REKLAMA

Oto dlaczego pociągi się spóźniają. Nie zawsze to wina PKP

Gdyby zrobić sondę na temat polskich pociągów, pewnie większość Polaków odpowiedziałaby, że kojarzą im się z opóźnieniami. To niestety prawidłowa myśl, co potwierdzają statystyki. Tylko dlaczego składy nie przyjeżdżają na czas? Nie zawsze to wina przewoźnika.

pociąg
REKLAMA

Pociągi narodowego przewoźnika spóźniały się niedawno jeszcze częściej, niż w marcu (63,07 proc. punktualności), kiedy to doszło do wielkiej awarii. Z kolei 2021 r. punktualność pociągów pasażerskich wyniosła 90,11 proc. i była o 4,5 punktu procentowego niższa niż w 2020 r.

REKLAMA

Średnie opóźnienie na stacji końcowej dla pociągów opóźnionych od 6 minut wyniosło ponad 21 minut. Z kolei średnie opóźnienie na drodze przejazdu, czyli na wszystkich stacjach postojów handlowych, wynosiło 18 minut.

Kiedy Urząd Transportu Kolejowego opublikował dane za 2021 rok, podkreślono, że "20 procent opóźnień pociągów to z kolei konsekwencja złych warunków atmosferycznych, kolizji czy zdarzeń wymagających interwencji policji lub pogotowia ratunkowego".

Jak widać to całkiem sporo. Teraz UTK pokazuje raport na temat bezpieczeństwa kolei w 2021 r.

Jest dobra wiadomość: w 2021 r. na liniach kolejowych doszło w sumie do 511 wypadków, co jest drugim najniższym wynikiem w dotychczasowych statystykach.

Jest też zła wiadomość

Najliczniejszymi rodzajami wypadków na sieci kolejowej w 2021 r. były wypadki na przejazdach kolejowo-drogowych. Było ich 216, o 47 więcej niż rok wcześniej i o 17 więcej, niż w roku 2019.

- Pomimo likwidacji kolejnych przejazdów oraz doposażania pozostałych, kluczowym czynnikiem dla poprawy bezpieczeństwa na przejazdach kolejowo-drogowych pozostaje zachowanie kierowców. Dlatego z nadzieją spoglądam na nowe przepisy podwyższające stawki mandatów za wykroczenia na przejazdach kolejowo-drogowych, które weszły w życie z początkiem 2022 r. W połączeniu z projektem innowacyjnych urządzeń monitorujących zachowanie kierowców na przejazdach dają one realną szansę na poprawę sytuacji na skrzyżowaniach dróg z torami
kolejowymi – stwierdził Kamil Wilde, wiceprezes Urzędu Transportu Kolejowego.

Nie chcę powiedzieć, że za opóźnienia pociągów winę ponoszą kierowcy, ale...

Jak widać zarówno oni, jak i nieodpowiedzialni piesi, którzy przechodzą w niedozwolonych miejscach, wpływają na to, że pociąg dociera na stację później, niż powinien.

Oczywiście, że przewoźnicy też mają swoje za uszami. PKP zresztą wprost podaje, że czasami musi podstawiać wagony na ostatnią chwilę, bo spółkę zaskoczyła liczba pasażerów, co powoduje opóźnienia. Tyle że system zmieniających się cen wprowadzony został rzekomo właśnie dlatego, że Polacy i tak spontanicznie kupowali bilety. Przewoźnik powinien być więc przygotowany na takie sytuacje.

Jeszcze głupszym tłumaczeniem jest to, że wraz ze wzrostem osób jeżdżących koleją, potrzeba więcej czasu, aby ludzie wchodzili i wychodzili z pociągów. Pewnie coś w tym jest, ale bez przesady. Gdyby wagonów było więcej, łatwiej byłoby pomieścić wszystkich chętnych.

REKLAMA

Łódzka Kolej Aglomeracyjna pokazuje, jak powinno się to robić. Również ŁKA – która kursuje nie tylko po województwie, ale też dociera m.in. do Warszawy, Torunia czy Radomia – odnotowuje wzrost frekwencji. Co na to władze? Kupują dłuższe składy. Czyli można.

Teoretycznie to żadne pocieszenie, jeśli pociąg, na który czekamy, przyjeżdża później nie z powodu błędów spółki, a niespodziewanego wypadku. Dane opublikowane przez UTK pokazują jednak, że nie tylko po stronie przewoźników jest miejsce na poprawę. Nieodpowiedzialnych kierowców nie brakuje, a przez ich głupotę cierpią ci, którzy chcą dotrzeć na czas.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA