Złodziejski okupant będzie zaskoczony. Rosjanie chyba nie wiedzą, że kradzież iPhone'a nie ma sensu
Łupem rosyjskich wojsk w Ukrainie padają nie tylko sedesy, pralki i dziecięce buciki, ale także elektronika. Pozostaje jednak pytanie, czy Rosjanie wiedzą, że kradzież iPhone'a jest bez sensu, skoro właściciel może zablokować telefon jednym kliknięciem.
Rosja najechała zbrojnie Ukrainę już ponad miesiąc temu. Wojna, która agresor nazywa "militarną operacją specjalną", zaczyna jednak przypominać operację, ale specjalnej troski. Ukraińcy dali opór rosyjskim żołnierzom wysłanym na front przez dyktatora i zbrodniarza wojennego Władimira Putina, a ci w odwecie zaczęli mordować cywilną ludność oraz rabować mienie.
Ukraina wykorzystuje GPS do namierzania złodziei, ale w ostatnich dniach pojawiły się też głosy, iż Rosjanie ukradzione z Ukrainy przedmioty wywożą m.in. na Białoruś, gdzie sprzedają je na pchlich targach. To właśnie na terenie tego kraju swoje AirPodsy namierzył Ukrainiec, który skorzystał z funkcji Znajdź. Warto też dodać, że podobnie odnaleźć można również skradzione iPhone'y, iPady i komputery Mac.
iPhone'y oraz inne sprzęty Apple'a można w dodatku zdalnie zablokować.
Rosjanie, którym zamarzył się nowy telefon Apple'a, nie kupią go już w sklepie. Producent wycofał się z Federacji Rosyjskiej podobnie jak większość innych zachodnich korporacji, a nawet jeśli iPhone'y nadal byłyby w sklepach, to i tak mało kogo byłoby na nie stać, bo Rubel jest warty mniej niż Żaps z Żabki. Nic dziwnego, że telefony stały się one dla żołnierzy okupanta łakomym kąskiem.
Na szczęście tak jak w przypadku AirPodsów nie ma możliwości zdalnego zablokowaniu parowania z innym sprzętem (lub np. zdalnej detonacji w uchu złodzieja, o której nasi czytelnicy wspominali w komentarzach), tak iPhone'y mają bardzo dobre zabezpieczenia antykradzieżowe. Wystarczy kilka kliknięć, a cenny łup stanie się jedynie drogim przyciskiem do papieru.
W sytuacji, gdy odzyskanie telefonu lub innego sprzętu jest już praktycznie niemożliwe, taka blokada jest świetnym pomysłem.
Podobnie wygląda to w przypadku tabletów i komputerów firmy z Cupertino. Jeśli tylko właściciel się na nich zalogował na swoje konto Apple ID i włączył przed kradzieżą funkcję Znajdź, to będzie mógł potem namierzyć swój sprzęt na mapie. Stanie się to, gdy tylko Apple otrzyma sygnał z GPS-a lub sprzęt namierzy inne urządzenie tej firmy wyposażone w Bluetooth.
W przypadku, gdy mieszkaniec Ukrainy zobaczy na mapie, że zrabowane przez okupanta urządzenie, takie jak iPhone, iPad czy komputer Mac, trafiło np. do Rosji albo na Białoruś, to może zdecydować się na zdalną blokadę. W tym celu wystarczy skorzystać z aplikacji Znajdź na innym sprzęcie z logo nadgryzionego jabłka lub zalogować się z dowolnego miejsca na stronie icloud.com.
Z zablokowanego zdalnie urządzenia nie da się korzystać, a przywrócenie go do ustawień fabrycznych nie jest możliwe bez wpisania hasła. Dzięki temu Rosjanie, którym się wydawało, iż ukradli coś cennego, zostaną z drogim przyciskiem do papieru w garści - zakładając, że w ogóle wrócą do domu. Niektórzy żołnierze giną, bo zastępują MacBookami metalowe płyty w kamizelkach kuloodpornych...