REKLAMA

Czekolada adwentowa z pustym okienkiem. Tak producent zwrócił uwagę na problem niewolniczej pracy

Od lat produkcja związana z kakao w niektórych rejonach Afryki wiąże się z łamaniem praw człowieka czy niewolniczą pracą dzieci. Holenderski producent czekolady postanowił zwrócić uwagę na problem. Niektórzy jednak oburzyli się, że dostali mniej słodkości niż powinni.

czekolada
REKLAMA

Autorem akcji jest firma Tony's Chocolonely. Została założona przez dziennikarza Teuna van de Keukena, który wcześniej zajmował się nagłaśnianiem skandalicznych warunków pracy związanych z produkcją kakao.

REKLAMA

Dane przerażają. Dziś nawet ok. 1,5 mln dzieci pracuje na uprawach kakaowca w Afryce Zachodniej. Dotyczy to przede wszystkim Ghany i Wybrzeża Kości Słoniowej, które odpowiada za około 45 proc. globalnej podaży kakao, podstawowego składnika czekolady.

- Brak rąk do pracy, niskie płace, złe warunki pracy, niedostateczny rządowy nadzór nad organami inspekcji pracy, brak możliwości nauki, konflikty i ubóstwo w krajach ościennych – wszystko to przyczynia się do wykorzystywania dzieci do pracy - wyjaśniał Dario Soto Abril, CEO Fairtrade International.

Trudną sytuację wykorzystują wielkie koncerny

Wystarczy powiedzieć, że w Stanach Zjednoczonych Mars i Nestlé zostały pozwane za wykorzystywanie niewolniczej pracy dzieci.

Głównym zarzutem w pierwszym takim zbiorowym pozwie przeciwko przemysłowi kakaowemu w amerykańskim sądzie było „świadome czerpanie korzyści” z niewolniczej pracy dzieci. Wprawdzie same plantacje nie należały do wielkich koncernów, ale jak przedstawiały dokumenty, pozwalało to gigantom płacić niższe ceny za pozyskiwanie i dostawy surowca.

Problem istnieje do dziś. Stąd pomysł na akcję, którą w Holandii przeprowadziła firma Tony's Chocolonely. Ich adwentowa czekoladka pozbawiona była przysmaku 8 grudnia. W ten sposób producent chciał zwrócić uwagę na problem, jakim jest niewolnicza praca dzieci.

Część rodziców nie przyjęła pomysłu ze zrozumieniem, ponieważ ich dzieci były rozczarowane brakiem czekoladki tego dnia. Inni wykorzystali to jako pretekst do poważnej rozmowy, pokazując, że życie nie zawsze jest sprawiedliwe. I że są na świecie dzieci, które nie tylko nie mają takich przysmaków, ale też muszą pracować, aby inni mogli się nimi cieszyć.

Przeciętny konsument ma małe możliwości, aby zagłosować portfelem i nie wspierać niewolniczego biznesu

REKLAMA

Teoretycznie można sugerować się certyfikatem Fairtrade – standardy Fairtrade International stanowczo zakazują pracy dzieci. Jednak sami przedstawiciele podkreślają, że żadna organizacja ani osoba nie jest w stanie zagwarantować, że przy produkcji i przetwarzaniu surowców nie pracują dzieci.

Po prostu – nie ma możliwości, aby codziennie przeprowadzać inspekcje. Potrzeba dużych, systemowych zmian, o które jednak trudno, bo jak widać są na świecie grupy czerpiące korzyści ze słabości afrykańskich regionów.  

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA