REKLAMA

Planetoida Phaethon rozkręca się. I to nawet nie jest przenośnia

Już w 2024 r. japońscy naukowcy planują wysłać w przestrzeń kosmiczną sondę DESTINY+, której celem będzie przelot cztery lata później w pobliżu potencjalnie niebezpiecznej planetoidy Phaethon. Nic zatem dziwnego, że przygotowując tę misję naukowcy bardzo uważnie przyglądają się celowi jej misji.

destiny
REKLAMA

Phaethon to planetoida o średnicy ponad 5 kilometrów krążąca wokół Słońca po wydłużonej orbicie. W peryhelium swojej orbity planetoida zbliża się do Słońca na odległość 21 mln km tylko po to, aby następnie oddalić się od niego na 360 mln km. W efekcie, w ciągu pełnego obiegu trwającego 17 miesięcy planetoida przecina orbity Merkurego, Wenus, Ziemi i Marsa.

REKLAMA

Nic zatem dziwnego, że obiekt ten traktowany jest jako potencjalnie niebezpieczny dla Ziemi. Aczkolwiek już w tym miejscu należy zaznaczyć, że w ciągu najbliższych stu lat nie musimy się obawiać, że przecinając orbitę Ziemi planetoida napotka tam naszą planetę.

W grudniu 2017 r. Phaethon zbliżył się do naszej planety na odległość 10 mln km i ta odległość pozostanie rekordowo bliską do 2093 roku kiedy to planetoida zbliży się do nas na "zaledwie" 3 mln km. Jednak nawet wtedy, przy tak dużej odległości, nie ma się czym przejmować.

Oczywiście, istnieje ryzyko, że w odległej przyszłości obiekt może w końcu napotkać na swojej drodze naszą planetę, stąd i rozsądnym ruchem jest możliwie najdokładniejsze jej poznanie i stały monitoring. Jakby nie patrzeć, pięciokilometrowa planetoida to obiekt, który w przypadku zderzenia z naszą planetą może doprowadzić do masowego wymierania porównywalnego z wymieraniem dinozaurów 65 mln lat temu.

Czytaj więcej:

Co się dzieje z planetoidą Phaethon?

Naukowcy uważnie śledzący planetoidę przez dłuższy czas zauważyli, że stopniowo wzrasta tempo jej rotacji. Poziom precyzji obserwacji może być tu sporym zaskoczeniem, bowiem udało się ustalić, że tempo rotacji wzrasta o zaledwie 4 milisekundy rocznie. Z jednej strony to marginalnie mało, a z drugiej planując z wyprzedzeniem obserwacje planetoidy, które za kilka lat będzie wykonywała sonda DESTINY+ nawet tak drobna zmiana może sprawić, że naukowcy obejrzą co innego niż planowali.

REKLAMA

Co jednak ciekawsze, takie tempo zmiany rotacji nie należy do częstych przypadków. Jak dotąd badacze zidentyfikowali taki proces jedynie w przypadku 11 z tysięcy poznanych dotąd planetoid. Dostrzeżenie tak drobnej zmiany możliwe było po porównaniu danych obserwacyjnych prowadzonych w 1989 roku z danymi z 2021 roku. Dlaczego? Model stworzony na podstawie pierwszych obserwacji nie pasował do obserwacji z ubiegłego roku.

Jak się później okazało, model był prawidłowy, ale orientacja planetoidy w przestrzeni była nieco inna niż zakładano. Szczegółowa analiza danych wykazała, że tempo rotacji planetoidy rośnie w stałym tempie. Dzięki temu badacze mogą dokładnie oszacować, które fragmenty powierzchni planetoidy będą oświetlone przez Słońce w momencie, gdy będzie mijała je japońska sonda kosmiczna.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA