REKLAMA

Nie będzie remastera GTA IV. I bardzo dobrze

Ptaszki ćwierkały, że po odświeżeniu kultowej trylogii GTA Rockstar zamierza odświeżyć także czwartą odsłonę serii, jak również „gta na koniach”, czyli pierwszą część Red Dead Redemption. Wiarygodne źródła donoszą jednak, że remaster GTA IV nie powstanie i bardzo dobrze, bo nie każdy kotlet potrzebuje odgrzewania.

grand theft auto 4 gta 4 rockstar microsoft games for windows live problem steam valve
REKLAMA

Dołącz do Amazon Prime z tego linku, skorzystaj z promocji (30 dni za darmo) i kupuj taniej podczas pierwszego Amazon Prime Day w Polsce.

GTA: The Trilogy – Definitive Edition zaliczyło spektakularny falstart. Gra była pełna błędów, działała wręcz gorzej od oryginalnych odsłon, a do tego tuż po premierze zniknęła tymczasowo z pecetów. Jednak mimo tego, że odświeżona trylogia wyłożyła się na twarz tuż po starcie, Rockstarowi udało się podnieść, poprawić co trzeba i dziś mamy do czynienia z kompletnie grywalnymi, wciąż rewelacyjnymi tytułami, które sprzedały się już w ponad 10 mln kopii.

REKLAMA

Czy to dużo? To zależy. Jak na grę tak spartaczoną na starcie, to z pewnością dużo, zwłaszcza że w ostatnim kwartale 2021 r. gra rzekomo nie przebiła miliona sprzedanych egzemplarzy, zaś całościowo nie udało jej się dogonić nawet oryginalnego GTA III (ok. 14 mln kopii) o GTA San Andreas nie mówiąc (ok 28 mln kopii).

Nie będzie remastera GTA IV i Red Dead Redemption.

Wiarygodne źródła donoszą, iż właśnie słaba sprzedaż trylogii miała być głównym powodem, dla którego Rockstar porzucił pierwotne plany odświeżenia GTA IV i pierwszej odsłony Red Dead Redemption, które rzekomo miały powstać jako kolejne po GTA: The Trilogy – Definitive Edition.

Wygląda więc na to, że fani serii w oczekiwaniu na GTA VI będą musieli się zadowolić ograniem GTA V na kolejnej generacji konsol (choć wciąż trzymam kciuki za rzekomy remake GTA: Vice City na silniku Unreal Engine 5, to by dopiero było!).

Nie każdy kotlet potrzebuje odgrzewania.

O ile nieco szkoda mi porzucenia planów odświeżenia Red Dead Redemption (bo tę grę zaczął już nadgryzać ząb czasu), tak odświeżenie GTA IV chyba nie wywołałoby u fanów innej reakcji niż wzruszenie ramion. Spośród wszystkich odsłon legendarnej serii ta była przyjęta najchłodniej i nie bez przyczyny – po znakomitym San Andreas „czwórka” wprowadziła zupełnie nowy silnik fizyki, w tym bardzo letargiczne sterowanie głównym bohaterem i drastycznie odmienny model prowadzenia pojazdów. System początkowo wywołał ogromne kontrowersje, bo był kompletnie odmienny od systemu jazdy z poprzednich odsłon, ale dziś widać, że był to system pionierski. Z biegiem lat dookoła czwartej odsłony narosło wierne grono fanów, zwłaszcza po dwóch fantastycznych rozszerzeniach, które później zostały skompletowane do jednej edycji GTA IV & Episodes from Liberty City.

Sęk w tym, że niezależnie od tego, co sądzimy o GTA IV, ta gra… nie do końca potrzebuje odświeżenia, zarówno z perspektywy gracza, jak i Rockstara. Dojną krową twórców GTA jest dziś tryb multiplayer w GTA V; to dla niego powstał next-gen patch i dla niego Rockstar stale dba o dopływ nowych graczy. GTA IV trybu multiplayer nie posiadało, więc nie da się na nim zarobić na mikropłatnościach, a też ta odsłona obiektywnie nigdy nie doczekała się takiego statusu, jak poprzedzająca ją trylogia, toteż nie ma czynnika nostalgii, który przyciągnąłby kupujących.

 class="wp-image-359126"
REKLAMA

Nie mówiąc już o tym, że pomimo 14 lat na karku GTA IV… nadal się broni. Wizualnie gra może nieco się zestarzała, ale Euphoria Engine (czyli silnik odpowiadający za fizykę w grze) do dziś sprawia wrażenie zaskakująco świeżego i prawdziwego, nawet jeśli wymaga odrobiny przyzwyczajenia. Wspomniane wcześniej DLC rozbudowały też grę do ogromnej skali, wprowadzając trzech głównych bohaterów i naprawdę ciekawie napisaną fabułę. Nie mówiąc już o immersji, która w mojej ocenie jest nawet lepsza niż w GTA V; klimat Nowego Jorku Liberty City z jazdą taksówkami i systemem metra na czele do dziś jest fenomenalny i nie zestarzał się choćby o dzień.

W tę grę do dziś gra się z wielką przyjemnością, a jeśli kogoś odstraszają nieco przestarzałe tekstury, to – przynajmniej na PC – może je podrasować modami. Jeśli GTA IV jest starym kotletem, to nadal smakuje pysznie na zimno, wcale nie trzeba go odgrzewać. A przynajmniej jeszcze nie teraz.

Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA