Przy lotnisku na Islandii wybuchł wulkan. Wideo gotuje krew w żyłach
Kiedy leci się samolotem pasażerskim na Islandię, przez pewien czas leci się tylko nad bezkresem wody dzielącym Wyspy Owcze od Krainy Lodu. Kiedy jednak na horyzoncie pojawia się czarny wulkaniczny ląd, można odetchnąć. No, chyba że przed sobą, tuż obok lotniska zauważymy rozpaloną do czerwoności lawę wypływającą z wulkanu.
W środę, taki widok mogli zauważyć pasażerowie samolotów zbliżających się do lotniska w Keflaviku, bowiem właśnie tam doszło do erupcji potężnego wulkanu Fagradalsfjall. Miejsce erupcji jest oddalone zaledwie 15 km od lotniska i 30 km od Rejkiawiku, stolicy kraju.
Ludzie jak to ludzie, zamiast chronić się przed niebezpieczeństwem, wyciągnęli telefony i polecieli nagrywać lawę wypływającą z wulkanu, wszak „nikt w rodzinie nie będzie miał takiego nagrania”, nawet jak już sobie polecą na Islandię. Z pewnością nie było to zbyt mądre, ale z drugiej strony dzięki temu mamy nagrania takie jak poniżej.
Widok budzącej się do życia, majestatycznej Ziemi jest czymś niesamowitym, a wypływająca z wulkanu magma jest najlepszym dowodem, że to, co skrywa się pod naszymi stopami, to nie tylko martwe skały, szczególnie na wulkanicznej Islandii.
Specjaliści zwracają jednak uwagę, że na Fagradalsfjall doszło do erupcji już w marcu 2021 r. Co ciekawe, wcześniej islandzki wulkan pozostawał nieaktywny przez niemal 800 lat. Z drugiej strony, nie dziwię mu się. Na to, co się dzieje na powierzchni Ziemi od trzech lat, trzeba w końcu zareagować.
Uciekać z Islandii?
O ile nagranie wygląda naprawdę imponująco, to tak naprawdę jest to stosunkowo niewielka erupcja i dla Islandczyków nie jest to żaden powód do niepokoju. Wystarczy po prostu nie zbliżać się do miejsca erupcji, aby nie oberwać przypadkowym głazem wyrzuconym w przypadkowej erupcji lub przypadkiem nie zatruć się gazami uwalnianymi z wnętrza wulkanu.