Polacy zgarnęli 1,5 mln zł na telefon, który nic nie potrafi. Mudita Pure trafia do pierwszych klientów
Polski telefon dla minimalistów, Mudita Pure, szturmem wziął internet i zebrał sumarycznie 1,5 mln zł w kampaniach na Kickstarterze i IndieGoGo. Sęk w tym, że o jego powstaniu pisaliśmy… dwa lata temu, a do pierwszych nabywców miał trafić jesienią 2020 r. Gdzie podział się telefon polskiej firmy?
Przypomnijmy. We wrześniu 2019 r. polska firma Mudita, której założycielem jest Michał Kiciński – jeden z założycieli studia CD Projekt RED, które dało nam Wiedźmina i Cyberpunka – otworzyła kampanię na Kicstarterze. Mudita Pure szturmem podbiła serca internautów, którzy byli zauroczeni koncepcją „telefonu, który nic nie potrafi”. Bo taka właśnie jest Mudita Pure – to uproszczony do ostatnich granic telefon z ekranem e-ink, na którym nie skorzystamy z mediów społecznościowych i nowoczesnych aplikacji.
Możemy za to zadzwonić, wysłać SMS-a czy maila, sprawdzić kalendarz lub… medytować przy użyciu wbudowanej aplikacji. Brzmi kompletnie nieżyciowo? Być może, ale Mudita Pure zebrała 100 tys. dol. w zaledwie 24 godziny od startu kampanii. Po zakończeniu zbiórki na Kickstarterze firma przeniosła się na IndieGoGo, a sumarycznie udało się zebrać ponad 1,5 mln zł.
Więcej o Mudita Pure dowiecie się z naszych materiałów:
- Zrobił CD Projekt, Wiedźmina i GOG. Teraz robi mały biały telefonik bez internetu za 1500 zł
- Telefon, który nic nie potrafi, zebrał ponad milion złotych. Założyciel CD Projektu mówi nam, dla kogo jest Mudita Pure
- Możesz już wydać 1200 zł na polski telefon, który (prawie) nic nie potrafi. Ruszyła przedsprzedaż Mudity Pure
Na możliwość kupna telefonu trzeba było długo czekać, bo dopiero rok po starcie kampanii na Kickstarterze ruszyła przedsprzedaż dla pozostałych klientów. Telefony miały trafić do rąk pierwszych nabywców jesienią 2020 r., ale… coś poszło nie tak.
Mudita Pure opóźniona o ponad rok. Co się stało?
Blisko pierwotnego terminu wysyłki sprzętów kontaktowałem się z działem PR Mudity, zapisując się na listę testerów. Wówczas zapewniono mnie, że już za chwilkę, już za momencik telefony zaczną wyjeżdżać z fabryki.
Szybko jednak okazało się, że polskiej firmie nie uda się dotrzymać pierwotnego terminu realizacji zamówień. Z całą pewnością nie bez wpływu na ten stan rzeczy był lockdown, globalny paraliż łańcucha dostaw i ogólna pandemiczna zawierucha. Mudita zaś obrała sobie za cel produkcję w 100-proc. europejską, więc siłą rzeczy nawet jeśli sama polska firma nie znajdowała się pod wpływem lokalnych obostrzeń, to problemy mogli mieć jej kontrahenci.
Z pewnością pewien wpływ na opóźnienie produkcji (choć Mudita twierdzi, że było inaczej) miał nagły pivot firmy z produkcji minimalistycznych gadżetów na produkcję minimalistycznych respiratorów. W międzyczasie na stronie Mudity pojawiły się też zapowiadane wcześniej budziki. Po telefonie nie było jednak ani śladu, a w listopadzie 2020 r. było jasne, że terminu nie da się dotrzymać.
Skąd te opóźnienia? W dużym skrócie można je podsumować słowami „przerost ambicji nad możliwościami”. Muditę Pure już na wczesnym etapie dopadły problemy produkcyjne, m.in. z odlewem obudowy, której projekt trzeba było zmienić, by dopasować go do procesu produkcyjnego.
Niedługo potem okazało się, że ambitne założenie firmy, by Pure spełniał normę wodo- i pyłoszczelności IP54, jest niemożliwe do zrealizowania w telefonie z fizycznymi przyciskami. Mudita otwarcie zapowiedziała konieczność obniżenia standardu do normy IP30 (odporność na drobiny większe niż 2,5 mm, bez odporności na wodę) lub IP42 (odporność na drobiny większe niż 1 mm, odporność na spadające krople wody). Na czym stanęło – tego nie wiemy, gdyż w późniejszy update’ach Mudita nie ujawnia tego szczegółu i nie ma go również w specyfikacji technicznej. Czekamy na odpowiedź producenta i wtedy zaktualizujemy tekst o tę informację.
Między problemami produkcyjnymi i powolnym rozwojem systemu operacyjnego, premiera Mudity Pure była ustawicznie przesuwana. Z początku 2021 r. robiła się wiosna. Z wiosny zrobiła się jesień. Jedyne, co można powiedzieć na obronę polskiej firmy, to pochwała za względnie regularne raporty o postępach prac, które można przeczytać na blogu. Najmniej cierpliwi nabywcy mogli też w każdej chwili poprosić o zwrot pieniędzy, zaś ci, którzy czekają na telefon najdłużej, otrzymają w zestawie darmowe etui.
Mudita Pure trafia do pierwszych nabywców.
Z początkiem października 2021 r. sytuacja w końcu została opanowana. Mudita opublikowała wideo, w którym Adrian Krupowicz, dyrektor ds. inżynierii, ogłosił wejście projektu w końcową fazę, zaś masowa produkcja miała rozpocząć się 15 listopada. Tak najwidoczniej się stało, gdyż 30 listopada pierwsze zamówienia wyjechały z fabryki do nabywców, którzy zakupili Pure’a na Kickstarterze.
Ile telefonów zjechało z taśmy? Tego nie wiemy – w chwili pisania tego tekstu nadal czekamy na informację od Mudity. Z wpisu na blogu można jednak wnioskować, iż niewiele, gdyż „moce przerobowe są w fazie początkowej”. Firma zamierza z tygodnia na tydzień zwiększać wydolność produkcji, jednak można śmiało założyć, że dużo wody w rzece upłynie, nim choćby pierwsze 1042 telefony zakupione na Kickstarterze trafią do nabywców i jeszcze więcej, nim Mudita osiągnie stabilne tempo produkcji.
Mudita o włos uniknęła statusu „kolejnego oszustwa z Kickstartera”.
Był moment, w którym absolutnie przestałem wierzyć w to, że polski telefon kiedykolwiek trafi do nabywców. Tego typu kickstarterowych historii było już zbyt wiele, by brać za dobrą monetę zapewnienia, iż produkt „na pewno powstanie”, podczas gdy terminy realizacji były ustawicznie przesuwane.
Tego losu udało się jednak polskiej firmie uniknąć i choć bez wątpienia należą się jej ostre słowa krytyki za roczne (sic!) opóźnienie w realizacji, tak nie można powiedzieć, by Mudita Pure okazała się oszustwem.
Inna historia, czy po takiej zawierusze i tylu zmianach po drodze Mudita Pure okaże się dobrym produktem, lub przynajmniej spełni pokładane w niej nadzieje, które skłoniły tylu ludzi do zakupu urządzenia w przedsprzedaży. Jeśli nie dojdzie do kolejnych obsuw, wkrótce będziemy mieli okazję przekonać się o tym na własnej skórze, gdy trafi do nas egzemplarz testowy.