REKLAMA

Polacy chcą się przesiąść na rowery elektryczne. A Gdynia mówi: zapraszamy, dopłacimy

Niektórzy twierdzą, że idealną odpowiedzią na rosnące ceny paliwa jest rower. Tyle że niektórym może nie chcieć się pedałować z samego rana, tym bardziej gdy droga do pracy jest pod górkę. Wtedy alternatywą staje się rower elektryczny. I okazuje się, że coraz więcej Polaków o nim myśli.

rower
REKLAMA

Tak przynajmniej wynika z badania przeprowadzonego przez Polskie Stowarzyszenie Rowerowe. Już 38 proc. ankietowanych rozważa zakup roweru elektrycznego dla siebie lub członka rodziny w ciągu najbliższych 6–12 miesięcy.

REKLAMA

Oczywiście od "rozważam" do "kupię" jest daleka droga, ale już sam fakt, że rowery elektryczne pojawiły się w orbicie zainteresowań, o czymś świadczy. Z ankiety wynika, że ekonomia zmusza do zastanowienia. Połowa pytanych zgadza się, że wzrost cen paliw zachęca do inwestycji, a 60 proc. zauważyło, że elektryczny rower pozwoliłby obniżyć domowe wydatki.

"Rola roweru elektrycznego w codziennej komunikacji systematycznie rośnie. Pokazują to zarówno najnowsze badania, obserwacje naszych ekspertów oraz trendy na polskich ulicach jak i ścieżkach rowerowych" – wyjaśnia dyrektor Biura Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego Mateusz Pytko w informacji prasowej dotyczącej opisywanego badania.

Gdynia stolicą rowerów elektrycznych

To właśnie nad morzem wprowadzony został bardzo ciekawy program dopłaty do "elektryków". Wsparcie będzie wynosić do 50 proc. ceny roweru, ale nie więcej niż 2,5 tys. zł.

Co ciekawe, dotacji podlega również rower używany. Choć wówczas nie można go odsprzedać przez określony czas, który zawarty zostanie w umowie dotacyjnej.

"W Polsce nie ma obecnie krajowego systemu dotacji do rowerów, co jest praktykowane w wielu innych państwach i regionach UE. Dotacja jako forma zachęty do zmiany, choćby częściowo, nawyków transportowych jest jednym z elementów realizacji Europejskiego Zielonego Ładu oraz innych dokumentów strategicznych, mających na celu przeciwdziałanie zmianom klimatu, a także poprawę jakości życia, w tym zdrowia Europejczyków" – stwierdził w komunikacie wiceprezydent Gdyni ds. rozwoju, Marek Łucyk.

Gdynia przeciera szlak, a takie badania jak te przeprowadzone przez PSR mogą zachęcić inne miasta do podobnych dotacji.

W przypadków rowerów elektrycznych szczególnie ważna jest infrastruktura

Oczywiście dotyczy to też tradycyjnych rowerów, z czym do dziś mamy problem. Wystarczy spojrzeć, jak ciągle budowane są ścieżki rowerowe czy jakie reakcje wzbudza sam pomysł, aby rowerzyści mieli więcej miejsca w miastach.

Ale rowery elektryczne trzeba też ładować. Jasne, można to robić w domu czy pracy, ale przydałyby się też punkty po drodze, by w razie czego nie polegać wyłącznie na sile własnych mięśni. Pod tym względem Polska również musi się rozwijać, na co zwracają uwagę sami producenci rowerów elektrycznych i sprzedawcy.

Jak tłumaczy w informacji prasowej Tomasz Przygucki, właściciel TrybEco, łódzkiego producenta rowerów elektrycznych, z jego doświadczenia wynika, że im lepsza infrastruktura, tym chętniej ludzie rezygnują z samochodów.

REKLAMA

Firma ma w swojej ofercie ładowarki, które mogą być kupowane przez miasta czy po prostu same osiedla. Na przykład TrybEco PowerBox to zadaszone moduły o wielkości jednego miejsca parkingowego, które pozwalają na zaparkowanie i ładowanie nie tylko hulajnóg, ale też rowerów i skuterów elektrycznych – obecnie instalowane moduły podwójne to stanowiska dla 12 pojazdów, które można uzupełnić o moduł ładowania dla 24 hulajnóg, oraz stacje ładowania samochodów.

Chociaż w przypadku rowerów elektrycznych problem jest dużo mniejszy niż w przy samochodach – rower można zabrać do mieszkania w bloku i tam go naładować; z autem to już nie przejdzie – to jednak i tak takie punkty będą potrzebne. Oby tylko miasta pamiętały o tym, że kupno roweru nie sprawi, że wszyscy pokochają jednoślady: muszą iść za tym działania, które zachęcą do takiej formy podróży.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA