MacBook Pro 14 po tygodniu. Nie sądzę, by istniał bardziej uniwersalny laptop dla profesjonalistów
MacBook Pro 14 w najbardziej podstawowej konfiguracji jest ze mną od tygodnia. Wiem już, że to maszyna absolutnie znakomita do montażu wideo, zachwycająca kulturą pracy. Jest też jednak wiele pomniejszych aspektów, które mnie zachwyciły i kilka takich, które wywołały co najwyżej wzruszenie ramion.
Powiedzmy to wprost: MacBook Pro 14 i MacBook Pro 16 z czipami Apple M1 i M1 Max to rewolucja na rynku komputerów przenośnych dla profesjonalistów. Nie tyle ze względu na samą surową moc obliczeniową (która wcale nie jest największa), lecz ze względu na fakt, że mamy całą tę moc obliczeniową dostępną zawsze, nawet gdy laptop nie jest podłączony do prądu. Do tego obydwie maszyny mogą pracować z dala od gniazdka dłużej niż jakikolwiek rywal z Windowsem 11, a ich konstrukcje są „kompletne” – nie ma w nich ani jednego indywidualnego elementu, który byłby obiektywnie na tyle zły, by przez wzgląd na niego zrezygnować z zakupu. Oczywiście idzie to w parze z wysoką ceną, ale hej – taka jest natura bestii, to nie są komputery dla studentów. Porównywalne maszyny z Windowsem wcale nie są tańsze.
Czytaj również:
Nie ma jednak czegoś takiego, jak sprzęt idealny i choć Apple zbliżył się do perfekcji bardziej niż kiedykolwiek, tak nadal jest kilka elementów, które może nie tyle są wadami, co nie zachwycają w takim stopniu, w jakim Apple chciałby, aby zachwycały. Są też takie, które chwali się stanowczo za mało, a które zasługują na znacznie większe uznanie.
MacBook Pro 14 zalety – jakość wykonania zachwyca…
Marcin Połowianiuk w swojej recenzji przyrównał odgłos zamykanej klapy tego laptopa do dźwięku zamykania drzwi luksusowego samochodu i muszę się z tym zgodzić. Nie istnieje drugi tak dobrze wykonany laptop, jak nowy MacBook Pro 14 czy 16 i mówię to jako ktoś, kto przez blisko dwa lata pracował na MacBooku Pro 16 i obcował z każdym liczącym się laptopem na rynku.
MacBook Pro 14 zawiesza poprzeczkę w tej materii tak wysoko, że nie sądzę, by ktoś zdołał ją w najbliższej przyszłości przeskoczyć. Spasowanie elementów, sztywność klapy i pulpitu roboczego, ogólna „gęstość” konstrukcji – nowy laptop Apple’a nie ma sobie równych.
…ale na design można kręcić nosem.
O ile jednak MacBook Pro 14 jest wykonany z absurdalną precyzją, tak jego design kompletnie do mnie nie przemawia. Wiem, wiem, to stylistyczne nawiązanie do PowerBooka G4, ale gdy patrzę na kanciastą bryłę nowego modelu, to nie czuję powiewu nostalgii, tylko raczej… kompletną obojętność.
Design nowego MacBooka Pro jest utylitarny do bólu. Nawet czarne, nudne ThinkPady mają więcej charakteru. Gdy patrzę na MacBooka Pro 14, nie czuję nic. Kupując maszynę kosztującą od 13 tys. zł wzwyż oczekiwałbym jednak choć odrobiny emocji.
MacBook Pro 14 opinie – głośniki są nieprawdopodobne…
Już MacBook Pro 16 miał głośniki tak dobre, iż sądziłem, że lepiej się nie da. Tymczasem MacBook Pro 14 i jego kombinacja 6 głośników gra lepiej od poprzedniej generacji topowego MacBooka Pro, i zwyczajnie deklasuje dowolny inny laptop na rynku.
Aż trudno uwierzyć, jak dalece Apple wyprzedza w tej kwestii konkurencję. Są chwile, gdy naprawdę trudno objąć rozumem, jakim cudem z tak wąziutkich grilli głośnika wydobywa się tak potężny, donośny i głęboki dźwięk, a… nowy MBP 16 podobno gra jeszcze lepiej.
…ale klawiatura zasługuje na ocenę najwyżej meh+.
Nigdy nie byłem przesadnym fanem klawiatur w MacBookach; nie wiem jak Remigiusz Mróz może wystukiwać na MacBooku Pro 16 tyle książek rocznie, nie dorobiwszy się jeszcze nerwicy i zespołu cieśni nadgarstka (o garbie nie mówiąc…). MacBook Pro 14 ma co prawda nową klawiaturę, która jest marginalnie lepsza i wygodniejsza od starej, ale to wciąż klawiatura pozostająca daleko w tyle za najlepszymi.
Należę do mniejszości, ale trochę brakuje mi Touchbara – było coś bardzo satysfakcjonującego w zmianie głośności, jasności i innych parametrów przy użyciu dotykowego paska OLED, ale hej, lud przemówił, Apple posłuchał, Touchbar musiał odejść. Największe zarzuty mam jednak do samych klawiszy i ich skoku. Klawiatura MacBooka Pro 14 jest nieprzyjemnie twarda, ma krótki skok i absolutnie nie jestem fanem czarnego wypełnienia między klawiszami, na którym widać każdy odcisk palca i każdą drobinkę kurzu.
MacBook Pro 14 czy warto – powrót MagSafe jest prawie jak powrót Aragorna do Gondoru…
Gdy Apple „ubił” magnetyczny port ładowania MagSafe, naprawdę trudno było mi zrozumieć zasadność tej decyzji. Ładowanie przez port USB nie było ani szybsze, ani wygodniejsze, a do tego przewody dołączane do ładowarek MacBooków były horrendalnie niskiej jakości i łamały się po krótkim czasie. Ok, plus ładowania USB-C jest taki, że można było ładować komputer przy użyciu dowolnego portu, ale na tym koniec.
MacBook Pro 14 przywraca MagSafe, a do tego przewód jest pleciony, więc mamy znacznie mniejsze ryzyko, że jego końcówka się złamie po kilku miesiącach. Ponadto nadal możemy ładować komputer przy użyciu portu USB-C – podczas testów spokojnie mogłem podłączyć MBP 14 do mojej stacji dokującej CalDigit TS3+ i dostarczać laptopowi prądu, jednocześnie łącząc go ze wszystkimi akcesoriami na biurku. Poza domem MagSafe jest jednak szalenie wygodne i może uratować laptop przed destrukcją, o czym przekonałem się… robiąc zdjęcia widoczne w tym artykule. Podłączyłem ładowarkę MagSafe, zrobiłem zdjęcie, a następnie potknąłem się o kabel. Na szczęście zamiast przepraszającego maila do sklepu x-kom.pl za zniszczenie maszyny wartej 13 tys. zł jedynie odczepiłem magnetyczną wtyczkę od obudowy. Dzięki ci, Timie Cooku.
…ale zabrakło pozostałych sztuczek, które potrafiła ładowarka MacBooka.
Czy ktoś jeszcze pamięta, jak wyglądały ładowarki MacBooków dwie generacje sprzętu temu? Z białej kostki wysuwały się dwa plastikowe pręty, na których można było wygodnie zawinąć przewód z końcówką magnetyczną, by nie okręcać do dookoła samej ładowarki. Do zestawu dołączany był też dodatkowy przewód zasilający, którym mogliśmy wydłużyć fizyczny zasięg wtyczki. Apple dawał nam wybór – krótki zasięg w zamian za kompaktową ładowarkę, lub taniec z dodatkowym kablem w zamian za dłuższy zasięg.
Niestety tego Apple nie przywrócił wraz z nową generacją MacBooków Pro, a szkoda, bo były to bardzo użyteczne bajery.
Będę z wami zupełnie szczery – ekran MacBooka Pro 14 nie zwalił mnie z nóg.
Na koniec kwestia, która jest obiektywnie wspaniała, a subiektywnie… nie potrafię się nią zachwycić. Chodzi o wyświetlacz mini-LED, który gwarantuje czernie bliskie OLED-owi, szczytową jasność 1600 nitów podczas oglądania wideo HDR i bardzo dobre odwzorowanie kolorów.
Obiektywnie ekrany w nowych MacBookach Pro 14 i 16 są prawdopodobnie najlepszymi wyświetlaczami na rynku laptopów. Osobiście jednak nie odczułem najmniejszego efektu „wow”, bo w ostatnim czasie obcowałem z rozlicznymi laptopami, które mają równie dobre lub jeszcze lepsze matryce. Pisząc te słowa patrzę na fenomenalny panel w 17-calowym Razerze Blade, pokrywającym 100 proc. przestrzeni barw Adobe RGB, mającym rozdzielczość 4K, odświeżanie 120 Hz i warstwę dotykową. 120 Hz, które da się odczuć, warto dodać, bo odświeżania ProMotion w MacBooku Pro 14 nie odczułem ani razu. Tych 120 Hz po prostu nie widać, niezależnie od tego, co wyświetlamy na ekranie. Przez ostatni rok pracowałem też na laptopach ASUS-a z matrycami OLED, które – nie licząc szczytowej jasności podczas oglądania treści HDR – oferują jeszcze wyższą jakość i jeszcze głębsze czernie niż mini-LED w MacBooku Pro.
Owszem, mini-LED ma potencjalnie mniejszą szansę się wypalić w perspektywie lat, z tym nie mogę polemizować. OLED za to ma lepsze kąty widzenia i nie wytwarza „bloomingu” (poświaty dookoła jasnych elementów na czarnym tle), który bardzo rzuca mi się w oczy. Czysto obiektywnie, ekran MacBooka Pro 14 jest wspaniały. Czysto subiektywnie – nie tak wspaniały, by urwać mi wiadomą część ciała.
Pomimo drobnych wad, MacBook Pro 14 to niesamowita maszyna.
Spędziłem z nim na razie zbyt niewiele dni, by już teraz zebrać myśli w całość i przelać na wirtualną kartkę, ale wiem jedno – nowe laptopy Apple’a to absolutnie niesamowite maszyny w swojej klasie. Nie bez powodu ich ceny są wyjęte z kosmosu: one są tych cen warte. Działania MacBooka Pro 14 nie da się porównać z żadnym komputerem konkurencji, bo żaden komputer konkurencji nie oferuje takiej kombinacji mocy, mobilności i jakości wykonania. Żaden.
I nawet jeśli można znaleźć maszyny, które lepiej wykonają pojedyncze zadania, tak całościowo… cóż, nie sądzę, by istniał bardziej uniwersalny laptop dla profesjonalistów.
*Za udostępnienie MacBooka Pro 14 dziękujemy sklepowi x-kom.pl