Nie wiem, którą konsolę wybrać. PlayStation 5 miało być "tą jedyną", ale już go nie chcę
Teraz to już nie chcę konsoli. Jako zagorzały pececiarz przez wiele lat trzymałem się grania na komputerze osobistym, jednak z wiekiem i zmianą życiowych potrzeb zacząłem czuć coraz większą chęć kupienia konsoli. Długo rozważałem jaką konsolę wybrać, i kiedy już myślałem, że dokonałem wyboru, Sony włożyło mi kolejny kij w szprychy.
Od dobrych kilku miesięcy noszę się z zakupem konsoli. Przez pół życia grałem wyłącznie na PC i chociaż miałem krótszą lub dłuższą styczność z bodajże każdą konsolą wydaną na przestrzeni ostatniej dekady, tak nigdy nie czułem potrzeby zainwestowania w taki sprzęt, zwłaszcza że jeszcze do niedawna nie posiadałem telewizora.
Teraz jednak, kiedy siedzenie przed komputerem jednoznacznie kojarzy mi się z pracą i średnio mam ochotę siedzieć przy nim jeszcze dłużej, żeby grać, uznałem, że najwyższa pora na konsolę i kanapowy gaming. Kiedy ostatnio pisałem tekst o wyborze konsoli, sytuacja na rynku wyglądała nieco inaczej. Przede wszystkim, nie było abonamentu PlayStation Plus Premium, który rzucił rękawicę GamePassowi. W międzyczasie ogłoszono też premiery kilku gier na każdą z platform, co dość znacząco zmieniło moje podejście do kwestii wyboru konkretnej platformy. I prawdę mówiąc, jeszcze do wczoraj byłem zdecydowany, ale dzisiejsze ogłoszenie odebrało mi chęć zakupu konsoli.
Jaką konsolę wybrać? Rozum podpowiada - kup Xboksa
Jako zagorzały pececiarz, korzystający z każdego z dostępnych tam sklepów - w tym abonamentu GamePass PC - przez długi czas patrzyłem na Xboxa Series X jako zdecydowanego faworyta konsolowego wyścigu. Ba, nadal uważam, że jeśli ktoś szuka konsoli do gier, to w świecie gamingu nie istnieje lepszy deal niż nowy Xbox (zwłaszcza Series S) do pary z abonamentem GamePass Ultimate.
Od kilku tygodni mam jednak u siebie konsolę Microsoftu wypożyczoną na potrzeby realizacji innego materiału i ze zdumieniem odkryłem, że to, co uważałem za potencjalnie największą zaletę, okazało się największą wadą. Chodzi o bibliotekę gier, zwłaszcza w GamePassie, która w dużej mierze pokrywa się z bliblioteką pecetową. Wydawało mi się, że to idealna sytuacja – nie muszę płacić za gry dwa razy, a mogę dowolnie wybierać sobie platformę, na której będę grał, nie martwiąc się o synchronizację postępów.
Tyle że w praktyce okazało się, że dokładnie z tego powodu… nieszczególnie chce mi się grać na Xboksie. Wszystkie gry, w który naprawdę chciałbym zagrać, już dawno zdążyłem sprawdzić na PC, a w większość z nich nadal preferuję grać na PC, z powodu beznajdziejnego uzależnienia od klawiatury i myszki (serio, na padzie gram jak ostatni kaleka). Do tego gdy siadam do Xboksa, dostaję totalnego paraliżu opcji, bo w GamePassie jest co prawda do wyboru mnóstwo gier, ale większość z nich jest dość przeciętna. A te nieprzeciętne zdążyłem już sprawdzić na komputerze, przez co średnio mam ochotę je powtarzać na konsoli.
Nintendo Switch? Chyba poczekam na Pro
Ze Switchem mam ostatnio problem. Nigdy nie polubiłem się z handheldową odsłoną podstawowego Switcha (choć OLED ma już cudowny ekran, więc tu muszę cofnąć wszelkie minusy), ale nadal na najpopularniejszej konsoli tej generacji jest kilka gier, w które bardzo chciałbym zagrać. I – nie licząc Zeldy – nie są to dziecinne, infantylne tytuły Nintendo.
Ostatnio miałem jednak okazję pograć na Switchu podpiętym do wysokiej klasy telewizora 4K w parze z kontrolerem Nintendo Switch Pro Controller. O ile doświadczenie z grania było całkiem przyjemne, tak nie mogę odzobaczyć jak źle wyglądają gry ze Switcha na 65” i 4K. Jako że Switch ma dość mocno przestarzałe podzespoły, nie jest w stanie renderować obrazu w jakości wyższej niż FullHD. A niestety należę do grona ludzi, którzy widzą różnicę między FullHD a 4K, a nawet widzą różnicę w zagęszczeniu pikseli na 55 i 65” (na korzyść tego pierwszego), więc oglądanie gier w niskiej rozdzielczości na ekranie dużego kalibru wcale do najprzyjemniejszych nie należy.
Z jednej strony – w gry na Switcha nie gra się dla grafiki, ale dla frajdy. Z drugiej jednak – w 2022 r. mamy chyba prawo oczekiwać przynajmniej ostrego obrazu na telewizorze, prawda? O ile więc Switch kusi mnie ogromnie, szczególnie przez wzgląd na Zeldę i Shin Megami Tensei V, tak chyba poczekam, aż Nintendo łaskawie wyda na świat z dawna zapowiadaną wersję Pro, z obsługą DLSS i renderowaniem obrazu w 4K. Choć jeśli wierzyć plotkom, w najbliższym czasie to nie nastąpi.
Jaką konsolę wybrać? PlayStation 5 miało być „tą jedyną”, ale teraz to już nie chcę
Do wiosny nie miałem najmniejszego zamiaru kupować PS5. Przede wszystkim dlatego, że samą konsolę bardzo trudno jest kupić w rozsądnej cenie i trudno ją kupić w ogóle. Jeśli już trafia do sklepów, to tylko w zestawach z grami, które zwykle kompletnie mnie nie interesują. Do tego koszt zakupu gier jest horrendalnie wysoki (z perspektywy pececiarza, przyzwyczajonego do zupełnie innych stawek), a jeszcze do wiosny nie było opcji abonamentowej.
Potem jednak pojawił się abonament PS Plus Extra/Premium i choć z początku nie byłem przekonany, to po ostatnim przejściu Spider-Mana na PC uznałem, że jednak tych kilka świetnych gier na wyłączność może być warte opłacenia abonamentu i kupna PS5. Choć szczerze i z serca gardzę kulturą exclusive’ów, służącą wyłącznie nabijaniu zysków wielkich korporacji, tak nie da się ukryć, że gry na wyłączność od Sony są świetne. Do tego są świeże, nie ma ich nigdzie indziej, więc grając na PS5 nie groziłby mi podobny paraliż jak na Xboksie, bo po co bym nie sięgnął, byłoby to dla mnie nowe doświadczenie.
I byłem już zdecydowany, aż tu Sony ogłosiło… podwyżkę ceny. Chyba pierwszą w historii konsol podwyżkę ceny urządzenia po premierze. Nie nowej generacji, nie nowej wersji, lecz tej samej, która była dotąd sprzedawana w sklepach, której i tak nikt od dnia premiery nie widział w sugerowanej cenie. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że skoro cena sugerowana w Europie wzrośnie o 10 proc., to można się spodziewać także wzrostu ceny w sklepach. Czyli PS5 nadal będzie trudno dostępne, ale teraz przynajmniej będzie jeszcze droższe.
Jaką konsolę wybrać? Teraz to już nie wiem
Szczerze mówiąc, gdybym miał dziś pójść do sklepu i kupić jedną z trójki, prawdopodobnie padłoby na… Switcha. Jednak nie mógłbym go kupić z zamiarem uczynienia zeń jedynej maszynki do gier w domu. Nowe gry AAA nadal ogrywałbym na pececie, zaś Switcha zostawił do gier dla dzieci, platformówek i innych produkcji, od których oprawy graficznej nie wypływają oczy. Do fajerwerków graficznych pozostałby komputer.
Szkoda tylko, że w obecnej sytuacji żadnego wyboru nie dokonałbym za coś, a pomimo czegoś. I już naprawdę nie wiem, czy to kwestia wieloletniego przyzwyczajenia do PC, czy naprawdę w tej generacji z każdą z platform (lub z podejściem producenta do jej sprzedaży) jest coś nie tak. A może po prostu… wzorem niektórych kolegów z redakcji powinienem kupić wszystkie trzy. Wtedy jedyny problem, jaki by mi pozostał, to pustka na koncie.