Internet niezdrowo jara się nowymi otworami iPhone’a 14. Co musiałby mieć, żeby w ogóle było warto?
Tim Cook tylko się śmieje. Znów kupicie ten sam telefon z delikatnie zmienionym wyglądem. Tymczasem lista braków iPhone’a jest ogromna i z roku na rok boli coraz bardziej. Oto realne cechy, które trzeba natychmiast naprawić w iPhonie 14.
Moim prywatnym smartfonem jest iPhone XR, czyli smartfon, któremu w tym roku stukną cztery lata. I wiecie co? Ja dalej nie mam potrzeby przesiadki na nowszy model. Co więcej, z biegiem czasu XR sprawia mi coraz bardziej perwersyjną przyjemność, że wydałem na niego stosunkowo mało, a mimo to sprzęt zawstydza coraz więcej nowszych i droższych Androidów.
Bo musicie wiedzieć, że do dziś iPhone XR działa płynnie, ma najnowszy system iOS, całkiem niezły aparat z udanym trybem portretowym (choć to tylko pojedynczy obiektyw) i do tego jest po prostu niezawodnym urządzeniem, które naprawdę lubię. W ubiegłym roku wymieniłem mu akumulator i nie mogę nawet narzekać na czas pracy, który jest bardzo dobry.
Do tego moja główna karta SIM krąży pomiędzy wieloma urządzeniami testowymi, od najnowszych Samsungów po najnowsze iPhone’y (niestety czasem oznacza to tragicznego iPhone’a SE), ale zawsze powrót do iPhone’a XR jest dla mnie jak powrót do domu. W tym telefonie wszystko jest OK. Jak wspomniałem, nie mam żadnej potrzeby przesiadki na nowszy model, ale coraz cześciej pojawia się prozaiczna chęć.
Co musiałby mieć nowy iPhone 14, żeby warto było się na niego przesiąść?
Wśród klientów Apple nie brakuje osób, które kupują co roku nowego iPhone’a niezależnie od tego, jaki on będzie. Moim zdaniem tacy klienci co roku kupują ten sam telefon. Ba, wielu z niech przyznaje to otwarcie, bo - jak twierdzi chwilę po zakupie - nie czuje żadnej różnicy.
I coś w tym jest, bo przesiadka na nowszego iPhone’a jest po prostu nudna. Mamy ten sam system z identycznym wyglądem i tymi samymi funkcjami. Mamy trochę lepszy aparat, co zawsze jest miłe, ale dla osób spoza świata foto nie jest to żaden dealmaker. Nie ma nawet większej szybkości działania, bo skoro nawet czteroletni iPhone działa szybko, to tym bardziej różnicy nie czuć po roku.
Postanowiłem zatem stworzyć listę ważnych nowości, które musi mieć nowy iPhone, żeby wnieść jakiś powiew świeżości do życia iPhone’owca. Nie będę się tu skupił na absolutnie nieistotnych rzeczach, jak rozmiar wyspy aparatu, czy kształt notcha. Do takich drobnostek każdy użytkownik przyzwyczai się po pięciu minutach używania telefonu. Nie będę też wymieniał funkcji, na które narzeka każdy iPhone’owy neofita, który nie może przeboleć, że niektóre rzeczy robi się w iOS inaczej niż na Androidzie.
- Hej Siri, call Pająk. - OK, Calling Paweł.
Brak Siri po polsku to skandal i absurd w jednym. Ja rozumiem, że Polska jest dla Apple’a krajem trzeciego świata, ale czy naprawdę dodanie naszego języka do Siri byłoby tak wielkim wyzwaniem? iPhone od lat rewelacyjnie rozumie język polski chociażby podczas dyktowania wiadomości. Ta funkcja jest i działa, więc co stoi na przeszkodzie, by wdrożyć ją do Siri? Doprawdy nie rozumiem.
A iPhone bez polskiej Siri traci na użyteczności w coraz większym stopniu. Siri służy do obsługi akcesoriów HomeKit, jeśli masz jakieś urządzenia smart home w domu. Siri służy do wybierania głosowego muzyki, co jest niezbędne w aucie. Próbowaliście kiedyś włączyć polskiego wykonawcę? Powodzenia. A co powiecie na przychodzącą wiadomość kiedy jesteście w aucie? Siri jest w takim przypadku bezużyteczna.
Klawiatura iPhone’a. Ludzie, jak my tu żyjemy?
Jest mi wstyd kiedy pokazuję osobie z Androidem klawiaturę iPhone’a. Jej podstawowa funkcja - czyli wklepywanie literek - jest co prawda niemal idealna, ale gdzie do cholery jest funkcja swype? Przecież pisanie poprzez przeciąganie linii na klawiaturze to absolutna podstawa. Nie zliczę ile razy irytowałem się, że mam wolną tylko jedną rękę i muszę za pomocą samego kciuka wpisywać pojedynczo litery. Średniowiecze.
Ktoś powie: przestań się mazać i doinstaluj zewnętrzną klawiaturę. Ja powiem: dzięki za radę, ale poużywaj takiej klawiatury i dopiero wtedy się wypowiedz. Każdy użytkownik zauważy, że zewnętrzna klawiatura (np. Swype czy GBoard) działa dobrze i obsługuje mechanizm rysowania linii, ale jednocześnie wyłącza się w losowych momentach. Teoretycznie oryginalna klawiatura ma wracać przy wpisywaniu haseł (względy bezpieczeństwa), ale w praktyce wraca kiedy chce. W efekcie nigdy nie wiadomo jaka klawiatura pokaże się na ekranie. Koszmar. Drogie Apple: dlaczego w Stanach działa mechanizm swype, a w Polsce nie?!
Apple Music brzmi lepiej na Androidzie. Przecież to absurd.
Bezprzewodowe słuchawki wdarły się na rynek szturmem i nigdzie się nie wybierają. A standardy przesyłania dźwięku nadal przypominają dziki zachód. iPhone bazuje na standardzie AAC, który ma bitrate wynoszący 256 kb/s (maksymalnie 384 kb/s, ale tylko z kompatybilnym sprzętem). I wyobraźcie sobie, że Apple chce przepchnąć przez taki bitrate format Lossless ze swojego Apple Music.
W międzyczasie Androidy mają kodeki aptX HD (576 kb/s), czy nawet LDAC (990 kb/s). Mają też Apple Music, gdzie dźwięk Lossless brzmi nieporównywalnie lepiej niż na iOS. Powtórzę: usługa Apple działa lepiej na Androidzie niż na iPhonie. To kompletny absurd.
Pikanie w nawigacji w CarPlay. PIK!!
Jest to problem, który staram się rozwiązać od lat i wszelkie próby nie pomagają, a próbowałem wszystkiego: czasami nawigacja Map Google nie odtwarza komunikatów audio, a jedynie piknięcia. Nie ma na to reguły. Czasami problem naprawia się samoczynnie po kilku minutach w trasie, czasami pomaga zrestartowanie Map Google, czasami ponowne podłączenie iPhone’a do auta, a czasami nie pomaga nic.
Jak to możliwe, że w tym dopracowanym do granic możliwości iOS-ie nadal są tak podstawowe błędy?
Na to wszystko nawarstwiają się też braki w dostępności usług.
Masz iPhone’a i Watcha. To popularny zestaw. Zapewne opłacasz też Apple One, bo za 25 zł miesięcznie masz w tym pakiecie Apple Music, TV+, Arcade i 50 GB na fotki w iCloud. To naprawdę dobra oferta.
A wiesz, czego nie masz? Ot choćby Fitness+. Skoro już kupiłeś iPhone’a i mierzysz swoje parametry Watchem, to jest duża szansa, że skorzystałbyś z Fitness+, czyli coraz ciekawszego pakietu ćwiczeń zintegrowanego z ekosystemem Apple. No ale nie możesz. Bo jesteś Polakiem. Sorki.
Ja wiem, że wymienione wyżej cechy to na dobrą sprawę drobnostki, ale uwierzcie, że jeśli walczy się z nimi od lat, to bywają sytuacje w których irytacja sięga zenitu. Większość z braków wynika głównie z faktu sztucznych ograniczeń geograficznych w usługach Apple’a. Tak nie może być.
Drogie Apple, jeśli chwilowo dotarliście do sufitu w kwestii sprzętu, to nikt nie ma wam tego za złe. Przeczekamy rok czy dwa "innowacji" pt. nowy notch. Zaciśniemy zęby i zniesiemy to, że iPhone 14 będzie miał procesor z iPhone’a 13. W końcu i tak działa szybko. Jeśli jednak macie chwilowy sufit hardware’owy, to nadróbcie software’em! Czy wasi klienci z Polski naprawdę na to nie zasługują?