REKLAMA

Nintendo reaguje na wojnę w Ukrainie w swoim stylu: przekłada premierę "wojennej" gry na całym świecie

Nintendo to jedna z tych firm sektora gier wideo, które wciąż nie zabrały zdecydowanego stanowiska w kwestii ataku Rosji na Ukrainę. Teraz Japończycy przekładają premierę swojej "wojennej" gry wideo. Nie tylko na terytorium Federacji Rosyjskiej, ale dla całego świata.

nintendo-switch-oled-35
REKLAMA

Ubisoft, EA, Take Two, Epic Games czy Activision Blizzard zawieszają sprzedaż nowych gier na rynku Federacji Rosyjskiej, odpowiadając na apel ukraińskiego wicepremiera, proszącego o bojkot rosyjskiego rynku. Do grona wydawców nie dołączyło jednak Nintendo, unikając przekazów odnoszących się do rosyjskiej napaści w swojej strategii komunikacyjnej.

REKLAMA

Nintendo decyduje się na przełożenie premiery "wojennej" gry: Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp.

Cudzysłów nie jest przypadkowy. Remake Advance Wars to bowiem turowa produkcja strategiczna o oznaczeniem wiekowym 10+, w której przemoc jest silnie ograniczona. Oprawa Re-Boot Campa jest kreskówkowa, kolorowa, zabawkowa wręcz. Tytułowi daleko do przedstawiania wojny w jego prawdziwym, brutalnym kształcie, jak robi to This War of Mine czy Spec Ops: The Line.

Mimo tego Nintendo decyduje się na zawieszenie premiery, za powód wskazując "ostatnie wydarzenia na świecie" (tłumaczenie redakcyjne):

W świetle ostatnich wydarzeń na świecie, podjęliśmy decyzję o opóźnieniu premiery Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp, wcześniej zaplanowanej na 8 kwietnia. W przyszłości poinformujmy o nowej dacie debiutu.

Przez "ostatnie wydarzenia na świecie" Nintendo ma oczywiście na myśli bandycką inwazję reżimowej Rosji na sąsiednią Ukrainę. Wielkie N unika jednak nazywania rzeczy po imieniu, nie przystępując do otwartego bojkotu Federacji Rosyjskiej. Japończycy próbują być tutaj bardziej neutralni niż Szwajcaria.

Czy reakcja Nintendo naprawdę była konieczna? Nie doszło do przesady?

Wydaje się, że Japończycy wolą dmuchać na zimne. Chociaż Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp to produkcja dostępna od 10 roku życia, z kolorową i bajkową oprawą, można się w niej doszukiwać pewnych analogii do prawdziwego świata. W turowej strategii pojawia się bowiem frakcja Blue Moon luźno inspirowana wschodnim blokiem, dokonująca ataku na inną siłę w grze. Tak przynajmniej wyglądało to w oryginalnych odsłonach Advance Wars.

REKLAMA

Przypuszczam, że Nintendo chce uniknąć jakichkolwiek skojarzeń frakcji Blue Moon w ich grze z działaniami Federacji Rosyjskiej. Dlatego, chociaż dla wielu posiadaczy Switcha reakcja może się wydawać przesadzona, Japończycy chcą zapobiec ewentualnej wizerunkowej katastrofie. Nintendo chce być tak daleko realnej geopolityki, jak to tylko możliwe. Dlatego wydawanie gry z czołgami, samolotami i bombardowaniami w trakcie trwającego terroru ludności cywilnej na Ukrainie wydało się kierownictwu korporacji zbyt dużym nietaktem bądź ryzykiem.

Szkoda tylko, że Nintendo nie zdecydowało się na bardziej aktywne stanowisko w sprawie napaści na Ukrainę, jak zrobił to Microsoft, Ubisoft czy Epic Games.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA