Putin chce wysłać sondę na Księżyc, ale Europa mówi stop! ESA domaga się zwrotu kamery nawigacyjnej
Tego się można było spodziewać. W dniu, w którym Władimir Putin poinformował, że Rosja wyśle w tym roku sondę Łuna-25 na Księżyc, Europejska Agencja Kosmiczna poinformowała, że rezygnuje ze współpracy z Roskosmosem w zakresie realizacji misji księżycowych z serii Łuna.
Ruch ten jest już kolejnym etapem zrywania jakiejkolwiek współpracy z Federacją Rosyjską w sektorze kosmicznym. Zaledwie kilka tygodni temu w ten sam sposób zakończyły się plany wysłania we wrześniu łazika marsjańskiego Rosalind Franklin. Decyzja wchodzi w życie ze skutkiem natychmiastowym.
Pierwotnie plany obejmowały realizację nawet trzech misji księżycowych: Łuna-25, 26 i 27. Lądownik Łuna-25 miał wylądować na południowym biegunie Księżyca jeszcze w 2022 roku. W ramach misji Łuna-26 w 2024 roku w kierunku Księżyca miała polecieć sonda, której zadaniem miało być stworzenie szczegółowej mapy powierzchni Księżyca. Dwa lata później, w 2026 roku miała być wysłana sonda Łuna-27, której zadaniem miało być badanie regolitu księżycowego.
Czy do realizacji tego programu jeszcze dojdzie? Tego nie wiadomo. Wiadomo jednak, że Europejska Agencja Kosmiczna nie ma już zamiaru brać w nim udziału.
ESA prosi Roskosmos o demontaż swojej kamery
Przedstawiciele ESA poinformowali, że na pokładzie lądownika Łuna-25 miała znaleźć się europejska kamera nawigacyjna Pilot-D. Teraz jednak, ze względu na zakończenie współpracy, do Roskosmosu wysłana została prośba o demontaż kamery z pokładu lądownika. Docelowo kamera trafi z powrotem do specjalistów z ESA i najprawdopodobniej zostanie wykorzystana w ramach innej misji księżycowej realizowanej z partnerami innymi niż Roskosmos.
Europejskie wiertło księżycowe, które miało stanowić komponent misji Łuna-27 zostanie natomiast wykorzystane w ramach jednej z amerykańskich misji księżycowych.