To nie są misie o małym rozumku. Niedźwiedzie polarne znalazły sposób na przeżycie
Wpływ zachodzących obecnie zmian klimatycznych na pokrywę lodową w okolicach północnego bieguna Ziemi sprawia, że z roku na rok ilość lodu w Arktyce się zmniejsza, zagrażając życiu mieszkających tam niedźwiedzi polarnych. Okazuje się jednak, że niedźwiedzie nie zamierzają się poddawać. Właśnie odkryto dość osobliwą grupę około 300 niedźwiedzi, które radzą sobie zaskakująco dobrze.
Naukowcy badający niedźwiedzie polarne dzielą całą ich populację na 19 podgrup żyjących w różnych miejscach w kole podbiegunowym. Dotychczas niedźwiedzie polarne zamieszkujące ciągnące się przez 3200 kilometrów wschodnie wybrzeże Grenlandii traktowane były jako jedna z tych podgrup. Szczegółowa analiza zachowań mieszkających tam niedźwiedzi wykazała jednak, że wbrew pozorom są to dwie różne grupy, które rozdzielone są mniej więcej równoleżnikiem na 64 stopniach szerokości geograficznej. Te, które znajdują się na północ od tej granicy, nigdy nie przechodzą na południe i odwrotnie.
Co więcej, badania genetyczne potwierdziły, że obie te grupy nie mieszają się ze sobą od co najmniej 200 lat i niedźwiedzie polarne z południowo-wschodniej Grenlandii powinny zostać uznane za zupełnie nową podgrupę w ramach gatunku.
Czy niedźwiedzie polarne znikną z powierzchni Ziemi?
Powyższe pytanie wydaje się zasadne. Jakby nie patrzeć niedźwiedzie polarne choć uważane są za największe drapieżniki lądowe to żyją przede wszystkim z wody. Ich głównym źródłem pożywienia są foki, a główną stołówką są pływające platformy lodu morskiego. Problem jednak w tym, że na skutek ocieplania klimatu z roku na rok lodu morskiego jest coraz mniej i, co gorsza, stopniowo wydłużają się okresy, w których lodu w ogóle nie ma. Co do zasady lód pojawia się na powierzchni oceanu jesienią i znika wiosną. Kiedy lód znika, niedźwiedzie muszą korzystać ze zgromadzonych zimą zapasów.
Teoretycznie niedźwiedź polarny przeżywa bez pożywienia od 100 do 180 dni. Z roku na rok jednak lód zamarza coraz później i znika coraz szybciej. U południowych wybrzeży Grenlandii jest to już poważny problem, bowiem obecnie okres bez lodu morskiego może trwać nawet 250 dni. Tyle już niedźwiedź polarny bez pożywienia nie przeżyje.
Tymczasem miśki radzą sobie stosunkowo dobrze
Okazuje się bowiem, że mieszkające na południowo-wschodnim wybrzeżu Grenlandii niedźwiedzie polarne zastąpiły sobie lód morski fragmentami lodu, które odrywają się od języków lodowcowych w głębokich fiordach przy wybrzeżu. Owe fragmenty lodu z lodowców wykorzystują one dokładnie tak samo jak kiedyś wykorzystywały lód morski.
W nowo zidentyfikowanej grupie niedźwiedzi naukowcy dostrzegli dwa osobniki, które zdają się być imigrantami z północy. Jak się okazuje jednak doskonale się one przystosowały do polowania na lodzie lodowcowym. To akurat bardzo dobry znak, bo wskazuje na to, że gdy i na północy zabraknie lodu morskiego, to i tam niedźwiedzie zaczną poszukiwać alternatyw dla niego. Na szczęście naukowcy potwierdzili, że zarówno w północnej części wybrzeża Grenlandii, jak i na Svalbardzie istnieją lodowce, które będą źródłem lodu takiego jak teraz na południu.
Niedźwiedzie polarne będą miały z roku na rok coraz ciężej. Ich kreatywność w znajdowaniu nowych miejsc polowań daje nadzieję na przetrwanie przynajmniej części populacji.