Wpadł w ziemską atmosferę, rozświetlił niebo, huknął i zniknął. Nietypowy obiekt przeleciał nad Ziemią
W środę 27 kwietnia mieszkańcy trzech amerykańskich stanów mieli okazję zobaczyć coś nietypowego. Otóż w środku dnia na niebie, oprócz Słońca, pojawił się jeszcze jeden obiekt. Kamery samochodowe oraz przemysłowe zarejestrowały przelot jasnego bolidu.
Jak donoszą urzędnicy agencji zarządzania kryzysowego w stanie Mississippi w Stanach Zjednoczonych, 27 kwietnia do agencji spłynęły oświadczenia kilkudziesięciu osób, które widziały przelot nietypowego, jasnego obiektu na jasnym porannym niebie. Kilka minut po godzinie 8:00 rano mieszkańcy tego regionu Stanów Zjednoczonych mieli okazję zobaczyć na niebie bardzo jasny meteor, który w maksimum swojej jasności osiągnął jasność dziesięciokrotnie większą od jasności Księżyca w pełni.
Co więcej, podczas przelotu przez górne warstwy atmosfery obiekt wywołujący zjawisko meteoru rozgrzał się, a następnie uległ fragmentacji pod wpływem ciśnienia i wysokiej temperatury. W efekcie powstała fala uderzeniowa, która po dotarciu do powierzchni Ziemi wywołała głośny huk. Siła eksplozji oszacowana została na równowartość 3 ton trotylu.
Co ciekawe oprócz świadków na powierzchni Ziemi moment fragmentacji zarejestrowały także satelity GOES 16 oraz GOES 17 znajdujące się na orbicie geostacjonarnej i rejestrujące błyskawice na powierzchni Ziemi. Obiekt po raz pierwszy został zarejestrowany na wysokości 87 km nad powierzchnią Ziemi. Najlepsze szacunki mówią, że ta niewielka skała kosmiczna miała około 30 centymetrów średnicy i przemieszczała się z prędkością ponad 85 000 km/h. Można zatem stwierdzić, że było to wiele huku o nic.
Czym to jest w porównaniu z Czelabińskiem?
Powyższą sytuację, choć ciekawą, warto porównać z wydarzeniem, które miało miejsce 15 lutego 2013 roku. Także tam, we wczesnych godzinach porannych w atmosferę ziemską weszła kosmiczna skała o średnicy nie 30 centymetrów a 17-21 metrów.
Tak samo jak nad Stanami Zjednoczonymi, także i tam doszło do eksplozji planetoidy podczas przelotu przez atmosferę. Do eksplozji doszło na wysokości 30 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Wywołana w tym momencie fala uderzeniowa spowodowała zniszczenia ponad siedmiu tysięcy budynków i obrażenia u ponad 1500 osób. Była to największa skała kosmiczna, która weszła w atmosferę Ziemi od czasu katastrofy tunguskiej (o ile w tym wypadku rzeczywiście mieliśmy do czynienia z meteorytem).
Skały o rozmiarach kilkudziesięciu centymetrów, o ile mogą wywoływać zjawisko bolidu, nie są dla nas groźne. Kilkudziesięciometrowe skały mogą powodować lokalne zniszczenia w miejscu uderzenia. Poważne, regionalne zniszczenia i liczne ofiary wymagają uderzenia obiektu o rozmiarach kilkuset metrów. Jeżeli jednak natrafimy na skałę o rozmiarze kilku kilometrów… cóż, podzielimy los dinozaurów. Miłego weekendu.