Piorun rekordzista. Dotarł prawie w kosmos
Jak wysoko może sięgnąć piorun? To wyładowanie dotarło niemal do granicy kosmosu na wysokości 100 km.
Cztery lata temu, w maju 2018 roku w trakcie burzy szalejącej nad Oklahomą w Stanach Zjednoczonych doszło do wyładowania, które w żaden sposób nie przypominało wszystkich pozostałych. Jak się później okazało, przez przypadek wyładowanie to zostało zarejestrowane przez kilka instrumentów naukowych, dając naukowcom wgląd w to, co tak naprawdę się wydarzyło.
Wszystkie dane pomiarowe wskazują na to, że to jedno wyładowanie niosło za sobą ładunek blisko sto razy większy od przeciętnego wyładowania atmosferycznego. W efekcie górna część pioruna sięgnęła na wysokość ponad 80 km. Można zatem powiedzieć, że dotarł on niemal do granicy kosmosu znajdującej się na wysokości 100 km (choć według amerykańskiej armii granica ta znajduje się już na wysokości 80 km).
Choć już wcześniej obserwowano takie wyładowania, to analiza wykazała, że to konkretne było dwa razy silniejsze niż jakiekolwiek inne dotychczas zarejestrowane. Jak na razie pytania o ich pochodzenie i proces powstawania pozostają bez odpowiedzi.
Piorun gigant dotarł prawie w kosmos.
Fakt, że wyładowanie zostało zarejestrowane przez kilka niezależnych instrumentów naukowych, pozwolił naukowcom odtworzyć szczegółowy trójwymiarowy kształt wyładowania. Ten kształt został właśnie opublikowany w periodyku naukowym Science Advances.
Teraz naukowcy starają się wykorzystać zebrane dane do zrozumienia tego, dlaczego takie wyładowania w ogóle rozwijają się w górę i czy ma to związek z chmurami burzowymi, które uwalniają nadmiarowy ładunek ujemny w przestrzeń kosmiczną. Z tym z kolei związane jest istotne pytanie o to, czy w takim razie potężne burze na powierzchni Ziemi mogą zagrażać satelitom znajdującym się na niskiej orbicie okołoziemskiej.