Alvin jest po prostu niezniszczalny. W wieku 58 lat właśnie pobił swój rekord
Bardzo często można usłyszeć, że ludzie poszukują innych planet, chcą zasiedlać powierzchnię Marsa, podczas gdy tak naprawdę jeszcze dobrze nie poznali powierzchni Ziemi. To stwierdzenie jest prawdziwe, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę naszą wiedzę o głębinach oceanicznych.
Z badaniami oceanów jest trochę tak jak z badaniem Układu Słonecznego - zarówno tu jak i tu roboty zwiedziły znacznie więcej niż ludzie. O ile sondy kosmiczne wysłane z Ziemi odwiedziły wszystkie planety Układu Słonecznego, a nawet wyleciały już w przestrzeń międzygwiezdną, o tyle człowiek doleciał jak na razie… jedynie do Księżyca. Tak samo jest zresztą z głębinami oceanicznymi. Być może roboty, drony, autonomiczne łodzie podwodne badają już dno oceaniczne rutynowo, to jednak człowiek w te rejony zapuszcza się niezwykle rzadko. Za absolutny rekord uznaje się obecnie wyprawę Victora Vescovo, który w maju 2019 r. osiągnął głębokość 10 927 metrów opuszczając się na dno Rowu Mariańskiego.
Dla Alvina głębiny oceaniczne to codzienność
Najbardziej doświadczonym i zdumiewającym batyskafem jest jednak wiekowy już Alvin, który od 58 lat zabiera ludzi pod powierzchnię wody, tam, gdzie światło słoneczne nigdy nie dociera.
Dotychczas Alvin opuszczał się na głębokość maksymalnie 4500 metrów. Przez ostatnie osiemnaście miesięcy prowadzono prace modernizacyjne, które pozwoliłyby mu opuścić się bezpiecznie z załogą jeszcze dwa kilometry niżej. W końcu po zakończeniu prac, w czwartek 21 lipca naukowcy w ramach zanurzenia certyfikacyjnego opuścili się Alvinem na głębokość 6453 metrów w Rowie Portorykańskim (jego głębokość to 9219 m) znajdującym się na północ od San Juan w Portoryko. To absolutnie rekorodowa głębokość dla tego sędziwego odkrywcy.
Od 1964 roku Alvin zszedł już pod wodę ponad 5000 razy, czyli więcej niż wszystkie inne batyskafy razem wzięte. W ostatnich latach naukowcy schodzili za jego pomocą pod wodę nawet 100 razy rocznie. W ramach realizowanych misji zazwyczaj badacze poznają skorupę Ziemi oraz procesy biologiczne zachodzące w najbardziej ekstremalnych warunkach głębi oceanicznych.
Mimo sędziwego wieku Alvin nie zwalnia, a naukowcy już planują kolejne zejścia na głębokość ponad 6 kilometrów.
A mogło być inaczej
W 1968 roku o mały włos historia Alvina nie skończyła się przedwcześnie. Podczas transportu morskiego na pokładzie należącego do marynarki wojennej statku Lulu doszło do zerwania lin stalowych, na których zawieszony był Alvin. Na pokładzie batyskafu znajdowało się troje ludzi, którym szybko udało się wydostać z tonącego aparatu przez otwarty właz. W efekcie zalania i zatonięcia Alvin osiadł na dnie Atlantyku 1500 metrów pod powierzchnią wody. Trudne warunki pogodowe nie pozwoliły jednak na szybkie wydobycie statku z dna oceanu, szczególnie że nic o tak dużej masie (17 000 kg) nie podnoszono nigdy wcześniej z tak dużej głębokości. Alvin wrócił na powierzchnię dopiero po dziesięciu miesiącach.