Zastępują pracowników robotami, bo z powodu pandemii zabrakło siły roboczej
W ciągu dwóch lat pandemii z Singapuru wyjechało ponad 235 000 obcokrajowców, którzy do końca 2019 r. pracowali na budowach i w przemyśle. Wiele wskazuje na to, że po pandemii tak szybko nie wrócą. Z tego też powodu przedsiębiorcy zastępują ich robotami.
- Pandemia zachorowań na koronawirusa SARS-CoV-2 sprawiła, że w ciągu dwóch lat z Singapuru wyjechało ponad 235 000 obcokrajowców dotychczas pracujących w przemyśle.
- Braki siły roboczej zmusiły przedsiębiorców do poszukiwania alternatywnych rozwiązań.
- Z każdym dniem w miejsce dawnych pracowników pojawiają się nowe roboty.
Przez lata mówiło się z nutką obawy w głosie, że w ponurej przyszłości w pracy zastąpią nas roboty. Nikt się jednak nie spodziewał, że będzie odwrotnie. Ze względu na brak pracowników spowodowany globalnym problemem pandemii koronawirusa, przedsiębiorcy zmuszeni zostali niejako do zastąpienia swoich pracowników robotami. Skala tego procesu jest imponująca.
Roboty zastępują robotników
Jak donosi chiński dziennik South China Morning Post, już obecnie w Singapurze na każde 10 000 zatrudnionych ludzi przypada 605 robotów, z czego większość została wdrożona do pracy właśnie wskutek braków siły roboczej spowodowanych pandemią koronawirusa. Warto tutaj wspomnieć, że z taką liczbą Singapur mieści się na drugiej pozycji po Korei, gdzie robotów jest aż 932 na 10 000 zatrudnionych w przemyśle.
Po placach budowy należących chociażby do firmy Gammon chodzą robopsy Spot stworzone przez firmę Boston Dynamics. Jak się okazuje całkiem sprawnie sobie rodzą z nadzorowaniem prac. Jeden taki mechaniczny pies wykonuje pracę dotychczas wykonywaną przez dwóch pracowników.
Na co dzień roboty można także według SMCP spotkać na stacjach metra w Singapurze. Tam z kolei roboty przejęły pracę baristów serwujących kawę ludziom zmierzając do i z pracy.
Powstaje jedynie pytanie, czy kiedy świat wróci do normy, a pandemia koronawirusa stanie się odległym wspomnieniem, znajdzie się miejsce jeszcze dla jakichś pracowników, skoro przedsiębiorcy już zainwestują w roboty i zoptymalizują pod nie procedury pracy. Nie byłbym tego taki pewien.
Zdjęcie główne: Mike Dotta