REKLAMA

Może jest lżejsze, ale przynajmniej jest droższe. Nowe PlayStation 5 skrywa pod maską wiele tajemnic

Sony zaprezentowało nowe PlayStation 5, które na pierwszy rzut oka... nie różni się niczym od dotychczasowych dwóch odmian PlayStation 5, które producent wypuścił na rynek w ciągu ostatnich dwóch lat. Okazuje się jednak, że wnętrze nowej wersji skrywa wiele tajemnic. I wszystko pięknie, ale nie na takie PS5 czekam.

Nowe PlayStation 5 skrywa pod maską wiele tajemnic. Zmiany są spore
REKLAMA

PlayStation 5 zbliża się do drugich urodzin i Sony z tej okazji po raz drugi odświeżyło nieco konstrukcję swojej najnowszej konsoli. Poprzednie tego typu odświeżenie przyniosło dość kontrowersyjną zmianę – konsola opisana numerem 1100 miała zauważalnie mniejszy radiator, co przełożyło się na wyższe temperatury użytkowania. Słowa krytyki z tego tytułu dotarły chyba do Japonii, bo nowa wersja różni się od poprzedniej w zauważalny sposób, a wszelkie zmiany mają na celu właśnie poprawę chłodzenia konsoli oraz… wygląda na to, że także obniżenie kosztów produkcji.

REKLAMA

Nowe PlayStation 5 1200 – co się zmieniło?

Do nowej konsoli dorwał się Austin Evans ze swoim zespołem i rozłożyli ją na czynniki pierwsze, ujawniając zmiany w konstrukcji i działaniu nowego PS5 1200.

Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest redukcja masy urządzenia. Patrząc na wersje digital, pozbawione napędu - oryginalne PS5 ważyło ok. 3,8 kg. Wariant 1100 ważył nieco ponad 3,5 kg. Nowe PS5 1200 Digital waży zaś 3,3 kg, czyli konsola schudła o ponad 200 gram względem poprzedniej iteracji. A to od razu pozwala mniemać, że w środku albo czegoś zabrakło, albo coś musiało się zmienić.

I rzeczywiście, zmieniło się sporo. Rozebranie wersji 1200 na czynniki pierwsze ujawnia zupełnie przeprojektowany system chłodzenia, dość drastycznie odchudzony względem nie tylko oryginalnej konsoli, która miała ogromne radiatory, ale także względem wersji 1100, która według pomiarów pracowała goręcej o około 10 stopni Celsjusza od oryginału. O ile jednak radiator uległ dalszej redukcji, tak Sony postawiło na dodatkowe rurki cieplne, co pozwoliło uzyskać temperatury takie same, a momentami nawet niższe niż w pierwszej odsłonie PlayStation 5.

 class="wp-image-2393688"
Nowe PlayStation 5. Źródło: Austin Evans
 class="wp-image-2393703"
Nowe PlayStation 5. Źródło: Austin Evans

Co więcej, Sony zmieniło też płytę główną PS5 1200, która teraz jest znacznie mniejsza niż poprzednio, a także postawiło na odsłonięcie obudowy SSD, co – według słów Austina Evansa – może pomagać w lepszym odprowadzeniu ciepła od napędu.

Nowa wersja PS5 pracuje pod obciążeniem z tą samą temperaturą i generuje mniej więcej tyle samo hałasu co oryginalne PS5, ale co ciekawe, pobiera o 20-30W mniej prądu, co przy takim sprzęcie stanowi całkiem istotną różnicę (ponad 10 proc. mniej względem poprzednich odsłon).

Niestety w parze z tymi zmianami na plus, idzie też mała zmiana na minus, dotycząca serwisowania konsoli. Otóż w poprzednich wersjach bateria BIOS-u była odsłonięta, więc w razie gdyby się rozładowała lub trzeba było zresetować BIOS wyciągając ją z gniazda, można było to zrobić bez rozbierania całej konsoli. Teraz bateria CMOS jest ukryta pod układem chłodzenia, co wymaga kompletnego demontażu urządzenia, na co zapewne większość użytkowników się nie zdecyduje i odda konsolę do serwisu (a też serwisantom przysporzy do dodatkowej, niepotrzebnej pracy).

Wcześniejsze pogłoski sugerowały, iż nowa odmiana konsoli ma też wprowadzić nowoczesne standardy łączności Wi-Fi i Bluetooth. Niestety tego pierwsze wrażenia Austina Evansa nie zdradzają, więc na ewentualny opis dalszych zmian przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać.

Nowe PS5 może jest lżejsze, ale przynajmniej jest droższe.

Austin Evans w swoim wideo sugeruje, że zmiany konstrukcyjne powinny przełożyć się na niższy koszt produkcji konsoli. Co za tym idzie, teoretycznie powinna być ona tańsza – w końcu mówimy o dwuletnim sprzęcie, zwykle po takim czasie ceny produktów spadają. Niestety w przypadku PS5 cena wzrosła, co już da się odczuć w polskich sklepach, gdzie i tak nie sposób było kupić konsoli Sony w oryginalnej cenie, a teraz nikogo nie powinny już dziwić kwoty powyżej 3000 zł za wersję z napędem.

Czytaj również:

  • Gracze błagali o obniżkę cen konsol PlayStation 5. Sony odpowiedziało
  • Zapłacimy więcej za wejście do świata gier. Które konsole podrożały lub podrożeją?

Nie na takie PlayStation 5 czekam.

Z nowym PS5 mam pewien zgrzyt. O ile fajnie, że nowa wersja jest bardziej energooszczędna, tak nadal nie rozwiązuje ona największego problemu konsoli Sony. Otóż nowe PS5 nadal jest… nieładne. Szpetne. Okropne. Obrzydliwe. Paskudne. Szkaradne. Koszmarne. Ohydne. Poczwarne. Koszmarkowate. Niegustowne. Nieatrakcyjne. Nieestetyczne. A to tylko niektóre z synonimów słowa „brzydki”, które cisną mi się na usta, gdy myślę o PlayStation 5.

REKLAMA

Nie widziałem jeszcze salonu, w którym PS5 pasowałoby do wystroju wnętrza. Ba, nie pasuje do znakomitej większości istniejących szafek RTV, a większość moich znajomych, którzy posiadają tę konsolę, zwykle stawia ją na podłodze, w najodleglejszym kącie, z dala od ludzkich spojrzeń. Sam rozważam zakup, ale gdy pokazałem PS5 mojej żonie powiedziała tylko „no chyba Cię po…”, tak bardzo ta konsola nie pasowałaby do szafki RTV pod telewizorem. Na tle Xboxa Series X/S czy nawet Switcha, PlayStation 5 prezentuje się może i futurystycznie, ale też zwyczajnie nie na miejscu.

Pojawia się jednak coraz więcej pogłosek o możliwej edycji Slim, a odmiana PS5 1200 daje nadzieję, że taka konsola naprawdę powstanie. Skoro Sony już teraz udało się uzyskać równie efektywne chłodzenie i kulturę pracy, odchudzając i zmniejszając podzespoły, to pozostaje już tylko kwestia wrzucenia tych nowych podzespołów do mniejszej, bardziej kompaktowej i – oby – bardziej eleganckiej obudowy. Patrząc jednak na to, jak rozwijały się cykle życia konsol poprzednich generacji, prawdziwie nowa wersja PlayStation 5 pojawi się nie wcześniej niż w przyszłym roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA