REKLAMA

Włączanie kamerki w pracy - obowiązek czy opcja? Świadectwo dobrych manier czy wróg produktywności?

W kulturze pracy zdalnej istnieje pewna polaryzacja. Z jednej strony są to HRowcy mówiący o benefitach korzystania z kamery internetowej i savoir-vivre, z drugiej pracownicy, których niechęć do kamerki ma odzwierciedlenie w badaniach dotyczących tzw. "wyczerpania zoomem". Ale kto tak właściwie ma rację i co na to współczesny savoir-vivre?

Włączanie kamerki w pracy - obowiązek czy opcja?
REKLAMA

Lata dziewięćdziesiąte i początek dwutysięcznych to komputeryzacja pracy, kolejne półtorej dekady to miniutaryzacja (i w efekcie - mobilność) owej komputeryzacji. Natomiast trzecia dekada XXI wieku to powrót do domów. Oczywiście nie na urlop czy bezrobocie, a wprowadzenie do nomenklatury pracowniczej WFH - work-from-home, czy jak kto woli: pracy zdalnej. Praca zdalna, której normalizacja została wymuszona, dziś jest jednym z elementów znowelizowanego kodeksu pracy.

REKLAMA

W zeszłym tygodniu w serwisie LinkedIn odbyła się dość ciekawa dyskusja - bo o ile powszechnie wiadomo włączenie kamerki w wielu przypadkach to zwyczajny wymóg, to Nicole Tomanek podniosła kwestię opcjonalnego włączania kamerki. Bo gdy ta jest opcją, to czy z uprzejmości powinniśmy włączyć z uprzejmości, czy jednak oczekiwać od współpracowników (tudzież przełożonych) wyrozumiałości wobec naszego własnego komfortu?

Jako punkt wyjściowy dla dyskusji Tomanek przytacza TikTok @loewhaley, w którym odbywa się następujący dialog:

@loewhaley

The coworker who insists on having videos on in every meeting #wfh #remotework #relatable #corporate

♬ original sound - Laura

Współczesny savoir-vivre: włączanie kamerki to gest uprzejmości

Wydawać by się mogło, że pomimo faktu, że nasi rozmówcy to w większości przypadków współpracownicy, którzy już wiedzą jak wyglądamy i kamerka zostaje zarezerwowana właściwie dla spotkań "na wyższych szczeblach" oraz dla spotkań z nowymi pracownikami, to włączenie kamerki rzeczywiście jest gestem uprzejmości i oznaką dobrych manier. Savoir-vivre - z języka francuskiego sztuka życia to kodeks manier, obyczajów, zachowań i reguł grzecznościowych. Savoir-vivre ewoluuje wraz ze społeczeństwem i nie inaczej jest w przypadku pracy zdalnej, gdzie savoir-vivre musiał nie tyle ewoluować, ile wykształcić pewne normy.

Jednakże wiele norm w "Zoomowym" savoir-vivre jest właściwie kalką z norm przyjętych na spotkaniach offline. Gdyż tak jak na spotkaniach w realnym świecie nie zasłaniamy twarzy, tak nie wypada robić tego na spotkaniach online. Jak mówi Aleksandra Pakuła, specjalistka w zakresie kreowania wizerunku i założycielka Instytutu Etykiety, ten punkt savoir-vivre zawdzięczamy nie tylko charakterystyce spotkań poza przestrzenią internetową, ale także komunikacji niewerbalnej. Bowiem 70 procent naszej komunikacji stanowi komunikacja niewerbalna - czyli między innymi wyraz twarzy, postura czy to, co robimy z dłońmi podczas komunikacji.

Choć ta reguła online savoir-vivre ma dość mocną zasadność, to nie da się ukryć, że wpada on w swego rodzaju błąd - a mianowicie zakłada, że komunikacja niewerbalna na odległość jest równorzędna wobec komunikacji niewerbalnej na krótki dystans.

Obiektyw to imitacja oka, a imitacja z definicji nie jest idealna

Oczywiście nie jest to już rok 2009 - kamery internetowe przekazują w niezwykle wysokiej jakości. Ba, telefony komórkowe w tej materii przewyższyły sporą ilość kamerek internetowych. Z kolei prędkość łączy internetowych pozwala na komunikację, która nie wygląda jak prezentacja PowerPoint z dziewięciosekundowym opóźnieniem. Jednak nadal nie jest to komunikacja naturalna.

Głównym zarzutem, który od lat stawiam komunikacji na odległość z wykorzystaniem kamerek jest fakt, że wymusza ona stały kontakt face-to-face, co nie jest naturalnym zjawiskiem komunikacyjnym. W naturalnym zjawisku komunikacyjnym nie jesteśmy w stanie nieprzerwanie, przez kilku do kilkunastu minut stale patrzeć w oczy naszemu rozmówcy, jednocześnie stale obserwując każdy własny ruch. Oczywiście, spotkania w cztery oczy to jak najbardziej realne zjawisko - czy to podczas rekrutacji czy rozmowy z szefem. Jednak stałość oraz powtarzalność komunikacji w tej formie na dłuższą metę nikomu nie sprzyja.

W 2021 roku uczeni z uniwersytetu Arizony przeprowadzili badanie dotyczące tzw. "zmęczenia Zoomem" (ang. Zoom fatigue). Pojęcie wprowadzone rok wcześniej do nomenklatury psychologicznej odnosi się do ogólnopojętego stanu wypalenia, zmęczenia i zmartwienia. Bezpośrednią przyczyną zmęczenia Zoomem są zarówno czynniki fizyczne (brak ruchu fizycznego, brak odpowiedniej przestrzeni do pracy zdalnej) jak i czynniki psychologiczne - umysły osób biorących w konwersacji są razem, lecz ich ciała nie, co powoduje dysonans poznawczy. Ludzie zmuszeni są przykładać większą wagę do komunikatów niewerbalnych możliwych do przekazania przez kamerkę (takich jak wysokość i ton głosu, mimika twarzy i język ciała)jest to proces, który na odległość wymaga od umysłu znacznie cięższej pracy niż w przypadku spotkania twarzą w twarz.

Zgodnie z wynikami badań opublikowanymi w sierpniu 2021 roku w Journal of Applied Psychology korzystanie z kamery podczas spotkań było pozytywnie skorelowane z codziennym poczuciem zmęczenia. Natomiast liczba godzin, które pracownicy spędzili na wirtualnych spotkaniach, nie była. Według uczonych wskazuje to na to, że ciągłe włączanie kamery podczas spotkań jest sednem problemu zmęczenia.

Innym dość ciekawym wnioskiem płynącym z badania był fakt, że zmęczenie zmniejszało poczucie zaangażowania pracowników, a także zmniejszało głośność ich głosu podczas spotkań. Co stoi w opozycji do częstego argumentu osób propagujących włączanie kamer, według których pomaga to w rozwiązaniu dwóch problemów work-from-home: zmniejszonego zaangażowania pracowników i problemów z komunikacją audio - zbyt cichym głosem.

"Kiedy ludzie mieli włączone kamery lub powiedziano im, że mają mieć włączone kamery, zgłaszali większe zmęczenie niż ich odpowiednicy nieużywający kamer. I to zmęczenie było powiązane z cichszym głosem i mniejszym zaangażowaniem podczas spotkań. W rzeczywistości więc ci, którzy mieli włączone kamery, potencjalnie uczestniczyli w spotkaniach w mniejszym stopniu niż ci, którzy ich nie używali. To przeczy konwencjonalnej mądrości, że kamery są wymagane, aby być zaangażowanym w wirtualne spotkania."

- mówi Allison Gabriel, główna autorka badania

Prawo jest bezwzględne - webcam ON

Podczas gdy savoir-vivre to zbiór zasad będący częścią kodu kulturowego a nie prawa, a komunikacja z zespołem zawodzi, pozostaje jeszcze jeden kodeks, do którego można się odwołać: kodeks pracy.

Jednakże ten, według radcy prawnego Marcina Jakubowskiego, nie jest zbyt przychylny tym, którzy preferują spotkania bez włączonej kamerki. Jak mówi Jakubowski, szeroko pojęty dyskomfort w świetle prawa nie jest wystarczającym powodem, by odmówić włączenia kamerki. Zwłaszcza kiedy pracodawca ma konkretne i uzasadnione powody owego żądania.

Jednocześnie tak savouir-vivre jak i kodeks pracy zakładają scenariusz, w którym dane spotkanie, wideokonferencja nie mają z góry określonych wytycznych co do tego jak uczestnicy będą korzystać z kamery.
W teorii pracy zespołowej istnieją dwie, dość często zapominane frazy: komunikacja i kompromis. Bowiem nawet w sytuacji, w której savoir-vivre i kodeks pracy są "przeciwko" pracownikowi, każda sytuacja ma charakter indywidualny i powinna zostać przez pracodawcę rozpatrzona indywidualnie.

Komunikacja, komunikacja i jeszcze raz: ko-mu-ni-ka-cja

REKLAMA

Tomanek w swym poście na LinkedIn podjęła ważną kwestię: umacnianie więzi. Bo tego nie da się ukryć - rozszerzenie warstwy komunikacyjnej z audio do audio-wideo otwiera drzwi do poznania współpracowników z zupełnie innej strony. Choć prawdą jest, że komunikacja niewerbalna nadal pozostaje w ogromnym stopniu zredukowana ze względu na ograniczenia narzucone przez medium, to nadal pozwala ona wprowadzić jej elementarne cechy takie jak mimika czy gestykulacja. Oprócz tego różnego rodzaju mniej lub bardziej zabawne sytuacje czy dość prozaiczne ustawianie teł podczas Zooma.

W komunikacji podczas pracy zdalnej nie można obiektywnie powiedzieć "kamerki powinny być włączone" ani "kamerki powinny być wyłączone". Choć posiadamy zestawy norm i zasad - savoir-vivre i kodeks pracy - nie powinne być one absolutami, a zbiorem reguł, który stosujemy "gdy niepowiedziane jest inaczej". Jeżeli chcemy żyć w społeczeństwie, w którym praca zdalna jest znormalizowana, powinniśmy znormalizować dwie kwestie: po pierwsze, posiadanie kamery internetowej przez każdego pracownika; po drugie, prawo do powiedzenia "nie mogę obecnie włączyć kamery".

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA