Rosjanie chcieli zrobić z Ukraińców nazistów i narkomanów, ale pomylili The Sims 3 z kartami SIM
Rosjanie próbowali przekonać opinię publiczną, że Ukraińcy to naziści i narkomani w jednym. Zamiast tego ośmieszyli tylko rosyjskie służby, którym pomyliła się gra The Sims 3 z trzema kartami SIM podczas inscenizowania zamachu na Władimira Sołowjowa - a to jeszcze nie koniec wpadek funkcjonariuszy.
Rosja pod wodzą dyktatora i zbrodniarza wojennego Władimira Putina najechała zbrojnie Ukrainę pod pretekstem walki z nazistami i narkomanami, a od samego początku nazywa wojnę "specjalną operacją wojskową". Nikt normalny na Zachodzie oczywiście w te grubymi nićmi szyte bzdury nie wierzy, ale Kreml nadal twardo forsuje tę narrację wśród swoich obywateli, aby nie tracić poparcia.
Czytaj też:
Problem w tym, że władze Rosji postanowiły najwyraźniej sfabrykować trochę dowodów i to nieudolnie. Wedle najnowszego przekazu dnia demonizowani przez nich Ukraińcy to już nie tylko naziści oraz narkomani, ale również potencjalni mordercy, którzy szykowali zamach na Władimira Sołowjowa, szefa rosyjskiej państwowej propagandowej tuby w postaci ichniej telewizji publicznej.
Rosyjskie służby bezpieczeństwa oskarżyły sześciu Ukraińców o próbę zamachu na Władimira Sołowjowa z wykorzystaniem bomby samochodowej, a do sieci trafiły szokujące zdjęcia.
Rosjanie pochwalili się, że udaremnili zamach na Władimira Sołowjowa i w mieszkaniu zajmowanym przez niedoszłych zabójców znaleźli improwizowane materiały wybuchowe, granat RGD-5, sześć wykonanych chałupniczą, granatów ręcznych nazywanych potocznie koktajlami Mołotowa, sześć pistoletów, strzelbę myśliwską z odciętą lufą i mnóstwo amunicji. Do tego na miejscu były fałszywe ukraińskie paszporty.
Na fotografiach widzimy też między innymi podobiznę Hitlera oraz torebeczkę czegoś, co wygląda jak narkotyki, co aż za dobrze wpisuje się w dotychczasową narrację Kremla i jest najpewniej jedną wielką mistyfikacją. Wygląda na to, że ktoś przygotował tę inscenizację, ale ta osoba nie zrozumiała w pełni poleceń, a nikt inny w porę się nie zorientował, że zaszła pomyłka.
A jak internauci wpadli na to, że Rosja zmyśliła próbę zamachu w wykonaniu Ukraińców? Okazuje się, że wszystko to wina... gry wideo. Ze zdjęć wynika, że ci rzekomi ukraińscy narkomani i naziści, którzy mieli potajemnie planować zabójstwo Władimira Sołowjowa, bardzo lubili The Sims 3. Na zdjęciach znalazły się aż trzy kopie - ale skąd one się tam wzięły, a raczej: jak się tam znalazły?
Rosyjska prowokacja, czyli The Sims 3 zamiast kart SIM
Można byłoby jeszcze zrozumieć, gdyby u morderców walały się płyty z Call of Duty albo Battlefieldami (na co pewnie nikt by nie zwrócić uwagi, bo media od lat demonizują gry wideo), no ale Simsy? Pojawiła się hipoteza, jakoby osoby przygotowujące naprędce inscenizację na potrzeby rosyjskiej propagandy opacznie zrozumiały polecenia i kupiły trzy kopie gry wideo zamiast trzech kart SIM.
Muszę przyznać, że to wytłumaczenie trzyma się kupy bardziej niż cała ta rosyjska narracja o narkomanach, nazistach i zamachu. Jak zauważa nypost.com, potencjalni zabójcy Władimira Sołowjowa, zwłaszcza jeśli rzeczywiście działaliby na zlecenie rządu Ukrainy, faktycznie potrzebowaliby do przeprowadzenia tej operacji właśnie kilku kart SIM, a nie kilku kopii gier The Sims 3 leżących obok koszulki ze swastyką.
To zresztą nie jest jedyna potencjalna wpadka FSB. Uwagę internautów zwróciła odręczna notatka, którą mieli zostawić po sobie ukraińscy zamachowcy, podpisana słowami "niewyraźny podpis" (!). Przywodzi mi to na myśl polską edycję Saturday Night Live z Showmaksa i skecze z rosyjskim sportowcem, który czytał z kartki oświadczenie o treści "Wcale nie brałem dopingu i powiedz to swoimi słowami!".