Cieszyn pochwalił się rynkiem po rewitalizacji. Mieszkańcy nie mogą się doczekać nowej patelni
Rynek w Cieszynie jest naprawdę uroczy. Zachwycają kamienice, budzące skojarzenie z Wiedniem. Plac jest niewielki, ale klimatyczny. Władze uznały, że przyda mu się lifting. Propozycja rozbawiła nie tylko mieszkańców Cieszyna. Choć w ich przypadku to śmiech przez łzy.
Rynek w Cieszynie jest typowy dla tego typu zabudowy. Pod kamienicami porozstawiane ogródki barowe, jest fontanna, a wszystko to zalane kostką brukową. Na zdjęciach z 2012 roku widać, że na rynku parkowały autobusy, ale nowsze fotki zdradzają, że na szczęście to się chyba zmieniło. Nawet mimo braku zieleni rynek coś w sobie ma.
Władze Cieszyna chcą zrewitalizować rynek
Rewitalizacja to tak naprawdę dodanie raptem kilku drzewek. I paru ławek. Siedzenie w nich przyjemne będzie tylko wtedy, gdy schronienie dadzą kamienice, bo w pełnym słońcu wystawionym się będzie na całe światło słoneczne. Nic, tylko siedzieć – jak na słynnym radomskim rynku. Albo wielu innych polskich placach dotkniętych zjawiskiem betonozy.
"Za dużo drzew, nie będzie gdzie zaparkować" – napisał jeden z komentujących. Ale spokojnie, i o tym władze pomyślały. Wjazd do rynku chroniony będzie specjalnymi słupkami. Czyli może jednak widok autobusów to nie aż tak odległe wspomnienie?
Prawdopodobnie nawet niezbyt zdolny drwal nie miałby problemu, aby obliczyć drzewa używając swoich sfatygowanych, wybrakowanych dłoni.
Ta wizualizacja to przykry żart - równie dobrze tych kilku nowych drzew mogłoby nie być
Faktycznie to niesamowite, że ktoś uznał, że ten projekt obecnie spełnia jakiekolwiek standardy. Betonoza nie jest już problemem zmyślonym przez szalonych aktywistów, ale czymś, co przeszkadza większości mieszkańców. Niestety nie wszędzie to jeszcze rozumieją.
Co gorsza, niewykluczone, że w Cieszynie za jakiś czas znowu trzeba będzie przeprowadzić remont, bo ktoś w końcu uzna, że drzewa poprawiłyby estetykę, a przy tym skutecznie chroniłyby przed słońcem. I znowu prace, wydawanie pieniędzy, utrudnienia. Niemożliwe? Cóż, Łódź pokazuje, że bardzo szybko można zmienić podejście do betonu i rozkuć całkiem świeżo wyremontowaną przestrzeń. Kto bogatemu zabroni?
Kto wie, może prędzej do akcji wkroczy kolejny oddział eko-partyzantki. Władze proszą się, aby takich działań było więcej.