Darmowa woda jest dostępna dla każdego. Można zbierać deszczówkę i dostać na to pieniądze
Darmowa woda jest dostępna niemal dla każdego. Jednym ze sposobów jest mała, domowa retencja, na którą w wielu polskich miastach i miejscowościach można dostać dofinansowanie.
W Polsce zatrzymuje się ok. 7 proc. średniorocznego odpływu wód w kraju. Według Wód Polskich, wynik powinien wynosić co najmniej 15 proc. Obecnie mamy trzy razy mniej wody na jednego mieszkańca niż statystyczny Europejczyk.
Rząd zachęca do zbierania deszczówki poprzez możliwość przetestowania innowacyjnego rozwiązania. Jeszcze do 19 sierpnia zgłaszać mogą się właściciele domów jednorodzinnych z Warszawy, Gdańska, Krakowa lub Wrocławia (albo mieszkających do 100 km od danego miasta), którzy chcą wziąć udział w eksperymencie.
A co z resztą kraju?
Domowa retencja – dotacje dla gospodarstw
Na przykład Ministerstwo Środowiska i Klimatu w ubiegłym roku miało program "Moja woda", w ramach którego można było uzyskać dofinansowanie m.in. na utworzenie oczka wodnego. Wartość dotacji mogła wynieść do 5 tys. zł i jednocześnie do 80 proc. kosztów. Zgłoszono ponad 55 tys. wniosków.
W tym jednak nowej edycji nie było. Alternatywą są dotacje od gmin czy miast. W Gliwicach można otrzymać 4 tys. zł dotacji na przydomowe zbiorniki na deszczówkę. Program rozszerzono również o ogródki działkowe wybudowane na terenie miasta. Na instalację "beczki" dostać można do 500 zł. Zgłoszenia przyjmowane są do 12 sierpnia.
Miasto ma w planach, by mieszkańcy przy kolejnych akcjach programu mogli uzyskać środki na wykonanie ogrodów deszczowych w pojemnikach lub w gruncie czy na wykonanie studni chłonnej.
W Lublinie podobne zgłoszenia przyjmowano do 8 kwietnia.
Mieszkańcy mogli liczyć na wsparcie w wysokości 70 proc. poniesionych kosztów kwalifikowanych, maksymalnie 5 tys. zł na jedną nieruchomość. Poprzednia edycja zakończyła się dofinansowaniem 54 projektów, a miasto przyznało dotacje na łączną kwotę 163 tys. zł. W ramach programu powstało kilkadziesiąt instalacji małej retencji: zbiorników podziemnych i naziemnych, studni chłonnych i oczek wodnych.
Swój program – wniosków już nie można składać – miał w tym roku Poznań. Dotacja mogła pokryć do 80 proc. kosztów. Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe oraz społeczne inicjatywy mieszkaniowe mogły liczyć na pomoc w wysokości do 50 tys. zł, pozostali - do 6 tys. zł (o tysiąc złotych więcej niż rok temu).
– Gdynia od lat przyznaje dotacje na inwestycje proekologiczne, proklimatyczne. To działania związane z usuwaniem azbestu, likwidacją szamb czy uruchomiony w ostatnich latach projekt dotyczący tzw. małej retencji, w którego ramach zrealizowano już 46 wniosków – mówił Michał Guć, wiceprezydent Gdyni ds. innowacji.
W Gdyni nadal można je składać. Jest o co prosić - może to być suma wynosząca 80 proc. poniesionych kosztów – do kwoty nawet 10 000 zł. Środki mają szansę otrzymać osoby fizyczne i prawne, w tym spółdzielnie oraz wspólnoty mieszkaniowe, a także przedsiębiorcy posiadający tytuł prawny do nieruchomości położonej w granicach administracyjnych Gdyni.
Jak widać jest tych programów sporo, więc warto zobaczyć, czy wasza gmina bądź miasto nie przeznaczają środków na podobne dofinansowania. Nie chodzi już nawet o poprawę krajowych statystyk.
Obecnie coraz powszechniejsze są apele o ograniczanie wody
Może zdarzyć się też tak, że zabraknie jej w kranie bądź ciśnienie będzie zbyt małe. W ten sposób uniemożliwia się marnowanie wody, którą w upały przeznacza się na podlewanie skoszonych do suchej ziemi trawników. Domowa retencja jest sposobem na to, aby nie marnować cennych zasobów i korzystać z tego, co "przychodzi" do nas naturalnie.