Czy w Polsce może powstać druga Dolina Krzemowa? Tak, ale może nie powinna
OVHcloud zorganizował debatę, w której zaproszeni eksperci mieli się wspólnie zastanowić, czy centralna i wschodnia Europa to dobre miejsce na odpowiednik kalifornijskiej Doliny Krzemowej. Jej przebieg przybrał dość nieoczekiwany kierunek.
Podczas wydarzenia EcoEx21, organizowanego przez OVHcloud – wiodącą europejską firmę zapewniającą chmurę obliczeniową – zorganizowano debatę pod hasłem Czy region CEE może stać się Doliną Krzemową? Udział w niej wzięli Katarzyna Ellerik z Lex Digital, Paweł Olszynka z PMR, Marcin Kuśmierz z Shoper SA oraz Natalia Świrska z OVHcloud. Wydarzenie prowadził Jarosław Kuźniar.
Dyskusja szybko przybrała dość nieoczekiwany kierunek. Zamiast rozważać, czy faktycznie jesteśmy w stanie stworzyć inspirowane Silicon Valley miejsce, zaproszeni goście zaczęli się zastanawiać czy powinniśmy. Dolina Krzemowa – choć bezsprzecznie jedno z najważniejszych miejsc na świecie w kontekście rozwoju IT – nie jest idealna. Zdaniem ekspertów, jesteśmy w stanie zrobić to jeszcze lepiej.
Dolina Krzemowa w Polsce to naśladownictwo. Nigdy nie staniemy się ważnym podmiotem, gdy będziemy naśladować innych.
Wśród zaproszonych gości panowała zgodność myśli: Europa środkowa i wschodnia dużo lepiej wyjdzie na tworzeniu, niż na wytwarzaniu. Wielu przedsiębiorców z tego regionu kombinuje nad kopiowaniem sukcesów zachodnich firm, co z góry ustawia ich na słabszej pozycji. Mniej wytarzania – więcej tworzenia było jedną z wiodących myśli zorganizowanej debaty.
- Jeśli będziemy chcieli kogoś kopiować, to raczej nie wyjdzie nam to lepiej, a prawdopodobnie gorzej. Powinniśmy znaleźć swoją niszę. Jeśli będziemy starali się za wszelką cenę robić wszystko najlepiej, to niczego nie będziemy robić dobrze – zauważyła Natalia Świrska. Zwłaszcza że mamy ku temu predyspozycje i nie jest to tylko ładnie brzmiącą mrzonką.
Marcin Kuśmierz zwrócił uwagę na statystyki związane z jego specjalizacją i biznesem, a więc z e-handlem. Ten rynek w Polsce osiągnął już poziom ponad 110 mld i stanowi 15 proc. rynku, co powinno stanowić bardzo cenną wskazówkę dla polskich startupów. Jest ogromny popyt na rozwiązania związane z automatyzacją e-commerce i związaną z tym algorytmiką. Popyt, który nadal nie jest zaspokajany odpowiednią techniczną i intelektualną podażą.
Atutem naszego regionu, zdaniem zaproszonych gości, jest europejskie prawo związane z przetwarzanie danych i ochroną konkurencyjności na rynku – co sprzyja powstawaniu nowych, młodych firm i startupów. Nie tylko z uwagi na korzystne warunki rozwoju, ale też i z uwagi na większe zaufanie ich przyszłych klientów – prawo europejskie jest znacznie surowsze i zobowiązuje firmy operujące w cyberprzestrzeni do szczególnej dbałości o ochronę danych tychże klientów.
To jednak nie oznacza, że środkowa i wschodnia Europa nie mają się czego uczyć od Doliny Krzemowej.
Katarzyna Ellerik zwróciła uwagę, że w regionie CEE brakuje dobrych praktyk podejmowanych przez startupy z szerokopojętego Zachodu – jako przykład wskazała wymianę wiedzy pomiędzy takimi początkującymi firmami. Świrska z kolei zwróciła uwagę, że w naszym regionie nadal jest duży problem z finansowaniem rozpoczęcia działalności. - W Polsce głównym inwestorem startujących firm jest państwo. Startupy muszą działać i rosnąć szybko, a to kłóci się z ideą wydawania publicznych pieniędzy, które muszą być pieczołowicie kontrolowane i nadzorowane – jak zauważa.
Paweł Olszynka zwrócił też uwagę, że Europa środkowo-wschodnia nie tylko ma pewne zaległości względem Kalifornii, ale również i konkurencji z zachodniej części starego kontynentu. Jak zauważa, w kwestii umiejętnego konsumowania chmur obliczeniowych nasze firmy nadal są w tyle w zestawieniu z tymi z zachodniej Europy. W krajach starej Unii Europejskiej, co trzecia firma już korzysta z chmury, tymczasem w Polsce co czwarta. Choć według statystyk Eurostatu, bardzo szybko nadrabiamy w tej kwestii zaległości. Trendy wskazują, że adopcja chmury w Polsce nabiera tempa. Co więcej, Polska staje się środkowoeuropejskim hubem technologicznym, co – jak zauważył Olszynka – nie umyka uwadze korporacji z tak zwanego Big Techu.
OVHcloud, organizator wydarzenia, wydaje się zgadzać z głosem zaproszonych ekspertów.
Debata była częścią większej konferencji o nazwie OVHcloud Ecosystem Experience. Przemawiający podczas niej Octave Klaba – założyciel OVHcloud – przypomniał uczestnikom, że OVHcloud gwarantuje suwerenność danych swoich klientów, umożliwiając im wybór lokalizacji, w której będą one przetwarzane, chroniąc ich przed ingerencją z zewnątrz i gwarantując zgodność z lokalnymi przepisami. Firmy cloudowe, których centrale znajdują się w Stanach Zjednoczonych – w tym rynkowi liderzy, jak Microsoft czy Amazon – nie mogą zapewnić podobnych gwarancji, bo podlegają pod amerykańskie prawo.
OVHcloud, jak zapowiada Klaba, zamierza dalej grać swoim unikalnym atutem, jakim jest gwarancja bezpieczeństwa i suwerenności danych. W jego opinii częścią tej gwarancji jest też interoperacyjność. Klaba określił to mianem suwerenności technologicznej, zapowiadając, że OVHcloud nie zamierza rezygnować ze wspomnianej interoperacyjności, a klienci polegający na tej chmurze mają być pewni, że nie padną ofiarą polityki vendor lock in, w ramach której wielu dostawców wymusza praktyki, które znacząco utrudniają korzystanie z chmur od różnych dostawców i rozwiązań innych niż oferowane przez jednego, głównego dostawcę. Przekonamy się, czy ta obietnica zostanie zrealizowana – na razie jednak OVHcloud zdaje się być wiernym tej filozofii.
Od dwudziestu lat OVHcloud stosuje zintegrowany model: począwszy od projektowania własnych serwerów, poprzez zarządzanie należącymi do niej centrami danych, po budowanie i utrzymywanie własnej globalnej sieci światłowodowej. To, wespół z unikalnym atutem, jakim jest europejskość tego dostawcy – i wynikające z tego korzyści prawne – pozwala firmie na w pełni niezależne działanie i możliwość dawania takich gwarancji, jak powyższa. Choć nadal przed nią olbrzymie wyzwanie: Azure, AWS i Google Cloud agresywnie się rozpychają na europejskim rynku, ostrzą zęby na niego również chińscy cloudowi giganci. Kondycja firmy, przynajmniej na razie, jest jednak bardzo dobra. Na dziś OVHcloud obsługuje 1,6 mln klientów z 140 krajów.