REKLAMA

Ludzkość leci ku zagładzie, dlatego potrzebujemy czarnej skrzynki. Naukowcy postawią ją na pustkowiu

Ile razy już słyszeliście, że ludzkość zdąża ku samozagładzie? Naukowcy chcą stworzyć czarną skrzynkę, która zarejestruje ostatnie tchnienie ludzkości.

czarna skrzynka ziemi
REKLAMA

Jakby nie patrzeć, po raz pierwszy w historii świata, człowiek ma narzędzia do tego, aby do takiej totalnej zagłady gatunku doprowadzić. Jeżeli nie zrobimy tego w globalnym konflikcie jądrowym, co byłoby gwałtownym podejściem do tematu, to odbędzie się to powolnie, stopniowo. Choćby poprzez konsekwentne niszczenie środowiska, w którym żyjemy.

REKLAMA

Wystarczy spojrzeć na to, co robią dzisiaj koncerny produkujące paliwa kopalne. Z jednej strony wszyscy wiedzą, że prowadzą nas na skraj katastrofy klimatycznej, z której odwrotu może już nie być, a z drugiej, mamy świadomość, że problem dotknie przyszłe pokolenia. Z tego też powodu naukowcy postanowili zbudować coś, co po nas pozostanie i będzie przypominało, w jaki sposób sami usunęliśmy się z powierzchni Ziemi.

Co może pozostać po nas po tym, gdy ludzie znikną? Wystarczy spojrzeć na to, jak szybko natura odzyskuje swoje terytorium w okolicach elektrowni w Czarnobylu, czy też w okolicach reaktora Fukushima-daiichi.

Można powiedzieć, że wystarczy kilkadziesiąt czy kilkaset lat i po naszych metropoliach nie będzie śladu, a jeżeli ostaną się, to będą wyglądały jak świątynie Angkor Wat w Kambodży, w dawnej stolicy Imperium Khmerów. Filmy fabularne przedstawiające rzeczywistość postapokaliptyczną przedstawiają szczątki, a to Statuy Wolności, a to stojącej w bujnej zieleni wieży Eiffla. Takie pozostałości jednak niewiele powiedziałyby komukolwiek o tym, co doprowadziło do upadku cywilizacji, która już zaczynała stawiać pierwsze kroki w przestrzeni kosmicznej, a następnie uległa zniszczeniu na własnej planecie.

Czarna skrzynka - tego właśnie potrzebujemy

Czarna skrzynka to niewielkie urządzenie schowane przed widokiem postronnych w poszyciu samolotów odrzutowych. Nie wymaga kontroli ze strony personelu lotniczego, pilotów i serwisantów. Jego zadanie jest proste - rejestrować wszystkie parametry każdego kolejnego lotu. To właśnie to urządzenie, o którym na co dzień nikt nie myśli, przynosi odpowiedzi o tym co się stało, gdy dojdzie do katastrofy lotniczej.

Odzyskanie z wraku samolotu czarnej skrzynki pozwala szczegółowo przeanalizować wszystkie wydarzenia, które doprowadziły do katastrofy. Dzięki takim odczytom często daje się wykryć usterkę samolotu czy też pozornie nieistotny błąd pilota, który miał poważne konsekwencje. Na tej podstawie można wdrożyć działania, które uchronią przed popełnieniem tego samego błędu po raz drugi.

Taką właśnie czarną skrzynkę chcą stworzyć naukowcy, którzy nie widzą zbyt długiej i optymistycznej przyszłości dla naszego gatunku. Czarna skrzynka Ziemi (ang. Earth’s Black Box) ma być potężnym stalowym monolitem stojącym w izolacji na pustkowiach leżącej 240 km od Australii Tasmanii. Zespół badaczy i inżynierów chce, aby owa skrzynka rejestrowała bezustannie dane klimatyczne takie jak stężenie dwutlenku węgla w atmosferze, temperatury morza, średnie temperatury powietrza czy ilość zużywanej przez ludzkość energii. Jednocześnie na dyskach znajdujących się w monolicie miałyby zapisywać się nagłówki gazet i co ważniejsze posty z mediów społecznościowych.

Według badaczy informacje zapisane w czarnej skrzynce mogłyby posłużyć tym, którzy pozostaną na Ziemi po zagładzie naszego gatunku, względnie tym, którzy odwiedzą naszą planetę. Byłoby za źródło informacji o życiu na Ziemi i o tym jak doszło do jego zniknięcia.

Jeżeli skrzynka ma przetrwać nas wszystkich, to musi być dosłownie niezniszczalna. Z tego też powodu ma być ona zbudowana z grubej na trzy cale stali oraz granitu. W jej wnętrzu będą znajdowały się zbierające dane dyski zasilane panelami słonecznymi zainstalowanymi na dachu skrzyni.

REKLAMA

Z pewnością przed pomysłodawcami jeszcze wiele wyzwań. Po pierwsze trzeba opracować takie panele słoneczne, które będą w stanie wytrzymać nie tylko przez dziesiątki, ale też przez tysiące lat w na tyle dobrym stanie, aby wciąż zasilać urządzenia znajdujące się we wnętrzu skrzynki. Po drugie, trzeba ustalić, w jaki sposób ktoś miałby dostać się do danych, kiedy znajdzie już nasz wspaniały monolit, który będzie tylko ciemnym, nietypowym głazem niewykazującym żadnych oznak aktywności. Swoją drogą, powoli zaczyna to przypominać treść powieści Arthura C. Clarke’a 2001: Odyseja kosmiczna. Tam też ludzie natknęli się na pozornie nieaktywny monolit. Nic dobrego z tego nie wynikło.

Tak czy inaczej, budowa monolitu ma się zakończyć w przyszłym roku. Jak na razie dyski we wnętrzu monolitu będą w stanie zapisywać dane przez najbliższe 30-50 lat. W tym czasie naukowcy planują opracować technologię, która pozwoli wydłużyć ten czas do setek, jeżeli nie tysięcy lat.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA