REKLAMA

Czarny koń smartfonowego wyścigu. Oppo Find X5 Pro - recenzja

Wydawało się, że na najwyższej półce smartfonów już na zawsze czeka nas duopol Samsunga i Apple'a. Tymczasem Oppo pokazało, że wciąż jest miejsce na rywalizację. Find X5 Pro to prawdziwy czarny koń.

Czarny koń smartfonowego wyścigu. Oppo Find X5 Pro - recenzja
REKLAMA

Oppo Find X5 Pro to pełnoprawny przedstawiciel klasy premium – pisał w pierwszych wrażeniach Marcin Połowianiuk. I spędziwszy z tym sprzętem trochę czasu muszę powiedzieć więcej. To nie pełnoprawny przedstawiciel, a wzór do naśladowania. Chciałbym, żeby każdy producent smartfonów z Androidem tak podchodził do swoich sztandarowych modeli.

REKLAMA

Wizualnie Oppo Find X5 Pro nie ma się czego wstydzić.

Zwykle Oppo stawiane było gdzieś poniżej Samsungów Galaxy czy iPhone’ów, ale tym razem nie ma o tym mowy. Find X5 Pro może stać dumnie między Galaxy S22 Ultra a iPhone’em 13 Pro Max i nawet ich czegoś nauczyć. Na przykład tego, jak robić wyspy aparatów. Oczywiście ta w Oppo Find X5 Pro odstaje od plecków i to niemało, ale Oppo zaprojektowało telefon tak, by wyspa zdawała się wynurzać z reszty obudowy; nie wygląda na „przyklejoną”, a przez to mniej rzuca się w oczy.

Oppo Find X5 Pro class="wp-image-2136540"
Oppo Find X5 Pro

Całość jest też wykonana precyzją, jakiej oczekujemy po telefonie za 6000 zł. Ceramiczna obudowa płynnie łączy się z aluminiową ramką, zaś ekran pokrywa najtrwalsze szkło Gorilla Glass Victus. Tę jakość czuć nie tylko w dotyku, ale także w kieszeni, bo Oppo Find X5 Pro waży 218 g. Nieco mniej niż topowy Samsung czy iPhone, ale nadal jest dostatecznie ciężki, by nigdy nie zapomnieć, że mamy go ze sobą.

Niestety ceramiczna obudowa w parze z wysoką masą oznacza też, że telefon dość łatwo upuścić, więc lepiej od razu zaopatrzyć się w stosowne etui.

Najbardziej chyba jednak cieszy fakt, że Oppo Find X5 Pro jest niepodobny do jakiegokolwiek innego smartfonu. W świecie telefonów ostatnimi laty panuje istny atak klonów, gdzie każdy telefon wygląda tak samo i trudno jest odróżnić telefon za 4000 zł od takiego za 2000 zł. Nowego flagowca Oppo nikt nie pomyli z innym produktem. Ma piękny, charakterystyczny design i cieszy oko. A wiecie, co jeszcze bardziej cieszy oko? Wyświetlacz.

Oppo Find X5 Pro class="wp-image-2136522"
Oppo Find X5 Pro

10-bitowy ekran 6,7” o rozdzielczości 3216 x 1440 px i odświeżaniu 120 Hz to majstersztyk. Absolutna pierwsza liga, zarówno jeśli chodzi o codzienną obsługę, jak i konsumowanie treści. Filmy wyglądają niesamowicie, gry prezentują się wspaniale. Tu nie ma żadnych „ale”, nawet jeśli osobiście wolałbym, żeby krawędzie nie były zakrzywione, bo ta moda na szczęście już przeminęła i trochę szkoda, że Oppo nadal się jej trzyma. Szkoda też nieco głośników, które choć świetne, nie dorównują szczegółowością i głębią iPhone’owi 13 Pro Max, o niedoścignionym ROG Phonie 5 nie wspominając. Pociesza tylko fakt, że są nadspodziewanie głośne, nawet jeśli brakuje im nieco niskich tonów.

 class="wp-image-2136537"
Oppo Find X5 Pro

Oppo jednak kompletnie zaskoczyło mnie jakością haptyki w tym telefonie. Do niedawna było tak, że w kwestii motorków wibracyjnych na szczycie był iPhone, a potem długo, długo nic. Find X5 Pro ma motorki wibracyjne na poziomie dorównującym smartfonom Apple’a, a to komplement, którego nie spodziewałem się powiedzieć jakiemukolwiek urządzeniu z Androidem.

Największe zaskoczenie? Czas pracy.

Z perspektywy dłuższego użytkowania najbardziej zaskoczyły mnie jednak nie wibracje, czy wydajność, a czas pracy. Topowe smartfony z Androidem mają to do siebie, że nawet gdy stosują ogromne ogniwa, to nie wytrzymują na jednym ładowaniu dłużej niż jeden dzień. Potężne podzespoły i piękne ekrany robią swoje. Tymczasem Oppo Find X5 Pro, choć ma akumulator o dość standardowej pojemności 5000 mAh, bez trudu wytrzymywał mi dwa dni normalnego użytkowania. A jeśli nawet przeciążałem go na tyle, by energia zaczynała się kończyć wcześniej, z odsieczą przybywało super-szybkie ładowanie SuperVOOC. I w przeciwieństwie do rywali w tym segmencie, Oppo dorzuca do zestawu stosowną ładowarkę o mocy 80W, by móc z tego szybkiego ładowania skorzystać. Wystarczy podpiąć telefon na 15 minut, by odzyskać ponad połowę energii, zaś naładowanie do pełna z moich doświadczeń trwa około 40 minut.

Oppo Find X5 Pro class="wp-image-2136519"
Oppo Find X5 Pro

Ten czas pracy zaskoczył mnie tym bardziej, że nakładka Color OS nie należy do najbardziej minimalistycznych na rynku, wprost przeciwnie. Mówiąc szczerze, pomimo wielu iteracji i sporego ograniczenia niegdysiejszej „cukierkowości”, nadal niezbyt za nią przepadam. I nawet w smartfonie takiego kalibru jak Oppo Find X5 Pro zdarza się jej przyciąć podczas animacji. Regularnie natrafiałem też na błąd, który uniemożliwiał mi usunięcie powiadomienia na pasku; dopiero kilkukrotne zablokowanie i odblokowanie telefonu pozwalało to zrobić.

 class="wp-image-2135382"

Po testach mam też dość mieszane uczucia co do kultury pracy, bo to nie do końca wina Oppo, że topowy Snapdragon 8 gen 1 się nagrzewa do nieprzyjemnych temperatur. Tym niemniej trzeba odnotować, że przy dłuższym graniu lub nagrywaniu wideo w 4K, ceramiczna obudowa robi się naprawdę ciepła. Uczciwie przyznam jednak, że ani razu nie zdarzyło się, by telefon się realnie przegrzał lub choćby obniżył jasność ekranu. Po prostu robi się gorący w dotyku, ale to dotyczy każdego telefonu z tym procesorem. Na szczęście pomijając okazjonalne przycięcia oprogramowania, 12 GB RAM-u zapewnia płynną pracę i długie utrzymywanie aplikacji w pamięci podręcznej. No i bardzo miło mieć 256 GB miejsca na dane w standardzie; przy tak dobrych aparatach zdecydowanie się przyda. A skoro o aparatach mowa…

Oppo Find X5 Pro to fotograficzna czołówka, z jednym tylko „ale”.

Mówiąc szczerze, Find X5 Pro zasługuje na oddzielny materiał o samym tylko aparacie, bo Oppo we współpracy z Hasselbladem naprawdę się przyłożyło do tematu.

I wcale nie mówię tu o hardwarze. Kombinacja aparatów 50 + 50 + 13 Mpix oraz 32 Mpix kamery przedniej nie odbiega tu zanadto od branżowego standardu, nawet wśród tańszych modeli. Mówię tu o ogólnej jakości, przetwarzaniu obrazu i autofocusie.

Ten ostatni jest błyskawiczny, nawet po zmroku. Pięcioosiowa stabilizacja obrazu świetnie sprawdza się także podczas zdjęć w kiepskich warunkach oświetleniowych, pozwalając wydłużyć czas naświetlania i uzyskać bardziej szczegółowe zdjęcie. Tym jednak, co podoba mi się najbardziej, są kolory. Oppo Find X5 Pro produkuje rezultaty zupełnie inne niż neutralny iPhone 13 Pro czy przesycony Galaxy S22 Ultra. Można wręcz powiedzieć, że Oppo podchodzi do tematu… artystycznie. Takich kolorów, jak te uzyskiwane „prosto z pudełka” w Find X5 Pro spodziewałbym po dłuższej zabawie w panelu HSL w Adobe Lightroom. Jak widać w przeciwieństwie do OnePlusa, tutaj współpraca z legendą fotografii ma realne przełożenie na uzyskiwane efekty.

Odnośnie aparatów Oppo Find X5 Pro mam tylko jedno „ale”. A w zasadzie to po jednym „ale”, zależnie od tego, z czym go porównamy. Jeśli przyjąć, że jego bezpośrednią konkurencją jest Galaxy S22 Ultra, to Samsung niestety rozkłada Oppo na łopatki w kwestii zoomu. Nie ma tu w ogóle pola do walki, Samsung wygrywa przez nokaut. Z kolei jeśli porównać Find X5 Pro z iPhone’em 13 Pro Max, to iPhone wygrywa bez dwóch zdań w kwestii jakości wideo i stabilizacji obrazu. Obraz z iPhone’a wygląda jak nagrany gimbalem, z idealnie płynnymi przejściami ostrości i ekspozycji. W smartfonie Oppo tego efektu nie ma, a nagrania bywają tak skompresowane, iż podczas odtwarzania czasem widać artefakty, jakich nie zobaczymy na nagraniach z iPhone’a.

 class="wp-image-2136513"
Oppo Find X5 Pro

Czy warto wydać 6000 zł na Oppo Find X5 Pro?

REKLAMA

Na koniec dnia najważniejszym pytaniem, na jakie trzeba sobie odpowiedzieć, jest „czy warto”. Oppo Find X5 Pro jest obiektywnie bardzo drogim smartfonem, równie drogim co topowy Samsung i iPhone. Czy mając obok siebie takich rywali Oppo Find X5 Pro nadal się broni?

Odpowiedź brzmi: oczywiście, że tak. Broni się niesztampową stylistyką, przepięknym ekranem, świetnym czasem pracy i ponadprzeciętnie dobrym aparatem. W tym segmencie nie ma smartfonów gorszych, są tylko inne. A Oppo, jako czarny koń tego wyścigu, zdecydowanie zasługuje na uwagę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA