iPhone zacznie wyświetlać reklamy. Zyski mają dobić do 10 miliardów dolarów
Niedawno do mediów przedostały się informacje, jakoby Apple miał testować reklamy we wbudowanych w iPhone’a aplikacjach. Według najnowszych doniesień testy zakończyły się sukcesem, a decyzja zapadła. Anonse pojawią się najpierw w Apple Maps.
Posiadacze iPhone’ów do tej pory mieli relatywny spokój od bannerów reklamowych i spamu. Jedyne reklamy, jakie mogły się pojawiać na urządzeniach Apple’a, to te na wyraźne życzenie użytkownika - w formie aplikacji od innych dostawców, choć też w dość ograniczonej formie.
Czytaj też:
To się zmieniło w ostatnich latach na dwa sposoby. Po pierwsze, reklamy pojawiły się w sklepie App Store. Po drugie, iPhone’y zaczęły również wyświetlać reklamy, ale tylko wbudowanych w nie usług: na przykład użytkownikom niesubskrybującym Apple Music sporadycznie wyświetlane są zachęty do wypróbowania usługi. Na tym jednak koniec i ten kompromis wydawał się akceptowalny dla użytkowników telefonów Apple’a. Niestety, idzie nowe.
Reklamy w iPhone. Na początek opłacone sugestie w Apple Maps.
W połowie bieżącego miesiąca Mark Gurman z Bloomberga opublikował informację, jakoby Apple wewnętrznie testował wyświetlanie reklam od partnerów w innych aplikacjach iPhone’a, niż tylko App Store. Firma, według informacji tego znanego dziennikarza, testowała rozmieszczanie przestrzeni reklamowej w aplikacjach Podcasty, Książki i Mapy.
Teraz ten sam Gurman twierdzi, że Apple jest zadowolony z testów. I że już w przyszłym roku reklamy pojawią się w iPhonie, na początek w mapach. Planowany model biznesowy na owe reklamy ma przypominać ten z App Store’a: partnerzy Apple’a mogą płacić za pojawienie się na szczycie wyników wyszukiwania na zadane frazy.
Dlaczego Apple chce być taki, jak niegdyś Samsung i Google? Prawdopodobnie chodzi o Wall Street.
Trudno Apple’a, jedną z największych spółek w historii świata, podejrzewać o problemy finansowe. Firma działa jak świetnie naoliwiona maszyna, zapewniając absurdalne przychody. Ma pewien problem ze ścisłym poleganiem na chińskim przemyśle, ale na dziś nie miało to dla Apple’a szczególnych reperkusji.
Dlaczego więc szuka dodatkowych wpływów, nawet jeżeli to oznacza kompromisy dla użytkownika końcowego, jakimi są oglądanie reklam? Zwłaszcza że w telefonie będącym wizerunkowo największym rywalem dla iPhone’a - chodzi o Galaxy S - Samsung i Google znacząco ograniczyli ich emisję.
Prawdopodobnie chodzi o inwestorów i akcjonariuszy, którzy oczekują od spółki nieustannych wzrostów. Apple stał się bowiem więźniem swojego sukcesu. Z jednej strony jego sztandarowy produkt - telefon iPhone - wydaje się nie mieć konkurencji. Żaden inny produkt tego rodzaju nie sprzedaje się w takich liczbach i nie zapewnia takich wpływów.
Z drugiej zaś strony trudno o dalsze wzrosty, bowiem iPhone już znalazł setki milionów fanów na całym świecie. Których na dodatek coraz trudniej przekonać do wymiany na nowszy model, bowiem ten poprzedni i tak już jest świetnie wyposażony i ma, co potrzeba.
Apple nie ma drugiego takiego produktu, jak iPhone.
iPad i Mac mają się bardzo dobrze, jednak niezwykle daleko im do sukcesu na miarę iPhone’a. Apple Watch stał się sukcesem tylko w momencie, gdy zmieniono przeznaczenie zegarka - z akcesorium modowego na fitnessowe. Wielkim sukcesem cieszą się też słuchawki AirPods, ale i to niezupełnie przemawia do wyobraźni inwestorów. Przemawiają za to liczby ze znakiem dolara na końcu.
Apple przez ostatnie lata nieustannie - i słusznie - chwali się coraz większą liczbą abonentów płatnych usług, jak iCloud, TV+ czy Music. Z czasem jednak i te usługi się nasycą, liczba ich potencjalnych użytkowników jest skończona. Reklamy prawdopodobnie mają być następnym paliwem do wzrostów.
Na dziś wpływy Apple’a z reklam to kwota 4 mld dol. rocznie. Jak twierdzi Gurman, plan Apple’a zakłada relatywnie szybkie podniesienie tych wpływów do 10 mld dol. rocznie. Mając na uwadze nieustającą popularność iPhone’a, prawdopodobnie uda się go zrealizować. Choć trudno nie oprzeć się wrażeniu, że iPhone staje się coraz mniej i mniej wyjątkowy.