REKLAMA

Gratka dla graczy i tylko dla nich. POCO F4 GT - 4 wady i 4 zalety

Spędziłem ponad miesiąc z POCO F4 GT i znalazłem w nim co najmniej cztery rzeczy, które bardzo mi się podobają, ale też cztery, którym przydałaby się poprawa na lepsze. Jedno wiem jednak na pewno - nowy smartfon ze stajni Xiaomi powstał z myślą o graczach i to oni powinni się nim zainteresować.

POCO F4 GT - recenzja i opinie. 4 wady i 4 zalety
REKLAMA

Smartfony dla graczy zwykle wyglądają jak miniaturki statków kosmicznych. Wystarczy spojrzeć na Asusa ROG Phone 5, czy te wszystkie Blacksharki i Legiony. Nikt nie weźmie żadnego z nich za "zwykły telefon", bo za bardzo rzucają się w oczy.

REKLAMA

Tymczasem POCO F4 GT nie rzuca się w oczy zanadto. Może wyspa aparatów jest nietuzinkowa, może na krawędzi są jakieś dziwne "pstryczki", ale na pierwszy rzut oka to z grubsza zwyczajny telefon. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom - nowy POCO to jeden z najlepszych smartfonów dla graczy. Jeśli nie najlepszy w ogóle.

POCO F4 GT - 4 zalety

Zacznijmy od oczywistości: ten smartfon to potęga. Ośmielę się powiedzieć, że pod pewnymi względami większa nawet niż iPhone 13 Pro. O ile bowiem Apple A15 Bionic wyprzedza Snapdragona 8 gen 1, którego znajdziemy w nowym POCO, tak to właśnie nowy POCO okazuje się lepiej sobie radzić z długotrwałym obciążeniem. A warto zauważyć, że kosztuje blisko dwukrotnie mniej od nowych iPhone'ów Pro oraz Galaxy S.

POCO F4 GT class="wp-image-2213358"
POCO F4 GT

Każdy, kto próbował kiedykolwiek grać na iPhonie czy np. topowym Galaxy w wymagające gry pokroju Genshin Impact wie, że bardzo szybko ekran zaczyna ciemnieć, by uchronić telefon przed przegrzaniem. Tymczasem dzięki zastosowaniu dwóch komór parowych z warstwą grafenu POCO F4 GT w ogóle nie wykazuje symptomów przegrzania. Ani nie ściemnia ekranu, ani nawet nie robi się jakoś przesadnie gorący. To zaś przydaje się nie tylko podczas zabawy, ale też np. podczas korzystania z nawigacji lub Android Auto. Ale skoro skupiamy się na zabawie, to trzeba powiedzieć jasno, że POCO F4 GT poradzi sobie śpiewająco z każdą grą, nie tylko taką ze Sklepu Play, co prowadzi mnie do drugiej zalety: Wi-Fi 6E.

 class="wp-image-2213352"
POCO F4 GT

Miałem przyjemność testować nowego POCO w tandemie z droższym od niego routerem ASUS ZenWiFi Pro ET12, co pozwoliło mi testować także nowy standard łączności Wi-Fi 6E. Nowy standard nie różni się szybkością od zwykłego Wi-Fi 6, lecz dzięki zastosowaniu dodatkowego pasma 6 GHz, gwarantuje nieporównywalnie wyższą stabilność i niższe opóźnienia, niż upstrzone zakłóceniami pasmo 5 GHz. To zaś sprawiło, że na POCO F4 GT po raz pierwszy mogłem cieszyć się bardzo płynnym działaniem streamingu Xbox Game Pass w chmurze, a także skorzystać z lokalnego strumieniowania Steam Remote Play bez żadnych opóźnień. Ten smartfon jest gotowy nie tylko na gry mobilne, ale także na gry AAA w cloud gamingu.

 class="wp-image-2213364"
POCO F4 GT

Kolejna niewątpliwa zaleta to otoczka audiowizualna, czyli ekran, głośniki i… haptyka. POCO F4 GT to chyba pierwszy smartfon Xiaomi w historii, który mogę pochwalić za znakomite motorki wibracyjne, gwarantujące wyraźne, przyjemne wibracje podczas grania i podczas codziennego użytku. Wyświetlacz AMOLED ma przekątną 6,67”, rozdzielczość 2400 x 1080 px i odświeżanie 120 Hz. I co tu dużo mówić, jest on naprawdę piękny i znakomicie spisuje się w grach, podobnie jak układ głośników stereo, zapewniający dużą głośność i całkiem solidne niskie tony. Trzeba powiedzieć jasno, że do ekranu 144 Hz i najlepszych w klasie głośników w ROG Phonie 5 daleko, ale jednak są to solidne zalety, które warto podkreślać.

 class="wp-image-2213373"
POCO F4 GT

Czwartą zaletą jest zaś szybkie ładowanie, które ratuje sekcję o akumulatorze przed znalezieniem się w akapicie z wadami. POCO F4 GT ma bowiem akumulator 4700 mAh, który… z ledwością wystarczał mi na cały dzień pracy, po części ze względu na wydajne podzespoły i częstą zabawę, a po części ze względu na fatalną optymalizację oprogramowania, przez które smartfon potrafił zgubić nawet 15 proc. naładowania przez noc, po prostu leżąc.

 class="wp-image-2213376"
POCO F4 GT

Nowy POCO nadrabia te niedostatki super-szybką ładowarką 120W, która naładuje go od 0 do 100 proc. w mniej niż 20 minut. Co jednak ważniejsze, producent zadbał, by z ładowarki można było korzystać także podczas zabawy – jeśli ładujemy telefon jednocześnie grając, akumulator naładuje się w niecałe pół godziny. Z kolei żeby było nam wygodniej, przewód do ładowania ma końcówkę osadzoną pod kątem 90 stopni, więc łatwiej jest chwycić smartfon za krawędź podczas ładowania.

 class="wp-image-2213379"
POCO F4 GT

Osobiście preferuję podejście Asusa, który dał nam dwa porty ładowania, jednak zakrzywiona końcówka to znakomite "klasyczne" rozwiązanie tego problemu, które chciałbym zobaczyć w większej liczbie smartfonów.

POCO F4 GT - 4 wady

Zacznę od wady może nieco subiektywnej, ale… czy naprawdę istnieje ktokolwiek, kto szczerze lubi MIUI? Nie na zasadzie "jest ok, nie przeszkadza mi", tylko naprawdę lubi tę nakładkę, tak jak lubić można iOS czy One UI, albo czystego Androida. Osobiście nie znam takich, a z całą pewnością nigdy do tego grona nie będę należał. Choć Xiaomi przez lata zrobiło wiele, by nieco swoją nakładkę ucywilizować, to wciąż jest ona najbardziej przesadzoną, cukierkową, nielogiczną i ociężałą iteracją Androida na rynku.

 class="wp-image-2213367"
POCO F4 GT

Do przesady, cukierkowości i braku logiki można przywyknąć, ale to, jak MIUI 13 spowalnia działanie super-szybkiego telefonu, to po prostu kpina. Nawet Snapdragon 8 gen 1 potrafi się zaciąć podczas prostej animacji powrotu na pulpit i niemal zawiesić przy przechodzeniu do pulpitu Google Discover. I nawet nie zaczynajmy rozmowy o ilości (tak, ilości, bo tego policzyć się nie da) komunikatów, sugestii i dziwnych powiadomień. Do tego jeszcze aplikacja czyszcząca RAM... na miłość boską, który mamy rok?

Niestety do kategorii wad POCO F4 GT muszę zaliczyć również największy wyróżnik tego urządzenia, czyli wysuwane z krawędzi bocznej bumpery.

 class="wp-image-2213349"
POCO F4 GT

Przyciski są ukryte wewnątrz bocznej krawędzi - wysuwamy je przestawiając dwa suwaki zabezpieczające i chowamy w ten sam sposób. Sama koncepcja nie jest nowa; większość smartfonów „dla graczy” oferuje tego typu udogodnienie, tyle że w formie pojemnościowych przycisków zaszytych w obudowie, a nie fizycznych elementów. POCO postanowiło podebrać patent od siostrzanej marki i wykorzystać fizyczne elementy na wzór Black Shark 4 .

W przypadku POCO właśnie ta "fizyczność" jest największym problemem. Po pierwsze, dodaje dwa (a w sumie cztery, uwzględniając suwaki blokujące) ruchome elementy, które mogą się zepsuć. I sądząc po moim miesiącu z tym telefonem, zepsują się prędko. Już drugiego dnia miałem problem z ich działaniem, bo podczas spaceru z psem do kieszeni spodni wpadło mi nieco piachu, a ten dostał się do suwaków. W efekcie nie mogłem uwolnić jednego triggera, a gdy w końcu udało mi się go "przedmuchać" i poruszyć, to nadal jeszcze przez kilka dni słyszałem z niego "chrupanie" piachu.

 class="wp-image-2213355"
POCO F4 GT

Podejrzewam zresztą, że to właśnie triggery są powodem, dla którego POCO F4 GT nie spełnia żadnej normy wodo- czy pyłoszczelności. Dodam też, że kilka razy zdarzyło mi się, że triggery samoczynnie odblokowały się w kieszeni, co jest dość problematyczne, jeśli przypiszemy do nich jakiekolwiek skróty systemowe. Ja np. przypisałem do prawego triggera włącznik aparatu, co... poskutkowało wieloma zdjęciami wnętrza kieszeni moich spodni.

Jeśli zaś chodzi o zastosowanie tych przycisków, to czuć tu odrobinę zmarnowany potencjał. O ile same przyciski działają naprawdę świetnie i bardzo przyjemnie się z nich korzysta, tak ich działanie sprowadza się do umieszczenia wirtualnej nakładki na istniejący wirtualny przycisk na ekranie.

 class="wp-image-2213403"
 class="wp-image-2213400"

Czyli odpalamy menu podręczne, przesuwamy dwie ikonki (L i R) nad przyciski wirtualne i wyzwalamy je wciskając triggery. Szkoda tylko, że ta funkcja POCO F4 GT dostępna jest wyłącznie w kompatybilnych grach i nie działa w ogóle podczas korzystania z Game Passa. Mam nadzieję, że Xiaomi umożliwi takie zastosowanie na drodze jakiejś aktualizacji, ale póki co z triggerów skorzystamy tylko w kilku popularnych tytułach, jak Genshin Impact, PUBG Mobile czy Fortnite.

 class="wp-image-2213361"
POCO F4 GT

Trzecia wada to aparat, który... jest. I na tym można by tę sekcję zakończyć. Mamy tu 64 Mpix aparat główny, 8 Mpix aparat z obiektywem ultrawide i aparat macro 2 Mpix, a do tego 20 Mpix kamerę przednią. O ile główny aparat broni się w idealnych warunkach oświetleniowych, o tyle wszystkie pozostałe są fatalne.

Sama aplikacja aparatu w POCO F4 GT działa też bardzo źle, miewa problemy z ustawieniem ostrości i wielokrotnie zdarzyło się, że ładowała się zaskakująco długo - od momentu dotknięcia ikony aplikacji do chwili, w której można było zrobić zdjęcie mijało czasem nawet pięć sekund.

Widać też wyraźny lag podczas zmiany aparatów i niestety, jak w wielu smartfonach, każdy obiektyw robi zdjęcia w zupełnie innych barwach, z zupełnie innym balansem bieli. Ten aparat nie ma zalet, zwłaszcza że mowa o smartfonie kosztującym ponad 3000 zł. Po prostu... jest.

POCO F4 GT class="wp-image-2213346"
POCO F4 GT

I w końcu czwarta wada, również subiektywna, to wzornictwo. Przyznaję, jestem tu nieco rozdarty: z jednej strony podoba mi się stonowana natura tego smartfona dla graczy, a z drugiej chciałoby się, żeby POCO F4 GT nieco bardziej wyróżniał się z tłumu. Sprzęty takie jak Xiaomi Blackshark 4 czy Asus ROG Phone 5 rzucają się w oczy, są inne, są ciekawe, są jakieś. POCO F4 GT prezentuje się ciekawie wyłącznie w żółtej wersji wykończenia, a nawet wtedy trudno go nazwać wyróżniającym się z tłumu. Na rynku jest tak mało smartfonów wyjątkowych, że aż się prosi, by telefon POCO dedykowany graczom był czymś więcej, niż tylko jednym z 2137 smartfonów na rynku.

POCO F4 GT to gratka dla graczy. I tylko dla nich

Powiem zupełnie wprost, że POCO F4 GT nie będzie dobrym wyborem dla znakomitej większości użytkowników. Kosztuje on bowiem 3000 zł w wersji 8/128 GB i 3499 zł w wersji 12/256 GB, a za takie pieniądze możemy znaleźć smartfony lepiej wykonane, ze znacznie lepszym aparatem i lepiej sprawdzające się w codziennym użytkowaniu.

 class="wp-image-2213337"
POCO F4 GT
REKLAMA

Jeśli jednak chodzi o sprzęty stricte dla graczy, POCO doskonale wycelowało z ceną. Model F4 GT jest szybszy od tańszego Black Shark 4, a jednocześnie znacznie tańszy od ROG Phone’a 5, choć wydajnością przebija i jego. To też prawdopodobnie jedyny smartfon tej klasy, który naprawdę nie przegrzewa się podczas długotrwałej rozgrywki, a do tego można go błyskawicznie naładować ładowarką 120W.

I nawet te nieszczęsne triggery, które mnie osobiście bardziej zniechęcają niż zachęcają, są bardzo użytecznym dodatkiem w czasie rozgrywki, zwłaszcza jeśli gramy przede wszystkim w popularne tytuły mobilne. Jeśli więc lubujesz się w mobilnym graniu i szukasz smartfona przede wszystkim jak najszybszego, o jak najlepszej kulturze pracy – właśnie go znalazłeś. Jeśli chodzi o telefony do gier, to niezależnie od półki cenowej trudno o lepszy wybór niż POCO F4 GT.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA