telefonie znajdziemy również obsługę 5G. To oczywiste, bo np. w zasięgu 5G Plusa jest już ponad 19 mln Polaków. 5G od Plusa sprawia, że powrót do poprzedniej technologii może okazać się bolesny.

Internet mobilny w Polsce już od dawna jest szybki i wydajny, czego mogą zazdrościć nam nawet inne europejskie kraje, ale 5G to już półka wyżej. Wszystko działa i wczytuje się wyraźnie szybciej. Na jednym telefonie miałem nową technologię, na drugim starą i dziwiłem się, że prywatnie nie przesiadłem się jeszcze na 5G. Zarówno w Łodzi, jak i w Gdańsku prędkość w ramach 5G według Speedtestu osiągała ok. 130 Mb/s.

Jeżeli szukacie więc telefonów gotowych na 5G – przy okazji dodajmy, że Plus podwaja pakiet danych w nowej, świątecznej promocji – to te trzy motorole są bardzo ciekawym wyborem. Są zaskakująco ładne, bardzo dobrze działają, robią eleganckie zdjęcia i po prostu miło się z nich korzysta. Mnie szczególnie zauroczył model fusion, ale gdybym miał na dłużej zostać z neo, to na pewno bym nie narzekał. Do tego dochodzi funkcja Ready For, czyli możliwość bezprzewodowego podłączenia telefonu do monitora czy telewizora:

To którą motorolę wybrać?

Jeśli potrzebujesz wydajności, dużego ekranu i bardzo dobrych zdjęć – motorola edge 30 pro jest dla ciebie.

Jeśli potrzebujesz świetnie działającego i równie dobrze wyglądającego telefonu – motorola edge 30 fusion cię zadowoli. W Plusie ten model motoroli w rozłożeniu na 36 rat kosztuje 83,33 zł/mies. + 349 zł na start.

REKLAMA

Jeśli szukasz niezbyt dużego telefonu, ale ładnego i wyglądającego jak z półki premium – śmiało bierz motorola edge 30 neo. Plus oferuje wersję neo w 36 ratach po 54.17 zł/mies. + 199 zł na start, to naprawdę super oferta. Im dłużej biorę neo do ręki, oglądam obudowę i zachwycam się lekkością (155g), tym bardziej żałuję, że od samego początku postawiłem na fusion i trochę głupio się wycofać...

Tak naprawdę mam jednak wrażenie, że każda opcja was zadowoli, w zależności od tego, na czym zależy wam najbardziej. Jestem przyjemnie zaskoczony, bo motorola znowu robi telefony, które czymś się wyróżniają.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA