Elektroniczne zabawki i gadżety dla kota - które kupić, których unikać
W sklepach stacjonarnych i internetowych można znaleźć masę elektronicznych gadżetów dla posiadaczy kotów oraz interaktywnych zabawek dla tych uroczych zwierzaków. Które z nich warto kupić, a których unikać?
Koty to udomowione drapieżniki, które rządzą internetem. Nic dziwnego, że z myślą o tych uroczych futrzakach i ich właścicielach ludzkość opracowała masę gadżetów elektronicznych oraz zabawek interaktywnych. Tylko które z nich warto kupić, a które lepiej odpuścić, chociaż na pierwszy rzut oka ich zakup mógłby wydawać się dobrym pomysłem? Podpowiadamy.
Czytaj też:
Miska automatyczna dla kota: TAK, bo wyśpisz się w weekend
Jako właściciel dwóch futrzaków stoję na stanowisku, że automatyczne miski na baterie to jeden z najlepszych wynalazków w historii świata. W domu zdecydowaliśmy się na model o nazwie Cat Mate C500, po sztuce na każdą kocią głowę. Dzięki temu w weekendy zwierzaki nie budzą nas upominaniem się o podanie karmy, a miski przydają się też wtedy, gdy wychodzimy na dłużej z domu.
Cat Mate C500 ma okrągłą obudowę z okienkiem, która kryje pięć osobnych pojemników na kocie jedzenie. O zaprogramowanych porach podajnik się przekręca, a w okienku widać nową porcję karmy, a poprzednia jest chowana. Dzięki temu można kotom przygotować do czterech posiłków na zapas, które mogą być opcjonalnie chłodzone za pomocą wkładów chłodzących mrożonych w zamrażalniku.
Laserowy wskaźnik dla kota: NIE, bo to polowanie bez nagrody
Koty to drapieżniki, a ich właściciele powinni dbać o zachowanie tzw. cyklu łowieckiego: sen - polowanie - jedzenie - mycie się - sen. Można w tym celu wykorzystać np. wędkę z doczepionymi piórkami, kawałek sznurówki. Po zabawie, gdy kot już "upoluje" substytut ptaszka albo myszki, można go nakarmić. Wiele osób decyduje się przy tym na zabawę z użyciem lasera - a to może być błąd.
Sam laser jako zabawka dla kota jest, tak po prostu, frustrujący. W przeciwieństwie do kawałka pluszaka nie da się go ani powąchać, ani złapać. Sam skłaniam się ku opinii, by z lasera całkowicie zrezygnować, a jeśli już koniecznie chcecie się nim bawić, to zadbajcie o to, żeby pod koniec zabawy skierować wskaźnik na np. pluszową myszkę lub w stronę miski z karmą.
Motylek na baterie dla kota - TAK, bo to angażująca zabawka
Jedną z ulubionych zabawek mojego Logana jest... motylek dla kota. To taka interaktywna elektroniczna zabawka, która jest prosta do bólu, a sprawia kotu mnóstwo frajdy. W obudowie znalazło się miejsce jedynie na silniczek oraz uchwyt do zamocowania uchwytu, a po włączeniu plastikowa zabawka lata sobie dookoła. Wystarczy, by kot go raz pacnął swoim paputem, a motylek zmienia tor lotu.
Automatyczna kuweta dla kota: NIE, bo im nie ufam
Jestem gadżeciarzem i chodziła mi po głowie kuweta, która czyści się sama, ale nie ufam tym mechanizmom. Widziałem też kilka filmów, na których kot był w takowej uwięziony. Do tego tak jak sprzątanie kuwety nie należy do przyjemnych obowiązków, tak, jeśli kot jest chory i coś jest nie tak z kocimi ekskrementami, to łatwiej to wykryć, gdy sprząta się je ręcznie.
Finalnie zdecydowaliśmy się na zwykłą kuwetę pojemnik na pościel z IKEI, do którego sypiemy żwir oraz analogowy śmietniczek marki Litter Locker ze sprytnym mechanizmem, który odcina zapach swojego "ładunku". Od razu sprzedam też protipa: oryginalne wkłady z folią są dość drogie, ale na Allegro można dokupić samą folię w tubie i potem ją ręcznie uzupełniać.
Elektroniczna mysz dla kota - TAK, bo da się ją upolować
Inną ciekawą interaktywną zabawką dla kota, która się u nas sprawdziła, jest elektroniczna mysz dla kota. W sprzedaży jest masa różnych modeli różniących się kształtami, kolorami i możliwościami. My zdecydowaliśmy się na taką, która ma silniczek, kółka, kolorową diodę oraz głośniczek, a Arnold bardzo lubi na nią polować przed posiłkiem. Do tego są dostępne myszki dla kota na pilota.
iPad albo inny tablet - NIE, zwłaszcza jeśli to nie jest jedyny tablet w domu
Internet pełen jest filmików, na których widać koty polujące na wirtualne myszki i ptaszki na ekranie tabletu. Wygląda to uroczo i sam rozważałem, czy nie dać swoim chłopakom jakiegoś starego iPada z demobilu, ale się opamiętałem. Nie dość, że występuje tutaj podobny problem, co przy laserowym wskaźniku (brak możliwości zakończenia polowania sukcesem), to w dodatku weź i potem kotu wytłumacz, który tablet jest twój, a który należy do niego...
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.