REKLAMA

Gdyby nie Czerwony Baron nikt nie zachwycałby się tym samolotem. Oto historia Fokkera Dr. I

Ten kształt rozpoznawalny jest natychmiast przez wielu ludzi. Pod warunkiem oczywiście, że jest pomalowany w odpowiednie barwy. Co ciekawe, mało kto wie, jaki to model samolotu, ale słowa Czerwony Baron przychodzą do głowy już wielu.

fokker dr i
REKLAMA
  • Czerwony trójpłatowiec niemieckiej produkcji z okresu I wojny światowej wyprodukowany w zakładach Fokkera zawsze będzie kojarzył się z Czerwonym Baronem.
  • Fokker Dr. I w rzeczywistości był przestarzałym samolotem, o co najwyżej przeciętnych osiągach.
  • Za jego popularnością stoi legenda jego najlepszego pilota, legendarnego Manfreda Freiherra von Richthofena.
REKLAMA

Legenda tego niemieckiego jednomiejscowego i trójpłatowego myśliwca z okresu I wojny światowej związana jest nierozłącznie z jego najskuteczniejszym użytkownikiem, o którym za chwilę.

Pierwszy egzemplarz Fokkera Dr. I wzbił się w powietrze 5 sierpnia 1917 r. Był to efekt pracy zarówno samego Antona Fokkera jak i Reinholda Platza, który w tym czasie piastował stanowisko szefa warsztatu doświadczalnego w zakładach Fokkera. Sam samolot nie był najnowocześniejszym projektem na polu walki. Bardzo podobnego, choć opracowanego zupełnie niezależnie, trójpłatowca posiadali już od pół roku Brytyjczycy (Sopwith Triplane).

Fokker Dr I był samolotem, którego konstrukcja opierała się o niemal całkowicie drewniane skrzydła pokryte płótnem. Za charakterystyczny "falowany" obrys skrzydeł odpowiedzialny był naciągnięty drut, który nadawał skrzydłom profilu i kończył się przy krawędzi spływu skrzydła.

Oprócz imponujących trzech płatów skrzydeł sam kadłub samolotu nie był szczególnie duży i kończył się jedynie niewielkim zaokrąglonym sterem kierunku.

Maszyna wyposażona była w stosunkowo słaby silnik rotacyjny o mocy 110 KM. Tuż za silnikiem, a jeszcze przed pilotem znajdował się stosunkowo niewielki nitowany zbiornik paliwa. Nad zbiornikiem natomiast montowane były zwykle dwa karabiny maszynowe LMG 08/15 "Spandau" kalibru 7,92 mm, które zasilane były magazynkami taśmowymi, które także znajdowały się wewnątrz kadłuba, w pobliżu zbiornika paliwa. Karabiny były synchronizowane tak, aby strzelać przez śmigło, nie niszcząc go po drodze.

Zdecydowanie największą zaletą całej konstrukcji była niewielka rozpiętość skrzydeł, dzięki której Fokker Dr. I był samolotem niesamowicie zwrotnym, co w walce niezwykle się przydawało. Co więcej, samolot zaskakiwał pilotów innych maszyn tempem wznoszenia. Piloci Fokkerów zresztą chętnie wykorzystywali tę cechę w walce powietrznej kiedy tylko model ten trafił do regularnej służby w październiku 1917 r.

Fokker Dr. I - początki legendy

Pierwsze dwa egzemplarze samolotu zostały oblatane przez prawdziwych asów lotnictwa: porucznika Wernera Vossa, oraz barona Manfreda von Richthofena. Voss w ciągu 24 dni od otrzymania pierwszego prototypu dokonał 20 zestrzeleń przeciwnika. Manfred von Richthofen pierwsze swoje zwycięstwo na tym modelu samolotu, a sześćdziesiąte w całej karierze zaliczył od razu podczas pierwszego lotu. Oczekiwania pilotów względem samolotu były zatem duże. Można nawet powiedzieć, że to właśnie tych dwóch pilotów i ich osiągnięcia po tym jak zasiedli za sterami Fokkera Dr. I wywindowały oczekiwania całej reszty 1. Pułku Myśliwskiego von Richthofena względem tego samolotu. Rzeczywistość okazała się jednak dużo bardziej mroczna.

W ciągu pierwszych dwóch tygodni października 1917 r. kiedy samolot trafił już do regularnej służby doszło do kilku poważnych katastrof, które ostatecznie doprowadziły do uziemienia wszystkich Fokkerów, ściągnięcia poszycia z ich skrzydeł i przeprowadzenia gruntownej kontroli. Jak się wtedy okazało, jakość montażu poszczególnych komponentów samolotów w fabryce w Schwerinie była wręcz zaskakująco niska. Dopiero po gruntownej modernizacji samoloty trafiły na front zachodni pod koniec listopada 1917 r.

Nie zmienia to jednak faktu, że Fokker Dr. I był mocno przeciętnym samolotem o przestarzałej konstrukcji i raczej słabych osiągach. Samolot rozwijał prędkość maksymalną w granicach 165 km/h, przez co zupełnie nie nadawał się do pościgu za szybszymi dwupłatowcami. Ze względu na niewielki zbiornik paliwa samolot charakteryzował się zasięgiem lotu rzędu 300 km i na pełnym zbiorniku mógł pozostawać w powietrzu jedynie przez 1,5 godziny. Ostatecznie wyprodukowano 320 Fokkerów Dr. I przy czym w służbie nigdy jednocześnie nie było ich więcej niż 171.

Czerwony Baron, czyli Manfred Freiherr von Richthofen

O Fokkerach Dr. I cały świat pamięta dzięki wyczynom niemieckiego arystokraty, który w czasie I wojny światowej był niedoścignionym wzorem dla wszystkich innych pilotów. W toku walk powietrznych udało mu się dokonać 80 zestrzeleń, co zapewniło mu miano nie tylko najskuteczniejszego pilota myśliwskiego I wojny światowej, ale także najskuteczniejszego pilota wszech czasów.

REKLAMA

Sam von Richthofen swoje pierwsze szkolenie lotnicze rozpoczął w 1915 roku. Naturalny talent lotniczy zwrócił uwagę ówczesnego asa lotnictwa Oswalda Boelcke, który stał się jego swoistym protektorem. Po tym jak von Richthofen lecąc Albatrosem D. II dokonał szesnastego z rzędu zestrzelenia, został mianowany na dowódcę własnego dywizjonu myśliwców zwanego Jasta 11. Po czterdziestu kolejnych zestrzeleniach z jego ręki nie było wątpliwości, że to on powinien zostać dowódcą pierwszego pułku myśliwskiego tworzonego w Cesarstwie Niemieckim oznaczonego mianem JG1, a bardzo często nazywanego Latającym Cyrkiem.

Szczęście Manfreda Freiherra von Richthofena, zwanego Czerwonym Baronem (niem. Freiherr to niemiecki tytuł arystokratyczny, który jest odpowiednikiem barona) wyczerpało się 21 kwietnia 1918 r., kiedy to w toku pościgu za brytyjskim myśliwcem został zestrzelony pociskiem z karabinu maszynowego Vickers. Jego samolot spadł na ziemię już za liniami ententy. Jak się okazało Manfred von Richthofen nie przeżył, został trafiony pociskiem z karabinu. Jego zwłoki znaleziono w kabinie rozbitego samolotu. Mimo tego, że wylądował na terenie wroga, dzień po śmierci został pochowany z pełnymi honorami wojskowymi przez żołnierzy 3. dywizjonu australijskich sił powietrznych na cmentarzu Bertangles pod Amiens. Ostatecznie w 1975 r. jego prochy zostały przetransportowane do rodzinnego grobu na cmentarzu w Wiesbaden.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA