Chciałeś mieć iPhone'a 14 Pro na premierę? Przykro nam - już się nie uda
To nic, że iPhone 14 Pro i iPhone 14 Pro Max kosztują naprawdę dużo pieniędzy. Pierwsza partia wyprzedała się na pniu. Na zakup w dniu premiery już nie ma co liczyć.
Przedsprzedaż iPhone’a 14 we wszystkich odmianach wystartowała dziś o godzinie 14:00. W chwili pisania tego tekstu minęło niespełna pięć godzin od startu przedsprzedaży, a na „sklepowych półkach” zostały już tylko najtańsze modele. iPhone 14 Pro i iPhone 14 Pro Max sprzedały się na pniu.
Czytaj również:
iPhone 14 Pro i iPhone 14 Pro Max – przedsprzedaż ruszyła z kopyta.
Nowy iPhone 14 Pro kosztuje od 6499 zł za wariant 128 GB do 9799 zł za wersję 1 TB. iPhone 14 Pro Max to koszt od 7199 zł do 10499 zł. I mimo to, że jak na polskie warunki są to ekstremalnie wysokie ceny, w zaledwie kilka godzin od startu przedsprzedaży w sklepie Apple’a pozostał już tylko jeden model, który można zamówić i liczyć na dostawę pierwszego dnia sprzedaży, czyli 16 września – to wariant 1 TB iPhone’a 14 Pro.
Wszystkie pozostałe wariacje, nawet kosztujący 10499 zł iPhone 14 Pro Max 1 TB, mają już czas oczekiwania na poziomie 4-5 tygodni.
Nie jest to pocieszająca wiadomość dla tych, którzy chcieli się wstrzymać z zakupem przynajmniej do czasu pojawienia się pierwszych recenzji. Jeśli bowiem już teraz oficjalna witryna sugeruje wydłużony czas oczekiwania, to czas spływania dostaw i realizacji zamówień w innych sklepach również znacząco się wydłuży.
Jako że Apple.pl ma priorytet dostaw u lokalnego dystrybutora, sklepy partnerów będą otrzymywać egzemplarze z opóźnieniem i zapewne nie w takich ilościach, jak będzie to konieczne.
Oznacza to, że jeśli ktoś nie zdecydował się dziś na zakup nowego, topowego iPhone’a, to albo poczeka kilka (lub kilkanaście) tygodni na kolejną szansę zakupu, albo może sięgnąć po zwykłe iPhone’y 14, bo te wciąż są na Apple.pl dostępne. Oczywiście dostępny jest również iPhone 14 Plus, ale on i tak trafi do klientów dopiero po 7 października.
iPhone i Mac to dziś towar deficytowy.
Apple tuż przed premierą nowych iPhone’ów zwiększył zamówienia w fabrykach, spodziewając się rekordowego zainteresowania – i wygląda na to, że analitycy z Cupertino nie przestrzelili z estymacjami. Oby tylko nie okazało się, że zapotrzebowanie jest wręcz niedoszacowane. Wówczas będziemy mieli sytuację jak z Makiem Studio i większością niestandardowych konfiguracji MacBooka Pro – nadal nie da się ich kupić od ręki, a dostawy spływają do sklepów rzadko i w niewielkiej liczbie egzemplarzy.
Jeśli zatem chodzi ci po głowie zakup jakiegoś sprzętu Apple’a – lepiej nie zwlekaj z decyzją. Im dłużej zwlekasz, tym większa szansa, że sprzęt zdąży podrożeć, albo że nie uda się go kupić wcale. Przynajmniej nie w perspektywie najbliższych tygodni.