Ikea otworzyła sklep bez parkingu. Nowa zapowiedź końca wielkich centrów handlowych
Upadek wielkich galerii prognozowany jest mniej więcej tak samo często i skutecznie, jak odejście kina czy telewizji. W tym jednak przypadku jest znacznie więcej przesłanek, że taka forma robienia zakupów przestaje interesować ludzi. Przestawia się Ikea, a zmiany widać również w Polsce.
Nietypowy jak na Ikeę sklep powstał w Wiedniu. Na pierwszy rzut oka trudno powiedzieć, że to sklep - wygląda raczej jak budynek mieszkalny albo biurowiec. Taka jest zresztą taktyka szwedzkiej sieci. Ich miejscówki mają być czymś więcej niż tylko miejscem, w którym kupuje się meble.
Jako że sklep znajduje się bliżej centrum miasta, niedaleko dworca Westbahnhof, nie ma typowego dla handlowych molochów parkingu. Większe dostawy realizowane mają być przez samą Ikeę za pomocą dużych samochodów w ciągu 24 godzin. Zarządzającym zależy na tym, aby klienci docierali pieszo, komunikacją miejską albo rowerami. A jeśli ktoś ma model cargo, to i tak będzie mógł zabrać ze sobą nawet nieco większe zakupy.
Ktoś może powiedzieć, że to bez sensu - po co przyjeżdżać do sklepu, jeśli nie weźmie się ze sobą od razu szafy, łóżka i czterech foteli.
Ikea takiej osobie odpowiada: "w zasadzie to masz rację"
Dlatego też wiedeński sklep to również lokale gastronomiczne, strefy relaksu czy po prostu miejsca spotkań. Całkiem przyjemne, bo na terenie obiektu znalazło się 160 drzew.
Podobne rozwiązanie zaproponowano wcześniej w testowym sklepie w Szanghaju. Taktyka jest sprytna. Powiedzmy, że ktoś musi kupić patelnię. Skoro już rozgląda się za nowym narzędziem do gotowania, to bardzo łatwo będzie go zachęcić do tego, aby przy okazji dowiedział się czegoś nowego o pichceniu.
W sumie w Chinach przygotowano trzy edukacyjne przestrzenie:
W przestrzeni zwanej The Maker’s Hub dowiemy się, jak naprawiać stare i budować nowe przedmioty. W Design Hub odbędziemy warsztaty z urządzania wnętrz, które mają pobudzać kreatywność i nieszablonowe myślenie. Ikea Food Hub to z kolei promocja zdrowej i zrównoważonej diety.
Ikea zmienia się również w Polsce
Już w ubiegłym roku poinformowano, że w Szczecinie powstał ostatni sklep Ikei w starym stylu. Czyli takim: raczej na obrzeżach miasta, z ogromnym parkingiem, do którego przyjeżdża się głównie po to, aby robić zakupy.
Ikea jednak wie, że jest 2022 rok i wychodzimy z pandemii, która zmieniła nasze nawyki. Ludzie już nie muszą jechać do sklepu, żeby coś kupić - mogą sobie to zamówić do domu. Centra handlowe muszą więc reagować na te trendy i być czymś więcej niż tylko mekką konsumpcjonizmu.
Co w zamian?
- Prowadzimy także analizy, jakie inne koncepty Ikea sprawdzą się w Polsce. Mogą to być mniejsze placówki - 10-15 tys. m kw. - może to być format City Store, uruchamiany w centrach miast, a może nawet format "logistyczny" - mniejsze punkty odbioru zamówień online - tłumaczyła już dwa lata temu García Gómez w rozmowie z wiadomoscihandlowe.pl.
To najlepiej pokazuje, że pandemia przyspieszyła nieuniknione. Od lat pojawiają się głosy, że centra handlowe w starym stylu nie mają racji bytu. W Stanach Zjednoczonych wiele likwidowano, planując zamienić je m.in. na mieszkania.
Przedstawiciele Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług (ZPPPHiU) wskazują, że po pandemii nawet co drugi klient nie wrócił na zakupy do centrów i galerii handlowych. W marcu związek podkreślał, że "koszty obecności w galeriach są niestosownie wysokie".
Rentowność sklepów zlokalizowanych na terenie centrów handlowych jest przedmiotem dyskusji o sensie podejmowania kolejnych inwestycji w ten kanał sprzedaży. Obecność w centrach handlowych staje się ekonomicznie nieopłacalna dla branży handlu i usług – napisano wówczas w apelu.
Odejście od galerii handlowych zaczyna odbywać się na dużą skalę
W Gdańsku planują na nowo zagospodarować tereny wzdłuż al. Grunwaldzkiej. Dziś to ulica, przy której stoi wiele biurowców oraz sklepów. Przez to po godzinie 17:00 życie jakby umiera, bo pracownicy czy uczniowie (w okolicy są uniwersytety) przenoszą się w inne miejsca. Po prostu wolimy spędzać czas w kawiarniach czy pubach, a nie w sklepach z tłumem ludzi.
W związku z tym dyskutować będzie się o likwidacji bądź przebudowie galerii Manhattan. Handel i biurowce zostaną, ale na dużo mniejszą skalę.
Deweloperzy sami dochodzą do wniosku, że galeria handlowa to relikt przeszłości. Na przykład na terenie dawnej katowickiej Huty Baildon powstać miała zabudowa "usługowo-biurowa". Wcześniej właściciel działki planował na niej budowę centrum handlowego, natomiast inwestor woli stawiać mieszkania.
Z kolei we wrześniu ubiegłego roku właściciel centrów handlowych Reduta przy Al. Jerozolimskich, King Cross przy Jubilerskiej oraz Targówek przy Głębockiej w Warszawie poinformował o planie modernizacji dawnych galerii. Oprócz stref handlowych - opustoszałych przez to, że obecność sklepów przestaje się opłacać - miałyby też powstać mieszkania, biura i miejsca służące rozrywce.
Przez długi czas kupca nie mogła znaleźć łódzka Sukcesja. W końcu kupił ją turecki inwestor za 79 mln zł, mimo że najpierw wyceniono ją na 126 mln zł. Obniżka ceny i fakt, że sześciokrotne próby sprzedaży okazały się niepowodzeniem, dobrze pokazują, że wielka powierzchnia ze sklepami nie jest dzisiaj pożądaną inwestycją.