Kupiłem w Lidlu termometr za 100 zł i już wiem, którędy ucieka ciepło z mojego domu
Lidl zrozumiał, że kwestia temperatury w domu zaczyna interesować klientów. Dlatego w ofercie ponownie pojawił się termometr na podczerwień. Sprzęt ma służyć do wykrywania mostków cieplnych i miejsc ucieczki ciepła z pomieszczenia. Sprawdziliśmy go.
Rosnące ceny sprawiły, że Polacy inaczej patrzą na ogrzewanie mieszkania niż jeszcze rok temu. Boimy się kryzysu energetycznego. Na klatkach schodowych pojawiają się szczegółowe listy z poradami, co należy robić, aby nie tracić ciepła. Zawierają oczywiste rady, jak np. takie by nie zasłaniać kaloryfera meblami. Dopiero w kryzysowej sytuacji zaczęliśmy zwracać uwagę na takie rzeczy.
Lidl ma w swojej ofercie termometr, który pomoże sprawdzić, którędy ucieka ciepło z mieszkania. Nie jest to oczywiście żaden profesjonalny sprzęt, ale termometr na podczerwień, który pozwoli zorientować się w sytuacji w domu i dowiedzieć się, gdzie mamy tzw. mostki cieplne.
Czym są mostki cieplne?
To miejsca, które w momencie występowania różnicy temperatur wewnątrz i na zewnątrz budynku wychładzają się.
Moje okna w mieszkaniu są już leciwe. Nie będę ukrywał: nic z nimi nie robię. Głównie dlatego, że moje pomieszczenia są małe, więc kaloryfery szybko je nagrzewają. W cieplejsze dni, jak ostatnio, mogę sobie nawet darować ogrzewanie.
Trochę jednak ciepła przez okna ucieka. Termometr z Lidla pozwolił mi sprawdzić, że w przypadku drzwi balkonowych na ich środku termometr wskazuje ok. 22 stopni, ale już na samym dole – prawie 19. Dotyczy to też okien w kuchni, które skierowane są w tę samą stronę.
Podobnie jest zresztą w przypadku drzwi wejściowych. Przy "judaszu" termometr wskazuje 23 stopnie, a na dole już 21. Pewnie w wietrzne drzwi, kiedy na klatce jest przeciąg, różnica może być większa.
Pewnym zaskoczeniem jest dla mnie to, jak dużo ciepła zachowują i zatrzymują zwykłe, niezbyt nowe "paskowane" żaluzje. Jedno okno mam zasłonięte, a drugie nie. Przy tym pierwszym wskazując urządzeniem na zasłonę otrzymuję informację, że temperatura wynosi 24 stopnie. Przy drugim, znajdującym się dosłownie obok, już 22.
Przy oknie, gdzie zasłonięta jest 1/3 powierzchni od góry, na zaciemnionej części jest 23, a niżej 21,5. Jak widać nie trzeba stosować zasłon termicznych, aby odczuć różnicę. Albo jeżeli ktoś się zastanawia, czy one działają, to też ma odpowiedź: pewnie tak, skoro nawet zwykła żaluzja może odbijać więcej ciepła.
Jak grzeje kaloryfer?
"Żeberko" rozgrzanego, włączonego kaloryfera wskazuje prawie 50 stopni. Wyłączony od kilkunastu dni grzejnik w drugim pokoju ma temperaturę 22 stopni. Badając to przyszedł mi do głowy ciekawy sposób na wykorzystanie termometru. Gdybym miał wątpliwości, mógłbym sprawdzić, czy oba grzejniki grzeją tak samo, jeśli uznałbym, że z jakiegoś powodu w jednym pokoju jest chłodniej niż w drugim.
Czy to oznacza, że termometr na podczerwień z Lidla wart jest sto złotych?
Trudne pytanie. Pewnie gdybym faktycznie miał problem z uciekaniem temperatury z pomieszczenia, gadżet mógłby mi wskazać, gdzie dokładnie leży przyczyna.
Jako sprzęt awaryjny, kupiony, bo może się przydać? Cóż, nie będę ukrywał, że bawiłem się całkiem nieźle chodząc po mieszkaniu i celując w różne urządzenia. W odróżnieniu od innego miernika z Lidla, który miałem też okazję testować, ten wydaje się spełniać swoje podstawowe zadanie. Na dodatek jest całkiem nieźle wykonany. Powłoka jest jakby gumowa, choć czuć, że to plastik – ale nie aż tak tandetny, jak to zdarza się w innych tanich urządzeniach.
Być może potrzebujecie przekonać lokatorów, że otwieranie okien to strata ciepła (ciekawostka: gdy okno jest zamknięte pomiędzy witrynami pokazuje 21,5, a chwilę po uchyleniu: temperatura błyskawicznie spada w chłodny dzień jak dziś do 18; potem jest jeszcze chłodniej). Albo próbujecie zachęcić administrację do inwestycji. Wówczas faktycznie będziecie mieć czarno na białym widoczną różnicę i sto złotych nie będzie aż tak dużą kwotą.